Wpis z mikrobloga

Widziałam, jak facet na motocyklu potrącił na przejściu dla pieszych starszą panią (wina była jego). Zatrzymał się, coś tam pogadali i odjechał. Zapisałam numer rejestracyjny motocykla i swój numer telefonu i dałam tej pani, w razie, gdyby jednak źle się poczuła, bo bolała ją głowa i znajomi namawiali ją na wizytę w szpitalu. Pół godziny później zadzwoniła do mnie policja z pytaniem, czy mogę podjechać w miejsce wypadku. Odpowiedziałam, że jestem już w domu, na drugim końcu miasta. Policjant zapytał o mój adres, powiedział, że trwają czynności i jak coś to się ze mną skontaktuje. Trochę dziwna sytuacja - niby chcą zeznań świadka, ale świadek musi sam przyjechać. Przecież mogli mnie poprosić, żebym im opowiedziała o sytuacji przez telefon. A innych świadków nie było (tzn. byli, ale niezainteresowani sytuacją). O co w tym chodzi? I czy mogą jeszcze zadzwonić?

#policja #wypadek #prawo #pytanie
  • 9
@choochoomotherfucker: przez telefon nie mogą potwierdzić tożsamości, nie mają nic na Ciebie w razie, gdybyś składała fałszywe zeznania :) a tak, jak przyjedziesz, wezmą dowodzik, spiszą dane, spiszą wersję i będzie w papierach. Przed sąd mogą zawezwać i masz obowiązek się stawić wtedy.