Wpis z mikrobloga

Jak mnie śmieszą Ci wszyscy "szeryfowie" ścieżek rowerowych.
Taka sytuacja z dzisiejszego poranka.
Stoje na ścieżce, czerwone światło przede mną jakiś 3 innych rowerzystów.
I nagle podjeżdza on w swoich obcisłych gaciach kellys, bandanie na głowie (bo po co kask) i obcisłej bluzie national geographic.
Po drodze zbluzgał jakiś dwóch dzieciaków, bo śmieli wejść na ścieżkę kiedy on jedzie. Jeden z nich coś odburnął, że przecież są pasy, to nasz bohater tak się zagotował,że prawie dojechał dzieciaka.

Oczywiście nasz kolarz ustawił się na przodzie kolejki bo on nie będzie czekał, zielone ruszyliśmy. Ja na spokojnie wyminąłem wszystkich, kolejne światła podjeżdzam i widzę,
jak nasz bohater sapie.
Zielone ruszyliśmy a jako że mam dosyć mocną kondycję to myślę, wyprzedzę jego wypasiony sprzęt swoim 20 letnim góralem :D
Wyprzedzam i tylko słyszę "#!$%@? bardzo Ci się spieszy" xDDD
Nie wdawałem się w dyskusję tylko elegancko zostawiłem szeryfa z tyłu
#rower #szeryfrowerowy #bekazpodludzi
  • 23
@Zergall:
Ogólnie zaobserowałem dwie mega irytujące grupy :

1. Wyżej wspomniany szeryf ścieżki. Do tej grupy bym także zaliczył wszystkich rajdowców na swoich kolarkach, którzy #!$%@?ą tak szybko, że gdyby ktoś im wyszedł i musieliby hamować bo obstawiam szpital na kilka miesięcy.
Oczywiście w sytuacjach kiedy im auto wjedzie na ścieżkę (nawet nieumyślnie), to albo się #!$%@?ą na maske bo oni mają pierwszeństwo, albo zbluzgają całą rodzinę kierowcy.

2. Hipsterzy na
@Crisu: 1. Jako "kolarz" w ciasnych gaciach całkowicie usprawiedliwiam takie zachowanie. Prawo mówi jednoznacznie, że muszę poruszać się DDR, a że na szosówce dosyć łatwo jechać z prędkością 30km/h to i wydaje się, że taki człowiek #!$%@? jak dziki.
Marzy mi się prawo, które pozwala szybkim rowerzystom w mieście korzystać z drogi tak jak kierowcy aut, a dla rowerzystów trochę wolniejszych DDR. Obecnie jadąc DDR czuję się mniej bezpiecznie niż jadąc
@oko_strusia: 20-25 km/h to ja średnio jadę i myślę, że ci kolarze pedzą grubo ponad 30 km/h. Staram się kontrolować na tyle prędkość, zeby w razie czego bezproblemowo wyhamować.
Serio #!$%@? na ddrce, gdzie w każym momencie może się Ci wejść jakiś dzieciak, starsza osoba albo rowerzysta przed Tobą się najzwyczajniej #!$%@? jest w moim odczuciu co najmniej nierozsądne.
Mam obcisłą koszulkę , do obcisłych gaci probowałem się przekonać ale jakoś
@oko_strusia: Większość jeżdżących więcej/szybciej już dawno doszła do tego samego wniosku. Na ulicy jestem otoczony ludźmi którzy mniej więcej znają podstawowe przepisy i zasady KRD oraz w większości przypadków zachowują się dość racjonalnie i przewidywalnie.
Na DDR natomiast nie dość że zazwyczaj jest wąsko, masa ludzi bez znajomości przepisów (zarówno pieszych jak i rowerzystów), nagminny brak uwagi, irracjonalne ciężkie do przewidzenia zachowania (zwłaszcza dzieci), psy na smyczy rozciągniętej przez całą szerokość
Większość jeżdżących więcej/szybciej już dawno doszła do tego samego wniosku.


@Diabl0: Może czas jeździć wolniej. Jak szybko jeżdżące samochody są zagrożeniem to ogranicza się ich prędkość. Rowerzyści też mogą pomyśleć o dostosowaniu prędkości do warunków na drodze.
Bo analogicznie- kierowca może się oburzać, że nie może jechać 120 w mieście bo ktoś mu może wybiec, wyskoczyć itp.
@lubielizacosy: Jak nie ma ścieżki, to droga jest przeznaczona dla samochodów i rowerów. Ja mieszkam w Warszawie, wcześniej mieszkałem w Łodzi i generalnie pasy są dość szerokie, by samochód mógł bezpiecznie wyprzedzić rower nie zmieniając nawet pasa. Oczywiście pewnie umiejętności, kultura jazdy, umiejętność trzeźwego myślenia i zachowania zdrowego rozsądku są wymagane zarówno od rowerzysty jak i kierowcy, ale to chyba nie podlega wątpliwości, prawda?

Nie do pomyślenia jest, żeby pieszy szedł
@Crisu: Jest jeszcze jeden rodzaj "szeryfa" - mistrz wyznaczonej linii na DDR, choćby skały srały, nie przekroczy linii (pola siłowego). Ostatnio jadę z dziewczyną DDR obok siebie, nie ma krawężnika, obok pusty chodnik asfaltowy, a tu z naprzeciwka koleś jedzie prosto na mnie z pełną premedytacją, musiałem ostro hamować żeby uniknąć kolizji. Podobne sytuacje zdarzały mi się gdy musiałem ominąć pieszego na DDR, a tu szeryf nie skręci, bo go pole
Wyżej wspomniany szeryf ścieżki. Do tej grupy bym także zaliczył wszystkich rajdowców na swoich kolarkach, którzy #!$%@?ą tak szybko, że gdyby ktoś im wyszedł i musieliby hamować bo obstawiam szpital na kilka miesięcy.

@Crisu: Zazwyczaj na tych drogach ograniczenie to 50km/h i chyba żadko rowerzyści je przekraczają. Jak ktoś wskakuje pod koła to co się dziwić?
A u mnie na osiedlu powstało ostatnio nietypowe skrzyżowanie. Nietypowe bo krzyżujące ulicę ze ścieżką rowerową bez sygnalizacji świetlnej za to ze znakiem STOP dla rowerzystów. Miny rowerzystów, którzy jak niemalże nigdy muszą ustąpić blaszanym karocom oraz kłótnie temu towarzyszące są bezcenne :)

Niestety miało już też miejsce jedne wymuszenie pierwszeństwa przez fana pedałowania który zakończył się wycieczka do szpitala (jak na złość już nie na rowerze).

#rower
@oko_strusia: Żeby jeszcze ci kolarze umieli obsługiwać przerzutki przed światłami. Potem zabawnie wygląda, jak wpychający się na czoło gość na szosie blokuje ludzi na holendrach z przerzutkami w piaście mogącym redukować biegi na postoju.
Akurat chodzenie pieszo po ścieżce rowerowej to jedno z najgorszych zjawisk jakie istnieją. Rzecz jasna pomijajac przypadki typu pasy czy sytuacje, że nie ma innej opcji niż przejść ścieżką. Ale ogólnie nie cierpię czegoś takiego.


@zKedzierzawaCzuprynaDanEggen: gincie rowerzysci za #!$%@? ruchu ulicznego