Wpis z mikrobloga

Jest takie przysłowie, że szewc bez butów chodzi i to w sumie prawda. Jak jeszcze chodziłem do podstawówki to byłem zapalonym wędkarzem, serio. Czytałem Wędkarza polskiego i inne miesięczniki, kupowałem zanęty, modyfikowałem sprzęt, chodziłem na zawody wędkarskie, odliczałem dni do sezonu na karpie xD Jak rodzina kupiła działkę na wsi to chodziłem nad pobliską rzekę i siedziałem tam po kilka godzin łapiąc jakąś drobnicę, czasami od razu piekłem te ryby nad ogniskiem ale większość wypuszczałem. Potem rodzina wykopała spory staw w którym codziennie pełno ludzi łowi ryby, a ja po raz ostatni robiłem to dobre pięć lat temu ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ale chyba czas wrócić do dawnej pasji, już zrobiłem risercz nad rzeczką i chyba tylko czeka na mój powrót xD

#wedkarstwo i nie do końca #coolstory
  • 10
@Cezarious: ja największy fun zawsze miałem łowiąc na spinning - nie ma to jak holować porządnego szczupaka ( ͡ ͜ʖ ͡) jeśli chodzi o spławik i inne tego typu rzeczy to najfajniejszy był bat (żyłka doczepiana na szczycie kija + spławik, haczyk, robak) i płotki <3 gdzie ten stawik masz? Podjadę z batem i piwem :)