Wpis z mikrobloga

#islam #dekapitacja #rozkminyzyciowe

Oglądając kilkunasty już z rzędu film dokumentujący dekapitację, dokonywaną głównie przez bojowników FSA w Syrii, zdałem sobie sprawę, z niezrozumiałego wręcz dla mnie spokoju ich ofiar.

Nie dyskutują, nie proszą, nie płaczą, Wiedząc, że za chwilę zginą - z przeraźliwym spokojem posłusznie czekają na swój nieuchronny i okrutny koniec. To nie jest wyjątek - to reguła. Nie potrafię tego zrozumieć. Co nimi kieruje? Duża część tych mordów ma charakter religijny. Wiele z ofiar to chrześcijanie. Ilu z nich jest męczennikami za wiarę? Dlaczego ze strachu przed śmiercią - nie próbują przekonać swoich oprawców, że przyjmują Islam, jako swoją wiarę? Czy gdyby doszło do takiej sytuacji, mieliby szansę na uratowanie życia?
  • 13
  • Odpowiedz
@sheeple: "Ale jeżeli ciebie będą zabijać – nie skowycz i nie płacz. Tego ci nie wybaczą. Uśmiechaj się, gdy cię będą zabijać. Uśmiechaj się do kata. Tym się unieśmiertelnisz. Tak czy owak każdy z nas kiedyś zdechnie. Zdychaj jak człowiek, Witek. Zdychaj z godnością." ~Wiktor Suworow
  • Odpowiedz
@sheeple: W innym czasie i miejscu ludzie żyją według innych wartości. Wielu z nas sprzedaje życie, godność, przyjaciół za dostatnie życie. Oni wolą umrzeć z honorem niż poddać się oprawcy. Tak to widzę.
  • Odpowiedz
@sheeple: Mnie też to zastanawia. Gdyby mieli mnie zabić, to dla spokoju przyjąłbym islam, a jak bym już był daleko, to bym powiedział, że żartowałem. Czy Chrześcijanin, który by nie zginąć mówi, że przyjmuje islam jest grzesznikiem, który wyrzekł się boga?
  • Odpowiedz
@sheeple: Wiesz, tam jest wojna domowa już od dłuższego czasu. Śmierć jest widoczna na każdym kroku. Żyjąc w takim środowisku dłuższy czas na pewno zmienia się pogląd na kwestię życia i śmierci. Jak nie zginą od egzekucji to wiedzą, że mogą przypadkowo oberwać z jakiegoś moździerza czy czegoś innego. Każda minuta to walka o życie. Religijność na pewno w jakimś stopniu też ich uspokaja.
  • Odpowiedz
@groszek71: Pal już licho z próbą zabrania oprawcy ze sobą. Z reguły jest to niemożliwe. Wczoraj widziałem jednak film, gdzie grupka bojowników prowadzi ulicą swoje dwie ofiary. Do tego momentu idą nie skrępowani. Mogliby przynajmniej próbować uciec. Może by to rozsierdziło ich przyszłych katów i zamiast ich gonić - przynajmniej by ich zastrzelili. A tu, idą oni spokojnie do najbliższego skrzyżowania. Po czym układają się na drodze. Tamci podkładają im
  • Odpowiedz
@sheeple: czytałem ostatnio S.Grzesiuka - 5 lat kacetu i właśnie miał takie przemyślenia czy w ostatniej chwili kiedy już nie wytrzyma nie pociągnąć ze sobą w kamieniołomie jakiegoś SS -mana albo kapo. Nie wiem czy bym też jednak nie walczył ale wiadomo łatwo się takie deklaracje pisze inaczej w realu.
  • Odpowiedz
@groszek71: Jestem chrześcijaninem i na dodatek jakimś, popieprzonym filozofem. Mogę pogodzić się z rozstrzelaniem - ot, wiadomo kulka w łeb - wg. mnie, w miarę humanitarna śmierć, tym bardziej że i tak wszyscy umrzemy - ale gdy widzę, jak ktoś na żywca, nożem odpiłowuje drugiemu głowę - to skoczyłbym mu do gardła i przegryzł tchawicę - choćbym miał zgnić za to w piekle.
  • Odpowiedz
@sheeple: też jestem wierzący co nie oznacza by brać na serio tekst o nadstawianiu policzka, już nie mówiąc o podstawianiu łba pod topór jak cielę. Z drugiej strony coś bardzo niedobrego musi dziać się w głowach ofiar, bo rezygnują z walki co bardzo łatwo dostrzec można właśnie na przykładzie masowych zbrodni dokonywanych przez kilkunastu żołnierzy, na czasami setkach ludzi. Normalne pytanie wtedy to czemu te setki nie stawiały oporu?
  • Odpowiedz