Wpis z mikrobloga

#wiedzmin3 #wiedzmin #gry

Każdy zgodzi się, że Wiedźmin 3 jest fenomenalną grą. Jakie są jednak, Waszym zdaniem, jego największe wady? Oto moje typy:

1. Po wykuciu pierwszego rynsztunku wiedźmińskiego pozostały ekwipunek przestaje się dla nas liczyć. W co drugiej skrzyni znajdujemy legendarne lub reliktowe bronie, ale nawet jeżeli zdarzy się cud i znaleziona przez nas brzytwa ma kilka punktów obrażeń więcej, to i tak jest niemal pewne, że oręż wiedźmiński przewyższy ją za sprawą statystyk dodatkowych. Podobnie żartem są miecze otrzymywane w nagrodę przez Cracha lub Hattoriego ("wykuję ci miecz, którym będziesz mógł zabijać BOGÓÓÓW!!!" ---> "obrażenia: xx (-12)"). Dopiero dodatek naprawia sytuację, bo Iris i łopata Klucznika mają potężne właściwości dodatkowe.

2. Zbierany przez nas po wszelakich skrzynkach złom i inne graty ani nas ziębią, ani grzeją. Kasy mamy tyle, że składniki rzemieślnicze można bez problemu dokupić, a przeszukując przeróżne skrzynki nie czujemy różnicy, czy penetrujemy starożytne lochy, czy chatę wieśniaka w Velen - i tu, i tu, możemy natknąć się na sproszkowany rubin albo kawałek drutu. To nas prowadzi do kolejnego punktu, czyli...

3. ... kontrabanda. Jako, że wszelakie znajdźki są dla nas wyłącznie niewielkim doładowaniem do i tak zbyt wysokiego poziomu konta, opływanie setek znaków zapytania na Skellige staje się wyłącznie żmudnym zbieraniem kolejnych monet (w postaci gratów, które trzeba sprzedać). Niby zaklinacz w Sercach z Kamienia nieco opróżnia naszą sakwę, ale nadal sprowadza to wszystkie znajdywane przedmioty do roli rzeczy na sprzedaż. Przy okazji możemy też powalczyć z pokładu łódki z syrenami, co jest bardzo przyjemne i nieupierdliwe ( ͡° ͜ʖ ͡°) podobnie, jak nieupierdliwe jest wskakiwanie przy każdej takiej walce pod wodę, żeby wystrzelać je z kuszy (i zaoszczędzić sporo czasu).

4. Geralt miażdży obcasem każdego przeciwnika. Brakuje w tej grze potwora lub postaci, która dałaby graczowi jasny sygnał "jesteś potężny, ale nie jesteś bogiem. Są w tym uniwersum rzeczy, z którymi nie możesz się równać". Ogromne nadzieje pokładałem w queście "Kabaret" i wynikłym z nim poszukiwaniem mordercy... a finał był wyjątkowo żałosny. W książkowym pierwowzorze bardzo dosadnie było przedstawione, że wiedźmin silny jest i basta, ale do większości czarodziejów, smoków czy wampirów wyższych nie ma startu.

5. Dziki Gon to przeciwnik pozbawiony jakiejkolwiek głębi i charyzmy. Stworzono mu bardzo klimatyczną otoczkę i nawet coś liźnięto przeszłości Eredina, ale same osoby upiorów były niesamowicie bezpłciowe i pozbawione jakiejkolwiek charyzmy. Osoba Letho w drugiej części gry nie tylko bije ich na głowę kreacją, klimatem i rozwojem fabuły, ale również o wiele lepiej wpasowuje się w klimat uniwersum, gdzie nic nie jest czarno białe i jednym z zakończeń jest puszczenie naszego przeciwnika wolno - i takie wyjście ma wiele sensu, pomimo wszystkiego, co zrobił nam i "światu".

