Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam tutaj niktnieslyszygdykrzycze. Pisałem już anonimowo. Jak ktoś chce to podkleję swoją wcześniejszą wypocinę. Gorzkie żale#2

tl;dr
Czy warto iść na studia z takimi wynikami? Czy w ogóle mam szanse na jakieś studia?
- Zawodowy: Technik Handlowiec - Pisemny 67% i 75% a Praktyczny na 87% (na studiach pewnie się nie przyda)
- Matura: Polski 70% i 30%, Angielski 55% i 81%, Matematyka na 56% (Wszystko podstawy)

W szkole lubiłem wszystkie przedmioty zawodowe. Myślałem żeby iść na Rachunkowość. Czy jest jakaś szansa? Na co patrzą w takiej szkole?
Czy możecie podać jakieś strony z kursami o różniej tematyce nawet interpersonalnej żebym otworzył się na ludzi i zagadał do aniołka zanim kto inny zrobi to pierwszy.

DLA LUDZI Z DUŻĄ ILOŚCIĄ CZASU W SOBOTNI WIECZÓR WERSJA ROZSZERZONA

Postanowiłem coś zmienić w swoim życiu. !!!!

Ale po kolei....

Historia mojego nędznego życia:
Nie poszedłem na studia głównie przez rówieśników z technikum. Mimo iż prawie wszyscy ze mnie spisywali lekcje i tak dalej to zawsze byłem traktowany jak podczłowiek. Nigdy żadna osoba z klasy nie zaprosiła mnie na żadną imprezę. Nawet najlepszy kolega z którym znałem się 15 lat. Byliśmy dobrymi kumplami ale się ode mnie odwrócił bo uwaga nie paliłem i nie chlałem na umór. A gdy w rozmowie padało pytanie: "Dlaczego nie było mnie na imprezie?" Zawsze odpowiedz była taka sama: "Przecież nikt mi nic nie powiedział to jak miałem przyjść?!" Wtedy i nawet teraz w pracy pada tekst: "I tak byś nie przyszedł". Ten argument jest nie do obalenia. Skąd ktoś może wiedzieć czy przyjdę czy nie. Nawet teraz nie przepadam za alkoholem. Nie lubię go. U wielu moich "znajomych" z pracy jest to traktowane jako wada. Oni po alkoholu się weselą a ja łapie doła.

Wracamy do szkoły.....
W gimnazjum byłem olewaczem totalnym. Więcej mnie nie było jak było. W technikum postanowiłem to zmienić przez pierwsze 2 lata byłem najlepszy w klasie i na którymś miejscu w szkole. Wszystko było fajnie ale ludzie z klasy zaczęli mnie zlewać i olewać bo nie chciałem pić alkoholu tylko się uczyć. Czułem się tak źle w tej klasie że moje wyniki spadły i to do ponad średnich czyli nadal 4-5 miejcie w klasie na 25 osób. Myślałem dużo a nawet bardzo dużo o samobójstwie teraz nie wiem czy to przez szkołę, rówieśników czy przez wykorzystywanie seksualne ale zawsze mnie to bardzo męczy. Często mocno #depresja nawet teraz w wieku 26 lat.
Na ostatnim roku technikum pokłóciłem się ze swoim polonistą o jakąś książkę i powiedział że u niego w tym roku do matury nie podchodzę. Miałem bardzo daleko idące plany. Zaparł się i nie ważne co robiłem zawsze było źle. Źle zrobiłem bo po czasie dałem sobie spokój nawet z próbowaniem polepszenia swoich ocen. Z racji tego że byłem w technikum uznałem że zdam zawodowy egzamin w tym roku a matura na następny. Tak się stało uczestniczyłem we wszystkich zajęciach które pozwolą mi skończyć egzamin i nawet na maturalne żeby rok później do niej przystąpić. Egzamin zawodowy zdałem z wynikami. Pisemny 67% i 75% a Praktyczny na 87%. Rok później zdałem maturę z wynikami. Polski 70% i 30% (nigdy nie byłem orłem w pisaniu wypracowań), Angielski 55% i 81% do tego Matematyka na 56%. Za to że zdałem egzamin zawodowy dostałem certyfikat że mogę pracować w zawodzie: technik handlowiec, organizator obsługi sprzedaży internetowej, przedstawiciel handlowy, telemarketer. Na chwilę obecną mam #gownopracaalepraca na produkcji za "średnie" pieniądze czyli 2k na rękę. Pracuje już tam 3 lata zaraz po zrobieniu matury poszedłem do pracy. Zamiast na studia poszedłem do pracy. Tak wiem mogłem iść zaocznie ale nie zrobiłem tego bo moi rodzice nie mieli pieniędzy. Nabrali kredytów, pensje im zjechały w dół, matka straciła prace w zakładzie a na jej miejsce przyjęli 20 z agencji. Potrzebowaliśmy pieniędzy. Razem z siostrą zrezygnowaliśmy ze studiów na rzecz polepszenia naszego stanu finansowego. Uznaliśmy że rodzice nas utrzymywali wiec teraz my pomożemy.

