Wpis z mikrobloga

Zamach na Helmuta Kappa.

Najpoważniejszą z akcji dywersyjno - odwetowych przeprowadzonych przez partyzantów AK na terenie Jędrzejowa było zlikwidowanie w dniu 31 maja 1943r. gestapowca Kappa. Helmut Kapp (właściwie Wincenty Kapuściński lub Konstanty Kapuścik, urodzony w Kuźni Raciborskiej) pojawił się w Jędrzejowie z końcem 1940r. W placówce gestapo przy ulicy 11 Listopada 44, w stopniu podoficerskim unterscharführera SS (według innych źródeł rottenführera) pełnił początkowo funkcję tłumacza.

W ciągu kilku lat, na terenie dawnych powiatów jędrzejowskiego i włoszczowskiego, (który Niemcy włączyli do jędrzejowskiego) Kapp zdobył sobie ponurą sławę krwawego mordercy. Było powszechnie wiadome, że miał na sumieniu życie blisko 90 Polaków i ponad 360 Żydów.

Z początkiem maja 1943 r. komendant Jędrzejowskiego Obwodu AK, mjr. Gądzio „Kos" wydał rozkaz likwidacji Kappa. Początkowo postanowiono go otruć ale kilkakrotnie podejmowane próby nie przyniosły rezultatu. Rozkaz wykonania wyroku śmierci przekazano dwom grupom AK z terenu Jędrzejowa, które niezależnie od siebie przygotowywały akcje.
Pierwszą z nich stanowił patrol dywersyjny dowodzony przez ppor. Hieronima Piaseckiego „Zolę", w skład którego wchodzili: plut. pchor. Bolesław Dziewięcki „Koraban", kpr. pchor. Zdzisław Kajderowicz „Ryszard" i kpr. pchor. Kazimierz Karkowski „Narok", Stanisław Ginter „Karol" i jego brat Zdzisław „Grom" oraz Witold Staszkiewicz „Wituś".

Plan sytuacyjny zamachu

Druga grupa składała się z trzech trzyosobowych sekcji likwidacyjnych Referatu II Komendy Jędrzejowskiego Obwodu AK, do których należeli m. in.: Bolesław Gałczyński „Roch", Zbigniew Grabowski „Czarny", Zygmunt Kubski „Wisłok", Tadeusz Marczewski „Wars" i jego brat Zygmunt Marczewski „Gruby" oraz Skowronek.

Przystąpiono do przygotowania terenu, a następnie próbowano zlikwidować Kappa w miejscach, gdzie zazwyczaj mordował on swoje ofiary - na cmentarzu jędrzejowskim lub w lesie Łączyńskim - jednak przygotowane zasadzki okazały się nieskuteczne. Wówczas postanowiono zabić go w czasie, kiedy wychodzi lub powraca do siedziby gestapo.

Helmut Kapp na rynku w Jędrzejowie.

W dniu 23 maja 1943 r. Niemcy byli zajęci wysyłką z Jędrzejowa do Rzeszy ciał kilku strażników kolejowych (bahnschutzów), zabitych w akcji dywersyjnej na linii kolejki wąskotorowej. Uczestniczący w ekspedycji zwłok a wśród nich także Kapp, zebrali się wieczorem w niemieckiej gospodzie (obecnie siedziba Caritas) naprzeciw kościoła Św. Trójcy, gdzie pili prawie do północy. Patrol ppor. „Zoli" zamierzał zlikwidować Kappa w chwili powrotu do budynku gestapo, ale z uwagi na znaczną grupę towarzyszących mu Niemców do akcji nie doszło.

Zdzisław Kajderowicz „Ryszard”

30 maja 1943 r. Eugeniusz Adamczyk „Wiktor" - wtyczka AK w niemieckiej policji kryminalnej - powiadomił ppor. „Zolę", że nazajutrz Kapp ma wyjechać z Jędrzejowa. W związku z tym „Zola" zwolnił ludzi swojego patrolu, m. in. braci Ginterów, którzy udali się do Nagłowic, gdzie wykonywali roboty kotlarskie w majątku Radziwiłłów. Tymczasem nazajutrz - 31 maja - ppor. „Zola", idąc ulicą 3 Maja, zauważył Kappa w towarzystwie kierowcy gestapo Tierlinga i siostry kierownika miejscowego Urzędu Pracy (Arbeitsamt) Erny Meyer (lub Mayer).

Hieronim Piasecki "Zola"

„Zola" udał się niezwłocznie do Kajderowicza „Ryszarda", polecając mu ściągnąć pozostałych ludzi swojego patrolu, obecnych tego dnia w Jędrzejowie, jednak znalazł się tylko Staszkiewicz „Wituś". Broń patrolu była ukryta u Ginterów, których akurat nie było w domu, ale ich siostra Janina pomogła wydobyć ze schowka zrzutowe amerykańskie colty, kaliber 9,63mm. Korzystając początkowo z pomocy Stanisławy Fałkowskiej „Krysty" i Janiny Ginterówny „Zola", „Ryszard" i „Wituś" rozpoczęli śledzenie Kappa, który wraz z Tierlingiem i Meyerówną udał się najpierw ulicą Kielecką do ogrodu Nobisiewicza. „Zola" zwolnił już z akcji dziewczęta a po pewnym czasie Kapp z towarzystwem opuścili ogród i przeszli do cukierni na rogu Rynku przy Kieleckiej, którą prowadziła volksdeutschka Trappowa.

