Wpis z mikrobloga

Trzymajcie mnie mirki, bo nie wytrzymie i chyba zrobię #afera. Opowiem Wam historię o #inpost i #kurier #kurierzy #dpd

Mieszkam na parterze. Dla listonoszy paczka do mnie to jak wygrać z rakiem, bo nie trzeba biegać po piętrach z przesyłką czy udawać, że "nikogo nie było" i pisać awizo, a jakaś tam prowizja za dostarczenie jest. Jak swego czasu siedziałem w domu 3 miesiące i zamawiałem na ali przesyłka za przesyłką to listonosz #pocztapolska zawsze przynosił itemy. Oczywiście jak mieszkałem 2km dalej tylko na czwartym piętrze to zawsze było awizo, nawet jak siedziałem w domu, no ale to nie o nich miało być.

#inpost - będzie długie.

Swego czasu wygrałem # rozdajo na wykopie i doręczycielem mojej małej paczuszki miał być "kurier" inpostu. Parę dni później dostaję wiadomość od rozdającego z prośbą, żeby dać znać czy paczka przyszła pognieciona i czy zawartość ok. Napisałem - "jasne :)". I w sumie bym pewnie jeszcze z tydzień czekał cierpliwie, gdyby nie kolejna wiadomość od rozdającego, który napisał, że przyjść to widzi, że paczka przyszła, ale w jakim była stanie. Ja - zonk.

Było późno wieczorem, ja byłem daleko poza domem z planem powrotu "jutro albo pojutrze", w domu nikogo nie było do 16:30, potem też nie dostałem informacji od współlokatorów, że ktoś był z paczką, nic. Na trackingu okazało się, że paczkę odebrała Karolina F. Spoko! Tylko szkoda, że nie wiem kto to - może sąsiad jakiś? - ale na domofonie nie ma żadnego nazwiska co się nawet zaczyna na F. Już sobie wyobraziłem spacer po sąsiadach i pytanie "Cześć, jestem noekid, czy to ty jesteś Karolina? Podobno masz moją paczkę.".

Rozdający opieprzył kogoś z infolinii inpostu i "kurier" miał się z nami kontaktować w najbliższym czasie. Tyle się dowiedziałem, że to sąsiad o numerze mieszkania o 2 większym od mojego (czyli piętro wyżej). Zawsze to jakaś informacja. Nazajutrz dostaję telefon - kurier dzwoni i mówi, że był u sąsiadki i odebrał jej paczkę [!] (wstyd na całą klatkę, dzięki) i co teraz, bo w mieszkaniu nikogo nie ma, ale przesyłka zmieści się do skrzynki, to może mi wrzuci?

Odmówiłem, ale gość powiedział, że i tak nie ma co z tym zrobić, w sumie to zostawił mi awizo, ale szkoda, żeby ją zabierał na oddział (z 10km ode mnie, tam ją mógłbym ja odebrać), a zresztą paczka i tak już w systemie jest jako odebrana, więc może ją wrzuci jednak? Trochę mnie zatkało, coś próbowałem z nim dyskutować, ale mówił szybko i niewyraźnie i w zasadzie nie dał mi wyboru. Ja bywam zbyt uległy niestety (choć czasem potrafię #!$%@?ć, aż mi potem siostra (świadek sytuacji w Orange) wypomina przez 2 miesiące) i się zgodziłem, choć chwilę po rozłączeniu pomyślałem, że mogłem mu kazać mi ją na kolanach w zębach o 22 przynieść jak wrócę.

Swoją drogą - drugi raz kurier inpostu mi proponował wrzucenie rejestrowanej przesyłki do skrzynki - wcześniej była to pilna przesyłka, a akurat wyszedłem do sklepu to zezwoliłem i wszystko było ok - kurier też człowiek - pomyślałem.

Bonus:
Wracam do mieszkania w dniu kolejnym, różowy jest, współlokator jest, paczki nie widzę. Pytam różowego - gdzie moja przesyłka? "Jaka przesyłka?". Ok - nie poszła do skrzynki - pomyślałem. "Ale jak wróciłam to wzięłam Ci awizo". JAKIE #!$%@? AWIZO? Od razu pomyślałem, że gość jeszcze #!$%@?ł na koniec paczkę, skoro i tak już wylatuje z roboty :D Dopytuję różowego, a ona powiedziała, że awizo wisiało na klamce od drzwi, a do skrzynki nie była. W skrzynce była moja paczka!

Publicznie dostępne awizo to też zajebisty patent - sąsiad zobaczy, zerwie i nawet nie będę wiedział, że mam paczkę. A znając życie to ją nawet za mnie odbierze bez niczego :/

Koniec mojej najlepszej historii z inpostem.

A co mnie zainspirowało do napisania historii?

Czekam na różne przesyłki - inpostem [o zgrozo] i kurierem #dpd.

Wracam z pracy, kolejny dzień licząc, że coś znajdę - jest! Mini paczka na którą czekam w skrzynce. Mniejsza, że znowu #inpost #!$%@?ło i wrzucili rejestrowaną przesyłkę bez niczego do skrzynki. Nawet nie zapytali. Odbieram item i się jaram.

Potem umówiłem się z właścicielką mieszkania na odbiór hajsu, jem kolajcę - dzwonek do drzwi - idę otwieram, a tam... sąsiad z góry...

- Dobry wieczór, mam przesyłkę chyba właśnie do Pana, kurier mówił, że nie miał numeru telefonu.
- Yyy, aha, tak, do mnie, dziękuję.

Oczywiście na paczce numer telefonu widnieje. Przesyłka warta 520zł.

Nie mam sił.
Pobierz
źródło: comment_PNuL16p4AErBvPaHvjGztPxMAcIGTxEZ.jpg
  • 3
@noekid: ja mieszkam na 7 piętrze i zawsze do drzwi przesyłka idzie. Jeszcze nie miałem sytuacji że awizo zostawione. Coś #!$%@?ów jakiś zatrudniają w tym inposcie
@noekid: jesli widzisz wysyłkę in postem w formie innej niż paczkowmat-unikaj. Wszystkie pocztowe do mnie docierały. Kurierskie-było różnie ale w końcu zawsze dostałem paczkę. A in post to tragedia. Nawet w zeszłym miesiącu papiery które miały do mnie dotrzeć wsiąkły. I nikt nic nie wie. Brak awizo, brak w skrzynce, rozpłyneły się w powietrzu.