Na chwilę obecną siostra już z nami od roku nie mieszka. Matka znalazła pracę za 1800zł. Ojciec pracuje gdzie wcześniej ale ma komornika i dostaje tylko 1200zł. Ja dokładam się rodzicom do mieszkania bo z nimi mieszkam. W tamtym roku za swoje pieniądze zrobiłem remont mieszkania. Na chwilę obecną moi rodzice zachowują się jak przed wcześniejszymi kredytami to znaczy: lodówa pełna żarcia a po czasie się wyrzuca, wieczne imprezy ze znajomymi. Zaczyna się znowu #!$%@? hajsu na głupoty. Nie muszę dodawać że nawet złotówki się nie dołożyli do remontu "ich" mieszkania. Piszę ich bo mogą mnie w każdej chwili #!$%@?ć. Ojciec dużo pije głównie w weekendy. Ma 1200 wypłaty a 300zł idzie na piwska. A później żal do matki że czegoś nie ma do jedzenia. Życiowym powiedzeniem mojego ojca jest: "Mało się zarabia żyje się jak hrabia". Muszę im później pożyczać pieniądze. Najgorsze są święta bo zawsze jest pełno chlania które się wyrzuca. Wszystkie kredyty jakie były brane to przez ojca bo on się musi #!$%@?ć. Kiedyś urządził nam przed świętami awanturę że matka kupiła do okna parapety i teraz nie będzie co jeść. #!$%@? cały grudzień była o to kłótnia. Byłem mały to się nie kłóciłem ale gdy teraz jest jakaś kłótnia to wychodzę i mówię mu żeby zamkną ryja. Zawsze szuka po alkoholu z matką zaczepki żeby się kłócić. Ostatnio się na niego rzuciłem i wyzwałem go od ostatnich #!$%@? i samolubnych #!$%@? którzy myślą tylko o sobie. Nie uderzyłem go tylko lekko popchnąłem. Był bardzo zdziwiony że ktoś w ogóle śmiał mu zwrócić uwagę. Chwilę później słyszałem że musi mnie wyrzucić z polisy. Prawie skisłem. Na ogół jestem spokojny rzadko kiedy wybucham ale siedziało to we mnie do dłuższego czasu. Zawsze tak mam że kumuluje w sobie złość i wyrzucam wszystkie żale po czasie. Musiałem zareagować bo zaczęło mnie to nudzić. Mój ojciec nigdy nie zrobił nic dla nas jako rodziny zawsze jego potrzeby były najważniejsze. Traktował matkę jak służącą. Gdy byłem mały to był mój wzór do naśladowania. Na chwilę obecną nienawidzę go najbardziej i mam nadzieje że umrze bardzo szybko. Ciągnie siebie na dno a moją matkę razem ze sobą. Ten człowiek nie ma przyszłości myśli tylko o tym żeby dobrze zjeść a reszta niech się #!$%@?. Od jakiegoś czasu mało rozmawiam z rodzicami a jeśli tak to głównie kłótnie lub jakieś szybkie zdania na odczepkę. Zaczynam ich powoli traktować jak współlokatorów. Wracam z pracy zamykam się w pokoju i mnie nie ma. Często zastanawiam się nad wyprowadzeniem ale boje się zostawić matkę z tym debilem.

Teraz nie wiem po zastanowieniu czy to przez ojca czy wykorzystywanie seksualne mam problemy z okazywaniem miłości. Nigdy nie powiedziałem matce że ją kocham. Gdy daje rodzinie prezenty to rzucam jakieś życzenia na odczepnego albo w ogóle nic nie mówię.

Nie umiem rozmawiać z dziewczynami bo mam bardzo niską samoocenę. To znaczy umiem nie mam z tym problemu ale nie wiem jak ciągnąć rozmowę. I nie mam za bardzo o czym. Nie chce się jej wypytywać żeby nie pomyślała sobie że wszystko mnie interesuje. Nie ważne jaka by nie była dziewczyna to patrze na nią i sobie myślę. Kurde ładna dziewczyna ale nie dla mnie bo nie chce #!$%@?ć jej życia swoimi problemami. Jestem bez wartościowy a po co komuś ktoś taki jak ja i jeszcze ta myśl że laska na pewno mnie zleje albo zostawi po czasie dla kogoś innego. Nie mógłbym się przed nią otworzyć i opowiedzieć o swoim dzieciństwie.