Ponieważ zaczynało zmierzchać, „Zola" wraz z „Ryszardem" udał się do jego pobliskiego mieszkania po latarkę, licząc się z tym, że do akcji może dojść już po nastaniu ciemności. „Wituś" pozostał na miejscu, pilnując Niemców. Kiedy „Zola" i „Ryszard" dołączyli do niego, „Wituś" zameldował, że Niemcy wyszli z cukierni i wolno idą ulicą 11 Listopada w kierunku siedziby gestapo. Z uwagi na najlepsze możliwości szybkiego wycofania dowodzący akcją „Zola” uznał, że najdogodniejszym miejscem do przeprowadzenia zamachu będzie skrzyżowanie ul. 11 Listopada z ul. Prostą. Każde inne miejsce stwarzało gorszą sytuację ze względu na bliskie położenie posterunków niemieckich. Według wcześniejszych uzgodnień wyrok na Kappie mieli wykonać „Zola” i „Ryszard” natomiast „Wituś” miał związać ogniem Tierlinga.

Niemcy idący ul. 11 Listopada przeszli skrzyżowanie z ul. Dolną, zauważyli nadchodzących i oglądając się przeszli skrzyżowanie z ul. Prostą. Tu zatrzymali się i odwrócili przodem do patrolu. Wyjęli broń, Kapp wyszedł na środek jezdni ulicy 11 Listopada a Tierling zajął miejsce na chodniku po przeciwnej stronie ul. Prostej, próbując zamknąć patrolowi drogę wycofania. W odległości około 20m od gestapowców „Zola” daje sygnał do rozpoczęcia akcji, podrywają się i w biegu strzelają uprzedzając zaskoczonych Niemców. Już pierwsze strzały trafiają Kappa w rękę i w nogę – gestapowiec wali się na jezdnię. Pobliskie posterunki niemieckie, słysząc strzały, zaczynają biec w tym kierunku. Tierling wybiega na jezdnię ul. Prostej i próbuje zatrzymać wycofujący się patrol, ale celne strzały „Witusia” i „Zoli” kładą temu kres. Meyerówna nie ostrzelana ucieka z miejsca akcji.

Partol wycofuje się do ul. Bizorędzkiej, za kapliczką Św. Ducha skręca w prawo i dalej polami przez szosę kielecką w stronę stawów Wolicy, kryjąc się po drodze, bowiem Niemcy rozpoczęli strzelaninę i oświetlali teren rakietami. „Zola", „Ryszard" i „Wituś" kierują się dalej w kierunku Jasionny, gdzie odłącza się od nich „Wituś", który poszedł w stronę Imielna. „Zola" i „Ryszard" zataczając wielki krąg wokół Jędrzejowa, przez okolice Łączyna, Skroniowa, Prząsławia i Sudołu docierają do leśniczówki Gaj, do państwa Karkowskich.

Początkowo Niemcy nie byli zdecydowani, co robić z ciężko rannym Kappem. Dopiero około godziny 23 przewieźli go do szpitala powiatowego w Jędrzejowie. Tam pod okiem gestapowców operował go dr Czesław Mazur, amputując mu rękę i nogę. Jak zanotowano w księdze głównej szpitala, śmierć Helmuta Kappa, wskutek ran i wykrwawienia, nastąpiła 1 czerwca 1943 r. o godzinie 3:15 nad ranem.

Pogrzeb Kappa

Dla uzupełnienia warto przytoczyć słowa siostry Zdzisława Kajderowicza - Danuty:

Przez cały czas mojego brata nie opuszczała świadomość, że jest mścicielem ofiar Kappa. Szczególnie mocno przeżywał śmierć młodego człowieka, aresztowanego po ślubie, którego kilka dni temu Kapp przywiózł z obozu i po „badaniach” zastrzelił. Brat mój opowiadał mi, że miał wprost wrażenie jego fizycznej obecności i pomocy w akcji.


Niestety, dwa tygodnie później 13 czerwca, w przypadkowej strzelaninie patrolu AK z Niemcami na północny zachód od Jędrzejowa, zginął Zdzisław Kajderowicz „Ryszard" oraz jego przyjaciel Zdzisław Ginter „Grom".

Wiadomość o likwidacji Kappa odbiła się szerokim echem i przyniosła społeczeństwu wielką satysfakcję a na Niemców podziałała odstraszająco. W odwecie za zamach w dniu 9 czerwca 1943r. Niemcy przeprowadzili masowe aresztowani mieszkańców Jędrzejowa, 11 osób zastrzelono na miejscu ich zamieszkania, 35 zabrano na śledztwo do Kielc a następnie wywieziono do Oświęcimia.


#zdjeciazwojny #fotohistoria #jedrzejow #iiwojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #zamach
N.....h - Zamach na Helmuta Kappa.

Najpoważniejszą z akcji dywersyjno - odwetowych...

źródło: comment_Afa46tHQ6mSsb38pzl886YQmuZAFLYar.jpg

Pobierz
  • 1