Wpis z mikrobloga

Oglądałem wczoraj w TVN rost Wojewódzkiego... Raczej próbowałem oglądnąć.
Rozumiem, że kabareciarzom na scenie czasem wymknie się jakieś niecenzuralne słowo, które uczyni skecz śmieszniejszym, ale to co było wczoraj to jawne kopanie się po jajach dla śmiechu, ordynarne do potęgi.
Z drugiej strony, kilkadziesiąt lat temu Kobuszewskiemu, Dziewońskiemu i innym z kabaretu Dudek nawet nie musieli robić świńskich aluzji czy rzucać jakąś "#!$%@?ą", żeby publiczność ryczała ze śmiechu. Ale to była inna klasa kabaretu. A może ja się starzeję...
  • 37
@titus1: Nie starzejesz się, tylko masz koronny dowód na to, że kolejna amerykańska kalka wygląda u nas słabo. Dobrym przykładem są kopie programów na MTV. Odpicowanie bryk, 18 urodziny czy cribs w polskich warunkach ssie. Jedynie "ekipy" wyszły lepiej niż zachodnie odpowiedniki, ale to nie jest powód do dumy. Roasty są słabe, ponieważ nie ma ukutej na nasze warunki formy, a gownem obrzucamy się na co dzień.
@titus1: zawsze jak ktoś wspomni o standuperach czy o roastach to ktoś skomentuje, że taka formuła itp., itd. Może i tak, ale dość fajnie by było gdyby poza tą formuła było coś zabawnego, jakaś kreacja sceniczna, jakiś pomysł na siebie. A tu zawsze jest ten sam marudny koleś (niezależnie czy nazywa się Giza czy Kacper Jakośtam), który zawsze opowiada historię w stylu: wiecie jak to #!$%@? jest raz sobie poszedłem #!$%@?