Od roku jestem na diecie i zgubiłem ponad 55kg. Bardzo mnie to podbudowało. Jestem nie do poznania widzę te wzroki dziewczyn które teraz nie patrzą na mnie jak gówno tylko jak na człowieka. Już nawet starsze koleżanki mówią mi że mają kilka młodych fajnych dziewczyn które są wolne. No i co mam z tym zrobić wiem że jestem bezwartościowy. Te dziewczyny by się ze mną zanudziły. Kochał bym je jak nikt inny. Wychodzili byśmy do kina, teatru. Nie widzę problemu w wychodzeniu z domu ale chciałbym mieć z kim. Nie chodzi o seks ale samą myśl że możesz się do kogoś przytulić to bardzo dużo. Ktoś komu możesz się zwierzyć i zostanie to miedzy wami bo coś was łączy. Chciałbym się zakochać z wzajemnością.

Pracuje w zakładzie gdzie praca głównie jest dla kobiet. Jest ich bardzo dużo jakieś 70%. Od jakiegoś miesiąca jedna dziewczyna (dla mnie 9/10-10/10) z którą czasami pracuje to znaczy ona pracuje koło mnie. Często się na mnie patrzy i szuka kontaktu wzrokowego (nigdy nie utrzymuje z ludźmi a z dziewczynami to już w ogolę dłuższego kontaktu wzrokowego niż 1-2 sekundy bo boje się że zobaczą co leży mi na sercu). Ja widzę że ona jest zainteresowana. Ja sam nie wykazuje inicjatywy. Ona też nie bo pewnie myśli że nie wypada. Jej koleżanka ostatnio zaczęła mnie do wielu rzeczy potrzebować głównie wtedy jak ona jest w pobliżu. Gdy rozmawiam z innymi dziewczynami albo kolegami to mi się przyglądają. Chciałem się zapytań kumpla żeby ocenił czy ona jest mną zainteresowana bo mną nikt nigdy nie był zainteresowany (w szkole dziewczyny były miłe bo robiłem im lekcję), ale uznałem że to dziecinne. Z początku nie przeszkadzało mi to bo dużo się w moim życiu zmieniło ale ostatnio nie mogę o tym przestać myśleć. Muszę co jakiś czas odchodzić od swojego miejsca pracy bo się w niej #!$%@? a jak nie to powoli zaczynam. Czuje bardzo dziwne podniecenie gdy ona jest w pobliżu. Zrobiłem nawet jej zdjęcie ukradkiem gdy się uśmiecha i nakręciłem film jak pracuje (jak pieprzony paparazzi). W myślach nazywam ją aniołkiem.
Napisałem do kumpla i podesłałem jej zdjęcie. Zapytał się mnie dlaczego do niej nie startuje. Wiec powiedziałem mu że na pewno nie jestem dla niej i że nie chce zanieczyścić jej swoim #!$%@?. Usłyszałem od niego tyle że może jest ładna ale uroda przemija i żebym się nie zastanawiał co ja mam do zaoferowania tylko co ona może mi zaoferować. Byłem od zawsze gruby traktowany z góry. Od zawsze oceniano mnie po wyglądzie. Ja tak nie umiem. Jak patrze na dziewczyny to nie interesuje mnie ich ciało wiem po sobie że można je zmienić. Od dłuższego czasu interesuje mnie tylko ich twarz bo chciałbym się obudzić koło pięknej buzi która mnie kocha. Nawet w NSFW patrze tylko na twarz. Wiem że to też jakiś stopień oceniania ale na pewno lepszy niż po cyckach i tyłku. Szczerze to jak teraz patrze na aniołka to ma małe cycki i chudą dupę. Czyli teoretycznie nie pociągająca ale mi się podoba i może kiedyś się odważę do niej zagadać. Sam jestem introwertykiem wolę siedzieć po cichu i napawać się chwilą i ona mi też na taką osobę wygląda.

Na chwilę obecną jestem mentalnym 15-16 latkiem w etapie dojrzewania przed inicjacją seksualną. Nie umiem poważnie rozmawiać z ludźmi. Zawsze staram się jakoś złagodzić straszne rzeczy obracając je w żart. Nawet czasami podczas jakiś żartów rzucam tekstem że byłem wykorzystywany ale wszyscy się śmieją bo wiedzą że jestem żartownisiem. Tylko ja wiem że to prawda. To nic nie pomaga bo chciał bym komuś opowiedzieć to na serio.

