Wpis z mikrobloga

Ależ dzisiaj miałem akcję, to dalej nie wiem czy mam się śmiać, czy płakać nad kondycją mentalną naszych rodaków.

Codziennie od wczoraj dojeżdżam do pracy rowerem. Zdrowiej, wygodniej, ale niestety niebezpieczniej i to nie przez mistrzów czterech kółek, ale przez pieszych, którzy chyba cierpią na chroniczne zesztywnienie kręgów szyjnych i mają problem z odróżnieniem chodnika od ścieżki rowerowej. Przeważnie wymijam takich pacjentów, bo mesjaszem nie jestem i świata naprawiać nie chcę, ale dzisiaj miarka się przebrała. Z daleka widziałem typka i widziałem, że on widzi mnie. Stał taki dumny, wyprostowany na samym środku ścieżki rowerowej, a obok niego stał jego pies i srał jak jego pan stał. To dla mnie combo. Piesi na ścieżce rowerowej i srające psy. Szkoda, że jeszcze gość nie wapował.

Zbliżałem się do niego powoli, mierzyłem go wzrokiem i gdy już byłem tuż obok niego udałem, że go mijam i z całej siły uderzyłem go barkiem. Impet był całkiem porządny bo gość się zachwiał i #!$%@?ł się prosto w psią kupę. I to nie ręką, nie nogą, ale swoją wredną twarzoczaszką.

Kurde, głupio mi się zrobiło. Nie chciałem go aż tak upokorzyć. Podszedłem więc do gościa i staram się wybadać, czy bardzo z nim źle.

- Mogę panu jakoś pomóc? - pytam i podaję mu chusteczkę.

Gość spogląda na mnie z niedowierzaniem. Włosy ma sklejone kałem, z nosa cieknie mu krew, a oczy ma pełne gniewnych łez.

- Cooooo?! - krzyczy do mnie i gramoli się z werwą na równe nogi z pewnością nie w pokojowych zamiarach.

Nie wytrzymałem. Takiego chamstwa po prostu nie mogłem wytrzymać. Ja do niego z pomocną dłonią, a ten do mnie takim plebejskim „Cooooo?!”.

- Gówno! - odpowiedziałem mu ze złością i docisnąłem pedały do gleby. W dupach się ludziom poprzewracało.

#patologiazewsi #coolstory #logikaniebieskichpaskow #pasta
  • 10