Aktywne Wpisy
ninetyeight +594
4 miesiące bez alkoholu, dumny jestem ᶘᵒᴥᵒᶅ
i coraz mniej myślę o piciu, chociaż były różne momenty. pozdrawiam całe mirko jedziemy dalej
#alkohol #ninetyeight
i coraz mniej myślę o piciu, chociaż były różne momenty. pozdrawiam całe mirko jedziemy dalej
#alkohol #ninetyeight
xoxo900 +7
jestem tą mityczną szarą myszką, w szkole zawsze miałam dobre oceny, wzorowa uczennica, nigdy nie chodziłam na imprezy, siedziałam w książkach nawet w święta. Nie chodziłam na studniówki, miałam jedną koleżankę ze studiów, aktualnie zero znajomych. Jestem wycofana, małomówna.
Czy mam powodzenie u płci przeciwnej? Nie, nikt mnie nie podrywał oprócz jednego creepy kolesia, który kiedyś dosiadł się do mnie na studiach i podrywał mnie w cinge'owy sposób wypytując o to gdzie
Czy mam powodzenie u płci przeciwnej? Nie, nikt mnie nie podrywał oprócz jednego creepy kolesia, który kiedyś dosiadł się do mnie na studiach i podrywał mnie w cinge'owy sposób wypytując o to gdzie
nie wiem, czy dwa ostatnie tagi są dziś adekwatne do sytuacji...
jest cholernie ciężko.. psychika mi siada... całą noc męczyłem się z bólem pleców - oczywiście dostałem jakiś trefny materac, ale na wymianę nie miałem co liczyć, bo wszystkie w użyciu..
na szczęście jedna z sióstr miała głowę na karku i przypomniało jej się o materacach przeciwodleżynowych.. założyli mi to i pompuje.. może będzie trochę lepiej..
póki co jest źle.. bolące plecy, kroplówki jedna za drugą, ogólne osłabienie
aha.. osłabienie.. przez to żywienie pozajelitowe i ogólne kleiki itd osłabłem do tego stopnia, że wycieczka do toalety to jak wyprawa na Mount Everest..
wszyscy wokół oczywiście mówią "dasz radę", "tyle przeszedłeś, to i teraz wytrzymasz"
nikt jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ciężko jest.. istna kumulacja.. zanik mięśni nie pozwalający zrobić praktycznie nic wokół siebie.. samo podniesienie się z pozycji leżącej jest diabelnie trudne, czy odwrócenie się z jednego boku na drugi..
bolący brzuch, skurcze jelit nie dające spokoju, zrogowacenie rogówki, które utrudnia pisanie, czytanie, czy chociażby oglądanie głupiego filmu.. złuszczająca się skóra i trzęsące się ręce... to tylko kilka z rzeczy "dokuczających" w normalnym życiu..
lekarze oczywiście nabierają wody w usta, kiedy pytam jak postępy i co dalej.. widać sami nie wiedzą, co ze mną począć...
skupili się na uspokojeniu jelit i wątroby i tyle.. więcej ich nie interesuje..
jak pytam, czy żona może przyjść bo dzięki temu jeszcze jakoś daję radę, bo podnosi mnie na duchu, bo chociażby możemy się razem pomodlić, czy pomoże mi się umyć - oczywiście miska i myjemy się na łóżku, bo prysznic nie jest przystosowany do przyjęcia takiego pacjenta.. po pierwsze próg jest cholernie wysoki, po drugie żadnych uchwytów dla inwalidów, czy jakiekolwiek krzesło, żebym mógł usiąść.. nie wspominając już o temperaturze, która woła o pomstę.. przy łóżku mam grzejniczek z domu, żeby trochę się ogrzać, bo inaczej przeziębienie byłoby murowane..
no to sobie ponarzekałem..
@gnida84: Wiele ludzi sobie nie zdaje sprawy, że człowiek ma gdzieś granicę wytrzymałości, właśnie ze względu na to, że "tyle przeszedłeś" masz prawo nie dawać już rady. Nie wiem jak Ci pomóc i serce mnie boli na myśl co przechodzisz, pamiętaj tylko że walczysz nie tylko dla siebie, ale też dla swojej rodziny, tej bliskiej i tej dalekiej, dla
poważnie - wierzę w to... trzymam kciuki cały czas. jak chcesz, to mam kilka audiobuków.
Mam nadzieję, trzymaj się, nie poddawaj się, bądź dzielny. :)
Mam kolezanke ktora po przeszczepie zyje spoko juz z 25 lat i jedynym jej problemem jest to ze nie moze miec dzieci.
Pozdro i do gory leb!