Wpis z mikrobloga

@pollyanna: o rany, no to faktycznie przerobiłaś chyba wszystko :D Moja też mocno niedotykalska, ale coś jej się przestawiło od tego TT i nim się pozwala miziać. Ale i tak, niezależnie od czesania, sierść jest wszędzie xD Trochę jak z brokatem - raz się rozsypie i do końca świata się go nie pozbędziesz.
Trochę jak z brokatem


@krozabalka: idealne porównanie xD poodkurzam, po dwóch minutach jest tak samo, sierść dosłownie fruwa xD teraz się zastanawiam nad oczyszczaczem powietrza, bo już mnie trochę męczy tyle futra na małej przestrzeni
@pollyanna: ja już się poddałam, niech se fruwa trochę tej sierści. Nawet niebieski przywykł :P (ostatnia próba walki to będzie zakup odkurzacza Roomby, ale to za jakiś czas). Przed wyjściem do ludzi trochę walczę rolkami samoprzylepnymi z sierścią na ubraniach, ale jeśli przed samym moim wyjściem kot postanowi się pożegnać otarciem o moją nogę, to zdarza mi się łazić z taką ofutrzoną łydką xD No ale co zrobisz, nic nie zrobisz