Wpis z mikrobloga

#oswiadczenie #rozowepaski #logikarozowychpaskow #gorzkiezale #przegryw

Jaki przegryw zaliczyłem ostatnio to szkoda gadać...
Lekki zarys historyczny, rozstałem się jakieś 5 miesięcy temu z moja dziewczyna po paru letnik związku, a że byłem sam zacząłem odnawiać stare znajomości, no i zacząłem pisać z koleżanką z dawnych lat które od zawsze mi się podobała, była w podobnej sytuacji co ja, również po rozstaniu tylko, ją bardzo to przytłoczyło no i ogólnie ja ją, pocieszałem, wspierałem, mogła liczyć na moja pomoc, pisałem z nią jakoś od połowy stycznia, wiedziałem że dziewczyna za bardzo bierze wszystko do siebie Chciałem jej jakoś pomoc byłem w podobnej sytuacji wiec poniekąd ją rozumiałem. No i próbowałem ją wyciągnąć z domu żeby wyszła do ludzi no i ostatnio udało mi się namówić na kino, nie wiem po ilu próbach, no ale w końcu udało mi się ja wyrwać z domu. Ucieszyłem się, bo poniekąd też zależało mi na tym spotkaniu...
No i tutaj się zaczyna historia właściwa...
Akurat w tym czasie wróciła jej siostra z Anglii, a że umówiłem się z różowym na zeszła sobotę, to siostra różowego podchwyciła to, a że również ją znałem zaproponowała wspólny wypad na imprezę we 3, ja w roli kierowcy no i mamy jechać, jakoś nie byłem co do tego przekonany(coś przeczuwałem?) no ale się zgodziłem, kino mieliśmy 'odbić' sobie później. Jesteśmy już na miejscu siostra różowego była od samego początku wstawiona, różowy wypił dwie 50-tki no i padło hasło idziemy się bawić. Więc jak powiedzieli tak zrobili, bawimy się i okazał się że na tej imprezie mają być ich znajomi, mówię spoko, co to za problem, różowy spotkał wśród tych jej znajomych starego kolegę z pracy, bawimy się razem wszyscy cała ekipa, różowy mówi że idzie do toalety, a ja sobie myślę idę po jakąś wodę do baru, stoję czekam w kolejce widzę że do różowego podbija jej kolega z pracy no i się zaczyna karuzela #!$%@?, tyle widziałem różowego na tej imprezie, spotkałem ją gdzieś pod koniec jak mieliśmy wracać, zakomunikowałem jej że wracamy o 3:20 siedziała a akurat z tym swoim kolegą przy barze. To już koniec ?






Zaraz się znajdzie jakiś obrońca który napiszę przecież ona była wolna niech robi co chce, niby tak ale to ja #!$%@? pomagałem jej przez te parę miesięcy, miała doła to w nocy jechałem do niej żeby z nią pogadać, malowałem jej korytarz, bo nie miał kto tego zrobić( mam #!$%@? nadzieję że ta farba odejdzie ps ten kolor jest najbrzydszy jaki mogłaś wybrać) zawsze ją pocieszałem, podnosiłem na duchu, motywowałem, mówiłem że wszystko będzie dobrze, a gdy się ucieszyłem że będę mógł z nią spokojnie pogadać w 4 oczy wyjść gdzieś, to życie zweryfikowało moje plany ^^ nie oczekiwałem od niej wiele chciałem 'chociaż' spędzić ten czas razem z nią na imprezie, a nie widzieć ja na początku i na końcu, bo nie macie pojęcia jak się poczułem jak zobaczyłem ich razem a ona do końca imprezy tak jakby mnie unikała
Musiałem to napisać, bo lżej po takich gorzkich żalach człowiekowi, najbardziej nie mogę się pogodzić że pomagałem jej bezinteresownie, nic od niej nie chciałem, a potraktowała mnie jak zwykłego śmiecia, bo tak się poczułem, a mówią że dobra karma zawsze powraca....
  • 9
@krychuwaski: czyli jednak nie bezinteresownie pomagałeś ( ͡° ͜ʖ ͡°) ile Ty masz lat chłopie, że ot zwykła sytuacja rozjeżdża Ci światopogląd. Pedałem nie zostań bo różowy imprezował z kimś innym, choć środowisko facetów niewiele by straciło ;)
@krychuwaski: jesteś idealnym pocieszycielem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

pomagałem jej bezinteresownie, nic od niej nie chciałem, a potraktowała mnie jak zwykłego śmiecia, bo tak się poczułem

Śmiechlem, przecież liczyłes, że twój siusiak zawedruje do jej jaskini, co ty myślałeś, że jak zdejmiesz spodnie i się wypniesz do wydymania, to zaproponuje ci związek? Jeden pociesza, drugi rucha, handluj z tym