Wpis z mikrobloga

Dziś jest ten moment, gdy odchodzi Twój ulubiony sportowiec dzięki, któremu zacząłeś interesować się koszykówką, nba i sportem. Pamiętasz pierwsze mecze za gówniaka i nieopierzonego małolata, który wcześniej dostał sweep z UTA. Zaczynasz sobie przypominać grę na korytarzu o 5 nad ranem po meczu na TVNie i rzucanie o ścianę niczym koszykarz, w którym się zakochałeś. Rodzice obudzeni; :"Ty jesteś jakiś nienormalny", ale nie żałujesz mimo bolących czterech liter. Jordana widziałeś jedynie w Telexpressie, gdy rzucał TEN rzut w 6 meczu '98. Następnie brak transmisji w TV, wszelkie informacje o NBA i Lakersach z telegezaty, tempa i bravo sport. Mistrzostwo 2000 i seria z Portland, game 7, Kobe to Shaq, który zobaczysz dopiero 4,5 lat później. Nie wiesz, że w tamtym momencie narodziła się dynastia. 3peat, plotki o kłotniach dwóch liderów, Colorado, Duncan z 2 mistrzostwem. Kolejne mistrzostwo pewne; Payton i Malone w składzie. Rzut Fishera zobaczysz później, soczysty wpierdziel od Detroit. Nie możesz uwierzyć sprawdzając rano telegazetę i widząc kolejne porażki. Jakim cudem to przegrali dowiesz się dopiero później. Rozstanie z Szakiem, kto winny? nie wiesz. Twoje zainteresowanie NBA spada. Lakers nie awansują do PO, wielki zawód, Kobe nie jest w stanie podołać bez Shaqa. Przychodzi sezon 2005. Masz już internet, ale zbyt wolny by cokolwiek obejrzeć, czytasz o 62pkt w 3 kwarty. WTF? Później 81pkt z Toronto WTF x2. Seria z Phoenix i kolejny zawód mimo game winnera KB i 3:1. Kobe zamiast rzucać podanie ocb?! Trudno byli za mocni. Rok później znowu rekordy KB, znowu wtopa z Phoenix. 2007/2008 - przychodzi Gasol, jest nadzieja. Finały z Boston, w tym roku będzie pierścień! Nie ma go, ale słyszysz jak KG krzyczy: Anything is possible, wierzysz, że za rok wrócą mocniejsi. Wracają. Orlando nie ma szans. Kolejny sezon i rewanż z Celtics. W tym czasie oglądasz prawie prawie wszystkie mecze Lakers, przed maturą z Matematyki oglądasz od 3:30 NBA. Ciężka defensywna seria, mecz nr 7 i tragiczny mecz Lakers z tragiczną grą idola. Wierzysz, że jednak wygrają. Artest trafia trójkę i rozkłada ręce. Wiesz, że to kolejne mistrzostwo. Czas na kolejny 3peat. RS i spotkanie z Dallas, Lakers grają kosmiczną koszykówkę, Dallas nie ma żadnej odpowiedzi, po 3 kwartach jest po meczu. Seria z Dallas; 0:1, 0:2, 0:3, 0:4. Co się stało? Niemożliwe. Kolejny sezon i kolejne rozczarowanie. Hur Dur nie ma CP3 w Lakers, ale jest Howard i Nash. Z miejsca faworyci do finałów. Projekt nie wypala, zawód porównywalny do 2004. Masa kontuzji, Howard gra jak ...... Nash wiecznie kontuzjowany. KB sam ciągnie Lakers do PO. Mecz z GSW, kontuzja, po meczu dowiadujesz się o Achillesie. I can;t walk... W tamtym dniu nieoficjalnie skończyła się kariera drugiego najlepszego rzucającego obrońcy w historii. Kolejne lata to pasmo niepowodzeń. Lakers pośmiewiskiem ligi. List do koszykówki. KB oficjalnie kończy jak wrak gracza i jeden z najgorszych graczy na parkiecie. Obserwujesz cały sezon jego grę i wszelakie problemy fizyczne, którym nie jest w stanie podołać. Jeszcze jeden mecz a od jutra pustka, której żaden sportowiec już nigdy nie wypełni. Smutek

i ulubiona reklama Nike, po której wierzyłem, że jest w stanie to zrobić. Jeśli nie on to kto i tak bardzo się pomyliłem

#nba #feels