Wpis z mikrobloga

#opowiesciroznejtresci part 6 (zakończenie 1 klasy - wakacje - rozpoczęcie 2 klasy)

Wcześniej wspominałem o naszym matematyku, przypomniała mi się fajna inba z połowy roku, więc troszkę się cofniemy.
Matematyk na początku dużo tłumaczył a później zaczął wymagać, ale nie Bóg wie co tylko np. zadawał zadanie domowe i potem ktoś przy tablicy miał je samodzielnie rozwiązać, jak ktoś miał dobrą pamięć to sobie radził bez problemu mnie 2 razy w ciągu 3 lat wziął i 2 razy max punktów a z matmy orłem nie byłem. No i taka jedna koleżanka nasłuchała się legend o nim (sam słyszałem, że kosił równo) i została wywołana, na dzień dobry świeczki, a przy tablicy w ryk, nauczyciel patrzy i się pyta:
M: co się stało
K: a bo Pan mnie denerwuje (chciała powiedzieć chyba stresuje)
M: ja cie denerwuje? to weź siekierę i mnie zabij.
Ja się #!$%@?łem na plecy ze śmiechu, koleżanka w ryk i usiadła, nauczyciel #!$%@?ł jej 0 punktów, kilka dni później ona zrezygnowała całkiem bo przed matmą miała mega traumę.

--

Niestety musieliśmy się pożegnać z Krzyśkiem, nie zdał z matmy ale jakoś specjalnie nie rozpaczał.
Nie zdały jeszcze 3 koleżanki, jedna z geografii, po tym jak w marcu zażartowała do nauczyciela gegry, że jest dzień kobiet i w związku z tym powinien pytać tylko facetów, nauczyciel sarkastycznie spytał czy jest pewna, że jest dzień kobiet, koleżanka podniecona przytaknęła na co nauczyciel zrobił coś zupełnie odwrotnego i zaczął pytać tylko dziewczyny i #!$%@?ć im jedynki jak nie umiały :D ta która to powiedziała dostała jeszcze kilka za pyskowanie, potem na poprawce w wakacje dostałą jakieś pytanie o cumulusy i się #!$%@?ła, potem się przeniosła.

--

W wakacje byłem w zasadzie w domu może z 3 razy tak to mieliśmy piątki i sobotę granie na imprezach z Szejkiem a w tygodniu napieraliśmy w playstation, ćwiczyliśmy w piwniku, imprezowaliśmy i łaziliśmy z panienkami do pizzerii :D ja z Marleną a on z taką Karoliną ze starszej klasy. Mama się trochę martwiła, że mnie nie ma ale przynosiłem kasę do domu, więc ufała mi że pracuję i dorabiam a Ojciec to nawet nie zauważył, że mnie niema xD.

--

W wakacje też spotkałem się ze swoimi kumplami z gimbazy, naładowaliśmy się mocno wódą "z czerwoną kartką", graliśmy w Pro Evolution Soccer po czym kolega (gospodarz) stwierdził że nie będzie więcej grał i żebyśmy mu pomogli #!$%@?ć oknem telewizor kineskopowy bo sam nie da rady bo ciężkie, my mówimy że nie no co Ty #!$%@?łeś? to złapał sam i spadł mu rogiem na stopę, paznokieć zszedł w pół sekundy, nawyzywał nas że jesteśmy #!$%@? i że to przez nas, więc pomogliśmy mu w niedoli i #!$%@?śmy ten telewizor z 4 piętra na trawnik, na szczęście tam nigdy nikt nie chodzi bo to trawnik od podwórka. Patologia.

--

Zacząłem się troszkę kłócić z Marleną, bo Ona nakręciła się na coś poważnego a ja w sumie nie, a że bardzo podobał mi się jej tyłek i ogólnie cała figura to bardzo często zaciągałem ją w różne dziwne miejsca na igraszki. Chwilę po rozpoczęciu roku podjęliśmy decyzję, że jest spoko ale jednak #friendzone to będzie odpowiednie miejsce dla naszej znajomości. Potem jeszcze 2 razy się "zbliżyliśmy" do siebie raz u Mariana na sylwestrze, gdzie #!$%@?ła się taka orgia, że aż byłem zdziwiony jak tak można a drugi raz po zakończeniu 3 klasy, na imprezie w klubie tradycyjnie w samochodzie :D.

