Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, nie wiem już co robić.
Od pewnego czasu mój prawie trzyletni związek się sypie. Niebieski nie okazuje zainteresowania mną. Tydzień temu wyjechał i odezwał się ostatnio w poniedziałek rano... Walczę z depresją, on nie w tym nie wspiera. Chciałabym usłyszeć od niego głupie "będzie dobrze", ale zamiast tego same pretensje o to, że nie wychodzę z domu, że nie pracuję i nie chodzę na zajęcia na uczelni. Zero czułości, bliskości. Mieszkamy ze sobą i chyba się wyprowadzę, od kilku dni przeglądam oferty mieszkań na wynajem. Rozmawiałam z nim już tyle razy, zawsze mu mówię od razu, jeśli coś mi leży na sercu. On niby reaguje, coś tam się stara, ale za dwa dni wszystko wraca do normy. Ostatnio często znika na dłużej, mówi, że brakuje mu pieniędzy, chociaż zarabia wystarczająco, żeby opłacić swoją połowę mieszkania i dorzucić się coś do jedzenia i reszty. W dodatku wypija codziennie kilka piw, boję się, że to mogą być początki uzależnienia. Nie mam już siły dłużej się męczyć, powoli przy nim gasnę, a on tego nie widzi.

#zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 11
OP: @dzik_tasmanski_albo_diabel: Walczę już ponad rok. Wsparcia nie było nigdy. Na początku mówił, że to lenistwo itd. Potem jak już dostałam diagnozę i leki to się trochę przymknął, ale po paru dniach traktowania mnie, hmm, przyzwoicie, powrócił do starych przyzwyczajeń i niemal codziennie mi dokucza. Ja wiem, że to czasem są śmieszki, ale to boli. I tyle razy mówiłam, to zawsze było tylko "bo bo ty zawsze wszystko bierzesz na
@AnonimoweMirkoWyznania: jestem w dosyć podobnej sytuacji, tyle że z drugiej strony. Moja różowa może nie ma zdiagnozowanej depresji, ale wiele bym dał żeby chciała pójść do specjalisty.

Wiem, że każdy jest inny, ale uwierz mi, że czasem również i mi jest bardzo ciężko. Starałem się wspierać z całych sił, nadal się staram, ale już trochę brakuje mi sił. Trudno być ciągle pomocnym i mówić, że będzie dobrze, kiedy ukochana osoba jest