Wpis z mikrobloga

Pytanie wbrew pozorom w kierunku #filozofia, ale zawołam też #narkotykizawszespoko

Czemu zamiast przeznaczać pieniądze na programy typu 500+, nie zaczniemy produkować heroiny na masową skalę? Heroina to najbardziej uzależniająca rzecz, jasne. Zespół abstynencyjny jest koszmarem. Czemu więc nie zadbać o to, żeby była równie powszechna jak woda? Refundowana wręcz przez państwo. Dostępna tak łatwo, że do odstawienia jej nigdy nie musiałoby dojść. Ryzyko przedawkowania? Wyobrażam sobie, że w sytuacji, gdzie narkotyk jest dostępny i czysty, byłoby istotnie mniejsze.
  • 16
@Existanza: Lewactwo nigdy nie pozwoli na taki dobrostan obywateli. Lewactwo nigdy nie pozwoli na to, by polskie tradycje – takie jak produkcja kompotu, rozpoczęta przez dwóch gdańskich antykomunistów mogły być z dumą prezentowane przed postępakami z eurokołchozu. Ci ludzie nadal nie zostali kawalerami Orderu Orła Białego. Dlaczego?

Żadne ryzyko przedawkowania, to multikultrualizacja postpezpetpeerowskich elit, zaszczutych islamem i euroheglizmem. Talibowie pozostaną nadal bezkarni, dalej będą czcili Allaha, zawierali kazirodcze małżeństwa i ogółem
@shadowboxer: Ja wiem, że moje pytanie wygląda na głupie, ale piszę poważnie. Utylitaryści uważają, że im więcej szczęścia na świecie, tym lepiej. I mamy narkotyk, który sprawia, że ludzie czują się sczęśliwi. I USA, które co roku wydaje 50 miliardów dolarów na to, żeby pozbyć się narkotyków. Czemu nie naśladujemy Nowego wspaniałego świata? Czemu nie odurzamy się realną somą?
@Existanza: Bo ludzie potrzebowaliby tylko heroiny, a z jednego źródła i to takiego które nie jest pewne (społeczna akceptacja, nie każdy lubi stan po herze) armii itp nie utrzymasz. Ogólnie na przeszkodzie jakiejkolwiek legalizacji według mnie stoją bariery społeczne czyli stereotyp że narkotyk to zuo.

Ludzie po pierwsze boją się nowego (stąd mało który "dziadek" dotykał się internetu póki nie stał się on tak powszechny), a po drugie mają zaprogramowany od
Uprawa khat, czyli czuwaliczki jadalnej (Catha edulis), zapewnia przetrwanie wielu somalijskim rodzinom. Roślina nie jest wymagająca – niestraszne jej upały czy chwasty. Jej sprzedaż przynosi rolnikom kilkakrotnie większe zyski niż np. fasola. Grupa radykałów na początku XX wieku starała się zdelegalizować uprawy czuwaliczki, ale bez powodzenia. Aż 80 proc. Somalijczyków żuje codziennie khat, nazywany „boskim pokarmem”. Rządzący przymykają oczy na problem. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie są w stanie
@Existanza: Hm... nie wiem, czy dobrze mi się wydaje, ale dla mnie ten wpis, już na poważnie, to jakieś ciągoty do utopii. A przecież sama soma wykreowana w książce Huxleya była karykaturą leku w świecie-karykaturze. Pozwalała uśmierzyć wszystkie złe doznania płynące z funkcjonowania w zdegenerowanej rzeczywistości.

A pamiętasz słynną pigułkę Murti-Binga z Nienasycenia Witkacego? Ten kto ją zażył, już na zawsze był uwolniony od trosk metafizycznych i odpływał od świata, do
@Existanza: Bez sensu, bo i tak nie będzie jej czuć jak się tolerancja wyrobi. Dlatego właśnie dochodzi do przedawkowania, bo dawkę trzeba zwiększać cały czas. No chyba, że wynajdą narkotyk idealny, to wtedy może by to miało jakiś sens.