--

Rozpoczęcie 2 klasy przebiegało spokojnie jak to zawsze w szkole, plany lekcji itp itd. no i kilka miesięcy później losowali ludzi do pełnienia obowiązku dyżurnych, przy drzwiach jako, że w pierwszej klasie wyłożyliśmy na to lachę to teraz się zgłosiliśmy i trafiło na mnie i na Mariana, więc spoko tydzień spokoju, bez lekcji, jako że w weekend poprzedzający nasz dyżur pochlałem okropnie, nawet do domu nie wróciłem tylko u Szejka kimałem to w niedzielę jakoś się dotoczyłem do domu i w poniedziałek za #!$%@? nie dałem rady wstać, w szkole pokazałem się w okolicach środy, wbijam patrzę a na dyżurce skejci, przywitałem się i pytam gdzie Marian, nikt nie wie oboje się nie pojawiliśmy :D #!$%@? dyżurni roku. No spoko, dzwonimy z Szejkiem do Mariana a ten się piguł obżarł i struty w szpitalu leży nosz #!$%@? łeb.

--

Marian z tymi pigułami to ogólnie był koks(trafił mu się #!$%@? okres, trudny związek na odległość z panienką z Koszalina, kupował jej bielizny, karty do tel itp a ta się #!$%@?ła z innymi, w strojach od niego), raz wbijam lekko wcześniej by poodpisywać jakieś tam zadania, patrzę a Marian już łazi po szkole (a miał chyba najbliżej) przeszedł nawet mnie nie poznał, mówie sobie ki #!$%@? obraził się czy co i wołam go, patrzę a ten oczy każde inny kolor i rozmiar, nawet miałem wrażenie, że każde w inną stronę chodzi jak u kameleona. Jeszcze taki porobiony do kochanki dyrektora wydukał "dzień dobry" (nauczycielka od angielskiego, cycki DDD). Zabrałem go szybko do pizzerii, a że otwierali od 10 to powiedziałem mu by poczekał gdzieś ale żeby się nie pokazywał na lekcji bo będzie przypał, a ja pójdę na pierwszą lekcję bo to anglik a że mnie widziała to nie mogę się zerwać, tak też zrobiłem.
Po pierwszej lekcji lecę pod pizzerię a tam Marian stoi a śnieg na niego napadał, że wyglądał jak bałwan, ale nie ruszył się nawet na krok taki był porobiony. Poszliśmy do Społem, kupiłem mu coś do picia i by się zagrzać trochę, o 10 otwarli pizzerie to siedzieliśmy tam. Później i tak było trochę #!$%@? bo nauczycielka od anglika się dopatrzyła że potem nas oboje nie było i nakablowała do karakana (dyrektora), oczywiście na drugi dzień z samego rana wezwanie do pedagog, Kaśka nas #!$%@?ła okropnie i że gdyby nie to że nas zna (ze złej strony ale mimo wszystko zna) to już byśmy papiery odbierali, Marian siedział i patrzył w okno #!$%@? go to obchodziło, ja okazałem skruchę i wytłumaczyłem że mamy taki trudny okres dziewczyny itp, połapała się co jest co i pomogła nam później bo tak to by nas #!$%@? obu.
Na drugi dzień po tej akcji (w czwartek) Marian wpada #!$%@? na łyso, we flyerze i w glanach ja #!$%@? nie wierzyłem, co on ze sobą zrobił. Zaczął jeździć na mecze i się tłuc z jakimiś karkami. #!$%@?ło mu po tej panience, piguły, koks i inne gówno na szczęście trwało to z 3-4 miesiące, aż na jednej ustawce dostał tęgi #!$%@? i mu przeszło, nawet ćpać przestał tylko trawę palił raz na jakiś czas.

--

Podczas gdy Marian jeździł zbierać kolejne #!$%@? my z Szejkiem prowadziliśmy jeszcze więcej imprez, zarabialiśmy jak na tamte czasy 350 zł za piątek i 400 zł za sobotę na głowę więc w weekend 750 wpadało nie licząc napiwków, w dobrym tygodniu zamykaliśmy się w klocku, co dla "dzieciaków szkolnych" to było w pyte kasy, Mama bardzo się cieszyła gdy dokładałem się do opłat, bo pracował tylko ojciec, był kierowcą w spółce miejskiej więc kokosów nie było a jeszcze mieliśmy pewną sprawę mieszkaniową w sądzie, którą wygraliśmy i do naszego mieszkania został "przyłączony" dodatkowy pokój od sąsiada, bo okazało się że ktoś kiedyś bezprawnie podzielił mieszkanie, ale że gość zadłużone miał mieszkanie to trzeba było za 16m kw. dopłacić 5600 zł zadłużenia by móc użytkować, no i w sumie miałem większość odłożone a że zbliżał się sylwester i jeszcze zaraz po sylwku mieliśmy 2 tłuste bookingi to udało się wspólnymi siłami zapłacić jednorazowo kasę i jeszcze zostało na odremontowanie tego pokoju, który był w całości mój :) bo wcześniej mieliśmy przedzielony większy salon i miałem niewiele miejsca, dlatego dużo czasu spędzałem u Szejka. Mój Ojciec z radości kupił mi psa w pociągu za 10zł () od jakiejś baby, więc miałem swój pokój i psa xD (pic real).

