Wpis z mikrobloga

@Ryu: Nie wiem czy jest czy nie, to nie moja sprawa. Ty powołujesz się na stanowisko religijnej biurokracji, bo tym w istocie jest cały Katechizm, teologia i podobne a ja nie sądzę by Bóg wiązał sobie ręce jakimiś paragrafami. Z drugiej strony myśl, że ktoś może cierpieć nieskończenie długo za swoje winy nie wydaje się ani sprawiedliwa ani dobra. Skazałbyś kogoś na wieczne cierpienie? Nie 10 lat, nie 1000 lat nie
@Ryu: Więc może już wycierpiał, co miał wycierpieć i hasa gdzieś po zielonych pastwiskach, posuwa którąś z dziewic czy poluje na bizony. Ale ja osobiście cieszę się, że nie muszę podejmować decyzji czy mu wybaczyć czy nie.

Do katolicyzmu mi w zasadzie najbliżej. edit> lubię myśleć, że bliżej niż obecnym hierarchom kościelnym, ale potem przypominam sobie,ze to pycha i już jestem cicho :]