6. Nieco niespójna wydaje mi się wizja świata, w którym potwory i bandyci legną się hordami przy każdej drodze, a mimo to nie brakuje tam wędrownych kupców czy "spotkamy-się-w-Novigradzie-na-pewno-nic-mnie-po-drodze-nie-#!$%@?" NPC. Podobnie z morderstwami - wiele z nich ma fabularne konsekwencje, lecz w większości przypadków wiedźmin może bez problemu bawić się w Pana Życia i Śmierci, kiedy nie spodoba mu się działanie jakiejś osoby czy grupy i nie spotykają go za to żadne represje. Jak to możliwe, że w tym świecie się jeszcze wszyscy nie pozabijali nawzajem, skoro organy ścigania i sądownictwa praktycznie nie istnieją? Szczególnie w takim Velen, przez które wojska przechodziły wielokrotnie i połowa ludzi w tej krainie przymiera głodem (a w szafkach chowa drogie składniki rzemieślnicze, hehe).
  • 20
@aderonraven: Co do punktu 4, idź na jakiegoś stwora o wiele poziomów wyżej. Jest taki #!$%@?, po skończeniu gry znalazłem go na wyspie, chyba 40 poziom albo wyżej.
Mnie irytowała w sumie dość mocno jedna rzecz, powtarzający się wygląd postaci pobocznych. Tych wiejskich chłopków itd. Jeszcze spoko jak się spotykało wszędzie te same twarze tylko idąc po jakiś terenach, ale jeśli były z nimi jakieś misje związane a 3 gości różniło
@Asterling: w wielu RPGach jednak znajduje się eliksiry, zwoje z zaklęciami, różdżki, no i przede wszystkim całą masę przeróżnych elementów ekwipunku (kirysy, pierścienie, amulety, hełmy...) które po prostu na bieżąco zamieniamy na coraz lepsze - każda skrzynka i zwłoki każdego bossa mogą kryć cenne łupy, które staną się naszym wyposażeniem (szczególnie, jeżeli to RPG drużynowy). W Wiedźminie z wiadomych powodów nie znajdziesz miksturek czy zwojów z czarami, a kwestię ekwipunku w
@aderonraven: Apropo 2, to jedyny składnik z którym miałem problem, bo nie było go do kupienia, to ruda dwimerytu, zrobiłem z 30 pytajników zanim uzbierałem tyle ile mi trzeba :D
@aderonraven: Podejrzewam, ze wiekszosci grajacych podobala sie sila, jaka dzierzyl garet. Nie wiem czemu tak cie to boli. Jak juz wcielam sie w role herosa, to nie chce patrzec jak byle wypierdek czarodziejski ustawia mnie po katach :p
@Twojbratmirko: Boli mnie, bo nie jest zgodne z książkami, gdzie Geralt mimo niewątpliwej nadludzkiej sprawności fizycznej (i związanej z nią możliwością naklepania niemal każdemu), miał po prostu potencjalnych przeciwników z którymi nie mógł się mierzyć.
Fakt faktem, że w grze mocno postawiono na kartę "wiedźmin = superbohater z supermocami ("ULTIMATE KILLING MACHINE")", z resztą nawet sam Geralt wiele razy kozaczy, że jego stać na więcej, bo jest wiedźminem.
@aderonraven: Na tym skonczmy
Mi bardzo schlebialo, gdy garet sial postrach, nawet wsrod mocarnych magow. Gdyby bylo inaczej, to dla mnie stanowiloby to duza wade.
Co do reszty punktow, zgadzam sie.
Sam ukonczylem gre niedawno i teraz czuje pustke. Jedna z najpiekniejszych przygod, jaka dane mi bylo przezyc w grach... Az chce sie zaczac czytac sapkowskiego. I tak bede musial przejsc gre od nowa, bo zakonczenie bez kobiety u boku, jest
nie ma, na przykład, wampira wyższego po walce z którym odpalałaby się cutscenka w której solidnie nas masakruje, rzuca tekst o darowaniu życia i odchodzi w siną dal.


@aderonraven: Takiego czegoś to chyba nie kojarzę z żadnej gry, chyba w każdej produkcji jakiej było mi dane zgrać, każdy przeciwnik był do pokonania. Jest jakaś gra, która miała przeciwnika do którego nie miało się startu, bo chyba w każdej, czasami po odpowiednim
@flager: Pisałem o tym w drugim komentarzu, nie jest to moje wytknięcie wady, tylko takie "gdyby coś takiego istniało to byłoby super". No i nie chodzi mi o poziom trudności w żadnym razie, tylko o fabularne przedstawienie "ten typ jest za silny, twój bohater nigdy nie da mu rady".
Choćby Vampire: the Masquerade - Bloodlines jest przykładem gry, w której mamy pozorną kontrolę nad sytuacją a i tak ciągle się okazuje,
Jest jakaś gra, która miała przeciwnika do którego nie miało się startu, bo chyba w każdej, czasami po odpowiednim podbiciu statystyk,dało się pokonać każdego przeciwnika?


@flager: @aderonraven: chyba Drizzt Do'Urden z Baldurs Gate był właśnie takim kozakiem, łatwiej go było okraść niż zabić, czuło się respekt
@snob: Drizzt to dobry przykład, ponieważ jego nie trzeba było zabijać. Natomiast w Wiedźminie niemal każdy przeciwnik (poza - mimo wszystko zabijalnym - Archegryfem na Skellige) jest częścią questa, więc z punktu widzenia historii taki przeciwnik musi się okazać słabszy od Geralta.
Weźmy na warsztat choćby quest "Kabaret", który kończy się walką z wampirem wyższym. Bardzo mało spektakularną od strony fabularnej, ot, rach-ciach i przeciwnik ginie (nie mówię tu o poziomie
@aderonraven: Faktycznie taka walka zawsze spoko i brakowało tego w W3, choć w punktu widzenia growej trylogii taka walka się odbyła w W2, chodzi o tą "obowiązkową walkę z Letho, który "pokonany w walce gejmplejowo" spuszcza nam bęcki i ucieka. (do finalowej walki w ktorej ma zginac moze wcale nie dojsc wiec nasz Geralt ma go za kogos z kim lepiej nie zadzierac bo dostanie oklep tak jak wtedy gdy porwano
@aderonraven:
Znaki zapytania. Nie mam nic do tego że obok gniazda potworów następny znak to Bies na 30 lvl (lvl 19 here), odwiedzę go później - nie ma problemu. Ale skoro już byłem na znaku i wiem np. jaki potwór broni skarbu, to na mapie powinien pokazywać lvl na który jest ten znak. A czasem nie pamiętam co tam było i kiedy mogę wrócić żeby go zrobić.

Bieganie po ścieżce na