Wpis z mikrobloga

#wiersz #brzechwa #zwiazki

Banita (wiersz klasyka)
Jan Brzechwa

Banita twego serca i ciała, i życia,

Trędowaty, przed którym zamyka się drzwi,

Szukam w zamglonym lustrze własnego odbicia,

Rysów twarzy, rumieńców, uśmiechów i krwi.

Co za bladość! Ach, nie patrz! Wszystko się zapadło,

Zostało kilka wąskich i bolesnych bruzd,

Przebóg! Zlituj się! Zabierz straszne to zwierciadło,

Szaleństwo patrzy z oczu i z grymasu ust.

Przypominam: umarłem. To było niedawno.

Kochanymi rękami kopałaś mi grób;

I miałem śmierć jak nędznik, smutną i niesławną,

Jestem cieniem. I leżę jak cień u twych stóp.

Nikomu niepotrzebny w popiołach zagrzebię

Moje wiersze. I koniec. Urwała się nić.

Módl się za mną. To wszystko... Umarłem przez ciebie,

Chociaż właśnie dla ciebie tak pragnąłem żyć.
  • 1