Wpis z mikrobloga

#coolstory #ukpraca

Na wakacjach sobie żem robił w Anglii w Bormowicach (Bournemouth). Pracowałem w takim barze na molo, sprzedawali tam jeszcze pamiątki i sprzęt wodno-plażowy. Pewnego dnia, ktoś kupił ponton i wiosła, podziurawił go i połamał wiosła i chciał zwrotu kasy (co za ludzie ><). Nic nie dostali a śmieci zostawili u nas. Z racji że byłem taki "Przynieś-podaj-pozamiataj" to do mnie należało wyrzucić te śmieci, ponton zostawiłem, poszedłem z połamanymi wiosłami. Kontener na śmieci był już trochę przepełniony, ale jakoś tam upycham upycham, myślę: jest ok. Zamykam prawie na siłę, a tu nagle: JEBUT! Wyleciało wiosło które tam upchałem i mnie pizło. Myślę sobie, ok wyleciało, za drugim podejściem mi tego już nie zrobi. Wrzuciłem je ponownie, ale patrzę, a tu krew na ręce. Macam się pod okiem, tam gdzie mnie się dostało od wiosła, patrzę - krew. Wracam do budynku, twarz cała we krwi, angielska ekipa się na mnie patrzy, stwierdzili, że żyję to zaczęli się śmiać. Ciekawa kultura tak swoją drogą ci anglicy. Spisaliśmy protokół wypadku, opatrzyli mnie. Gazą i taśmą izolacyjną. Później na mieszkaniu zdałem sobie sprawę, że parę cm w górę i bym oka nie miał.

Takie tam przygody

tl;dr "Zostałem zaatakowany przez złamane wiosło" (tytuł jak do faktu).

A tu zdjątko: (więcej nie mogłem znaleźć, miałem na starym telefonie, ale mi go ukradli)

Zdjęcie robione dzień później, jak już mi czerwone oko zeszło i mogłem jakoś patrzeć normalnie
Pobierz Queltas - #coolstory #ukpraca

Na wakacjach sobie żem robił w Anglii w Bormowicach (B...
źródło: comment_xRFEwDUMgr8WGQngBgR7hYQ3d6ce6kZ0.jpg
  • 16