Wpis z mikrobloga

@Hitokiri w czym problem? Moim zdaniem związki bez wspólnego konta są patologiczne. Kto akurat robi zakupy ten płaci, za mieszkanie i tak się płaci kwotę na którą nie ma się wpływu, a jak chce sobie coś kupić to niech kupuje. Jakbym miał jeszcze tracić czas na sprawdzanie ile wydaje moja narzeczona to by mnie #!$%@? strzelił. Raz w miesiącu sprawdzamy ile odłożyliśmy i jeśli kwota nie różni się więcej niż killaset złotych