Ostatnio byłem u siostry na urodzinach i rozmawiałem z jej teściem. Ten człowiek zachęcił mnie do tego żeby coś robić ze swoim życiem jak nie studia to jakieś kursy. Powiedział że jak się przyzwyczaisz to składania sreberek jak świstak to będziesz tak robił do końca życia. Po 10 minutach rozmowy powiedział mi więcej niż mój ojciec przez całe życie. Od tamtej pory uczę się SQLa i trenuję angielski do tego ćwiczenia i książka przed snem. Staram się zasrać sobie cały możliwy wolny czas jakimiś pożytecznymi rzeczami. Uważam że za dużo czasu swojego życia #!$%@?łem na głupoty. Dzisiaj w pracy myślałem sobie jak widzę się za 10lat na chwilę obecną. I nie mogłem sobie tego wyobrazić. W głębi duszy wiedziałem że będę w tej gówno pracy jeśli nic nie pocznę. Zaraz po pracy poszukałem swojej teczki z świadectwami i od 3 godzin piszę ten tekst żeby wylać z siebie co myślę i zadać pytanie.

Czy warto iść na studia z takimi wynikami? Czy w ogóle mam szanse na jakieś studia?
- Zawodowy: Technik Handlowiec - Pisemny 67% i 75% a Praktyczny na 87% (na studiach pewnie się nie przyda)
- Matura: Polski 70% i 30%, Angielski 55% i 81%, Matematyka na 56% (Wszystko podstawy)

W szkole lubiłem wszystkie przedmioty zawodowe. Myślałem żeby iść na Rachunkowość. Czy jest jakaś szansa? NA co patrzą w takiej szkole?

Czy możecie podać jakieś strony z kursami o różniej tematyce nawet interpersonalnej żebym otworzył się na ludzi i zagadał do aniołka zanim kto inny zrobi to pierwszy.

Jeśli to przeczytałeś i zadajesz sobie pytanie. Ten koleś brzmi jak mój znajomy z pracy. To bardzo cię proszę nie poruszaj tego tematu przy mnie bo zamknę się w sobie maksymalnie a nie wiem czy można to zrobić bardziej. Bardziej to będzie już tylko:

"Powoli, bardzo powoli, niczym dwie leniwe igły kompasu stopy obracały się w prawo;
na północ, północny wschód, wschód, południowy wschód, południe, południo-południozachód,
potem zatrzymały się i po paru sekundach równie leniwie ruszyły z powrotem w
lewo. Południo-południo-zachód, południe, południowy wschód, wschód... "

DZIĘKUJE ŻE TO PRZECZYTAŁAŚ/EŚ.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://p4nic.usermd.net )
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 6
  • Odpowiedz
Mirku, przeczytałem. Szczerze współczuję i trzymam kciuki za Ciebie. Znajdź siłę, nie znam Cię ale wiem że jesteś pełnowartościowym człowiekiem. Uwierz w siebie! Rozważ jeszcze raz wyprowadzkę, twoja mama jest dorosła, postąpi jak będzie chciała - nie uratujesz całego świata.
  • Odpowiedz
Anon: Mirku, przeczytałem całość. Ale serio kręciłeś tej lasce z pracy ukradkiem filmik i robiłeś zdjęcia? Trochę to #!$%@?. Co do studiów to jeśli Cię stać na zaoczne i masz jakiś cel w związku z papierkiem ze studiów to czemu nie? Przygotuj się, że studia w Polsce są przereklamowane i możesz się srogo rozczarować, jak i z licencjatem z rachunkowości być może dalej będziesz pracować na produkcji za 2k, bo stwierdzisz,
  • Odpowiedz
OP: @sokytsinolop: Do anona
Tak wiem że to #!$%@?. Pracujemy od siebie 3 metry. Zazwyczaj w pracy siedzę na telefonie i przeglądam wykop. Mam taką pracę że siedzę i czekam jak maszyna wypluje mi produkt i trwa to od 2-15minut. Musze po prostu pilnować maszyny. W tym czasie rozglądam się i patrze co ludzie robią. Gdy pracuje na noc to zostawiam maszynę i idę rozmawiać z innymi ludźmi. W dzień nie mam jak bo BHP blablabla. Co do dziewczyny to uznałem że jest na tyle piękna że zrobię jej zdjęcie. Może w głębi duszy chciałem żeby mnie zauważyła jak to robię. Dzięki temu mógłbym z nią o czymś porozmawiać i się wytłumaczyć. A może to po prostu moje głupie tłumaczenie.

To jest anonimowy komentarz
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis
  • Odpowiedz
OP: @sokytsinolop: Przez 99% procent swojego życia byłem grubasem i nie umiem. Zrzuciłem wagę ale nadal czuje się jak grubas. Nawet znajomi na mnie teraz grubas zaczęli mówić. Mi to pasuje. Sam jak widzę mocno otyłych ludzi to proponuje im dietę ale ludzie zazwyczaj nie chcą pomocy. Nie przeszkadzała mi waga aż do momentu gdy inna dziewczyna która też mi się podoba spojrzała się na mnie jak na gówno.
  • Odpowiedz