Wpis z mikrobloga

155 / 225

W styczniu pisałem, że zacząłem sobie pisać z kimś po rosyjsku, w zamian za naukę polskiego. Myślę, że po dwóch miesiącach już mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że taka nauka ma sens i że warto to kontynuować. Poniżej przykłady dlaczego doszedłem do takich wniosków.

W nauce tradycyjnymi metodami jednym z większym problemów jest to, że w podręcznikach nierzadko znajdują się rzeczy bardzo rzadko używane. Pamiętam ze swoich lekcji angielskiego w liceum, że musiałem kiedyś nauczyć się angielskiego frazeologizmu oznaczającego "poczuć pismo nosem" - a ja nawet po polsku tak nie mówię, więc po co mi to? Warto jest się uczyć rzeczy najczęściej spotykanych i własnie to umożliwia interakcja z rodzimymi użytkownikami języka.

Kilka dni temu podczas jednej rozmowy po rosyjsku poznałem dwa, całkiem sensowne związki frazeologiczne: "руки не доходят" i "сбивать с толку", które bez większego problemu zapamiętałem i mógłbym bez problemu już sam je używać. Ten pierwszy jeszcze można sobie utrwalić dzięki takiemu obrazkowi.

Inne napotykane nowe słowa też szybko zapamiętuję. Sam nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Na pewno pomaga pełna koncentracja, w końcu po drugiej stronie jest żywy człowiek, a także sensowny i osobisty kontekst. Takie znajomości to także dobra motywacja do dalszej nauki: utrzymując z kimś kontakt przez dłuższy czas, chciałbym żeby ta osoba widziała, że robię jakieś postępy i nie popełniam w kółko tych samych błędów. A propos błędów, zawsze chcę być poprawiany przy każdej swojej pomyłce. Później je przeglądam i mam dodatkowy materiał do nauki.

Na koniec o samych rozmówcach - sam napisałem tylko do dwóch osób, kolejne kilka mnie znalazło samemu - nie ma zupełnie żadnego problemu, żeby znaleźć kogoś, kto pomoże w nauce rosyjskiego. Jak do tej pory wszyscy byli dla mnie przesympatyczni, bardzo pomocni i zainteresowani długoterminową znajomością, więc jakichkolwiek powodów do narzekań nie mam :)

#225godzinrosyjskiego
  • 3