--

2 klasa mimo, że zaczęła się dość spokojnie to już wiedziałem, że będzie ciekawie :) stare patenty na dopisywanie ocen działały nadal, doszło kilka nowych opcji więc o zdany rok się nie martwiłem, bardziej martwiłem się tym, że mnie za coś #!$%@?ą :D.
Długo nie trzeba było czekać, z Krzyśkiem który nie zdał weszliśmy w mały lewy interes z Szejkiem, zarobiliśmy ciekawą monetą, Krzysiek na trójkącie miał tam poukładane "klocki" więc dzięki małej "kooperacji" między dzielnicami zyskaliśmy fajne sianko, no i oczywiście szacun i kilka nowych znajomości, dzięki którym wylądowaliśmy z Szejkiem w Dusseldorfie grając na niemieckiej imprezie za bardzo, bardzo ciekawe pieniądze.
No ale wracając do życia codziennego, Krzysiek raz podbija że jakiś kot (Wiesiek) z pierwszej klasy go wyzywa, podbiliśmy z Marianem a że ten miał ciągły agresor to od razu za szmaty gościa podniósł z ławki i po ścianie go przesunął do góry, że mu nogi w powietrzu wisiały, nabluzgał mu, że jeszcze raz i bla bla bla. Gość się chyba w majty zesrał, jeszcze potem Marian wymyślił, że przyciągniemy go i wsadzimy między drzwi od jednej i drugiej sali i potłuczemy mu trochę gnaty tak by śladu nie było i by nikt nie widział, no #!$%@? wcale by nikt nie zobaczył jak pełny korytarz ludzi a my wleczemy typa i wsadzamy go między drzwi. Na szczęście to było w okolicach 3 lekcji i Marianowi minął agresor do końca, potem akurat skończyliśmy z Krzyśkiem o tej samej porze, więc Krzysiek postanowił mnie odprowadzić na dworzec bo jechałem akurat do domu, więc nie jechaliśmy tramwajem tylko poszliśmy pieszo by jeszcze mieć okazję pogadać, przed nami widziałem jakiegoś typa co biegnie i co chwilę się odwraca ale nie skojarzyłem że to Wiesiek, na dworcu spotkałem znajomego Kluchę (Klucha to typowy kibol, jak z filmu), stoimy sobie i znów jakiś typ zaczął jakby uciekać, no ale #!$%@? tam nie skojarzyłem że to znów Wiesiek. Na drugi dzień w szkole, jeszcze piórnika nie wyjąłem a już wbija dyżurny i FeelTheEnergy do pedagog.
Wbijam do gabinetu a Kaśka (pedagog) jak nie zaczęła mnie #!$%@?ć to aż mi w pięty poszło, że ja ganiam ludzi, że Wiesiek uciekał do samego dworca a potem jeszcze po peronie z nożem go goniłem i musiał wracać po 18 pociągiem bo ze strachu #!$%@?ł z dworca, okazało się że ten debil ma odjazd z tego samego peronu i sobie wkręcił, że go gonimy za jakieś wyzwisko z nożami. No i teraz najlepsze, jakaś nauczycielka to widziała i mają świadka i że teraz to już lecę ze szkoły i będę miał nasrane w papiery do końca życia. Ja oczywiście Keep Calm i powiedziałem, że skoro takie coś miało miejsce i jest świadek to proszę o konfrontację, usiądziemy wszyscy razem i wyjaśnimy co jest 5. Żadna konfrontacja jest wylot ze szkoły bez gadania nawet...
To #!$%@? wstałem i wyszedłem, Kaśka jeszcze coś tam #!$%@?ła ale już to miałem w dupie, skoro nie potrafią siąść jak ludzie i pogadać to #!$%@? na takie towarzycho. 3 lekcje później znów wezwanie do Kaśki, poszedłem a Marian ze mną, bo chciał wziąć na plecy, że to on straszył Wieśka, z kolei Krzysiek powiedział że będzie świadczył, że nikogo nie goniliśmy, Marlena też powiedziała że będzie świadkiem jak coś, że wracaliśmy razem i że nic takiego nie miało miejsca. Dużo mi pomogli znajomi bo się troszkę #!$%@?łem że za darmo polecę. Poszliśmy jednak sami z Marianem i patrząc prosto w oczy wytłumaczyłem Kaśce, że nic nie zrobiłem i że nie ma żadnych świadków bo nic takiego nie zaszło, Zapytała tylko chłodno czy takie wytłumaczenie ona ma kupić? już słyszała lepsze wymówki i się okazały bujdą, ja odpowiedziałem tylko TAK, masz to kupić. To było w takim tonie, że nigdy potem w życiu już nie udało mi się powtórzyć tego tonu. Kaśka mi uwierzyła, znów mnie wyratowała choć wiedziała że tamte wcześniejsze razy może nie koniecznie byłem niewinny tak teraz była 100% pewna, wyszło na to że Wiesiu nas potem przepraszał, że coś sobie uroił, zmienił szkołę ale i tak go widywałem często, nawet nie miałem do niego żalu, raz tylko od Szejka wracałem #!$%@? i mi się agresor włączył i sobie całą drogę tłumaczyłem, że jak go spotkam to go zatłukę ale na szczęście moje i jego nie jechał o tej samej godzinie.
Po tej akcji zyskaliśmy duży szacun w oczach Kaśki, dodatkowo przychodziliśmy z Marianem na dodatkowe zajęcia, które Ona prowadziła gadaliśmy o dragach o sexie, było w #!$%@? luźno i dużo się dowiedzieliśmy gadała z nami bardzo szczerze (zajęcia były dla wszystkich ale my w 2 tylko przychodziliśmy, z 2-3 razy było więcej osób), opowiadała co kobiety czują podczas stosunku, opowiadała o swoich doświadczeniach my o swoich, raz nawet jak miała doła to zamiast na zajęcia poszliśmy na piwo, od razu uprzedzam, nie grzmociliśmy się z Nią, choć z czasem byliśmy na takim etapie, że w zasadzie wiedzieliśmy o sobie wszystko potem jak coś #!$%@?śmy to szliśmy do niej i rozmowa w ogóle nie dotyczyła incydentu tylko rozmawialiśmy prywatnie co u nas a Ona nas wybraniała ze wszystkiego. To była jedyna nauczycielka, której po zakończeniu szkoły na dzień kobiet przyniosłem do szkoły kwiaty w zasadzie nie nauczycielka tylko pedagog, jakiś czas mieliśmy kontakt po zakończeniu szkoły nawet miałem w głowie by się z Nią umówić ale jednak nie odważyłem się :)

