Wpis z mikrobloga

@przedostatnisamuraj: Po pierwsze osłuchanie się z językiem. A więc filmy, piosenki, programy, podcasty, e-booki (to może trochę później). Równolegle słownictwo z programów typu fiszki albo z prawdziwych fiszek. Musisz na dzień dobry opanować kilkaset podstawowych rzeczowników (niebo, nóż itp) oraz liczebniki. Ważną grupą są przysłówki (z, bez, na, do od).
Z gramatyki na początek niezbędne minimum t.j. odmiana czasownika przez osoby i podstawowe czasowniki w tym modalne. Poważniejsza gramatyka później
  • Odpowiedz
@NH35: kurna przez przypadek usunąłem Twój komentarz i nie wiem czy tamtemu mireczkowi wyświetli się, że go wołałeś ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@mike78: dzięki za odpowiedź, póki co uczę się z apek i idzie mi całkiem nieźle, w tydzień nauczyłem się więcej słówek niż z niemieckiego przez 3 lata liceum ( ͡° ͜ʖ ͡°) wypunktuje sobie to co napisałeś i zabieram się
  • Odpowiedz
@przedostatnisamuraj: uczenie się samych słówek, lub samej gramatyki jest bez sensu. Powiem Ci krok po kroku jak ja się uczyłem hiszpańskiego, sam zdecydujesz czy takie sposoby i takie wyniki Cie satysfakcjonują.

Najpierw 3 lata hiszpańskiego w licem, za którym nie przepadałem, bo każda lekcja to było wkuwanie gramatyki lub słówek, ewentualnie jakieś nudne czytanki. Po tych 3 latach nie potrafiłem zupełnie nic powiedzieć. Potem, jakoś na 4 roku studiów postanowiłem sobie
  • Odpowiedz
@Detharon: @przedostatnisamuraj: No widzisz, kolega mniej więcej ma podobną receptę. Popieram takie metody jakie on opisał. Ale niestety zabrakło happy endu - przejścia do płynnego mówienia -w tym celu jednak trzeba gadać z żywymi Hiszpanami (czy innymi native-spikerami). Nie jest też tak, że mało kto może sobie pozwolić na wyjazd... Nawet tu na wykopie mamy sporo mirków z tagu #hiszpania którzy tam sobie pojechali. Nie trzeba też emigrować na zawsze.
  • Odpowiedz