#coolstory #friendzone #licbaza #szkola
Pobierz F.....y - #opowiesciroznejtresci part 6 (zakończenie 1 klasy - wakacje - rozpoczęcie ...
źródło: comment_XGDvNzKlCk7J9DcJXjRyOt1eQbKcNIIZ.jpg
  • 10
@FeelTheEnergy: zajebiscie się to czyta, w gimbazie będąc w 3 klasie tradycyjnie trzeba było kocic pierwszakow upatrzylem sobie takiego rudego darka, no i #!$%@? po drożdżówki ,mierzył parapety zapałkami ogolnie takie różne moje dziwne pomysły realizował. Pewnego dnia nie wytrzymał i zrobił raban rodzice policja itp. Chciał sobie krzywdę przeze mnie niby zrobić. Dziwnym trafem potrafiłem kota ogonem okrecic i z rudym finalnie się upieklo ale miałem w głowie cały czas
@FeelTheEnergy: w sumie to był taki początek, trafiła się sytuacja że połowa klasy byla zamieszana w kradzierze słodyczy takie regularne co piątek bo mieliśmy 3 lekcjce tylko a ! w piątki Targ i facet handlowal na nim a na podwórku miał uszykowany towar żeby go zabrać, a my tak #!$%@? . Syplo się wszystko kiedy wypalila za nami babcia z balkonikiem wtedy bardziej nam się.śmiać chciało niż.uciekać xd..... I znów policja