Wpis z mikrobloga

Szanowne Mirosławy, co się odiwaniłogroźniło, to nie uwierzycie.

Miejsce akcji: moje mieszkanie. Czas akcji: poranek.

Szykuję się do pracy. Zęby umyte, pod pachami też się odświeżyłem, ubrania z szafy na krześle założyłem na siebie z gracją primabaleriny. Mam jeszcze kilkanaście minut do wyjścia, więc robię sobie kanapeczki, ale nie byle jakie. O nie, nie. Robię takie pyszne, z ogórkiem świeżutkim, z salami, z bułeczką dyniową i masełkiem osełką, i siadam do mojego personalnego komputera rasy panów.

To w zasadzie, jedyna chwila, jaką mam dla siebie. Żona z gówniaczkiem śpi w pokoju obok, więc ja harcuję.

Nagle, #!$%@?, ni stąd, ni zowąd, ktoś szarpie za klamkę i wbija do mieszkania. Napisałem ktoś? Oj, to błąd. To nie ktoś, to MILF prawilne 21/37 i mocne 2/10. Obcisła bluzeczka, legginsy do jogi, wyfryzowana jakby właśnie wróciła z planu filmowego.

- Co tu się wyprawia? – myślę, ale nie nic nie mówię, bo kompletnie mnie zatkało, a w ustach miałem nadal kęs kanapki.

- Hej, sąsiedzie. W zasadzie przyszłam po sól, ale widzę, że będę się za chwilę ostro pieprzyła – mówi ona i miętosi swoje bimbały, a brodawki sutkowe sterczą jej tak, że mogłaby nimi przechwytywać depesze od Kim Dzong Una.

Takie akcje to chyba tylko w porno.

- Cóż zrobić? - myślę.

Stulejka napięła mi się mocniej niż cięciwa łuku Robin Hooda i możliwe, że odrobinę ucisnęła mi dopływ krwi do mózgu.

- Raz się żyje! - mówię, ale oczywiście wiem, że idealnie być nie może...

Z pokoju dobiegają bowiem odgłosy budzącej się żony.

- Co Ty tam gadasz? - pyta głosem mocno jeszcze zaspanym.

- Nic, nic – odpowiadam, chociaż w głowie wcale nie mam niczego. Mam tam raczej wszystko, oprócz mózgu, który teraz jest znacznie niżej.

Tymczasem MILF zbliża się do mnie, czuję niemalże żar jej gorącego ciała. Czuję, że dzisiaj strzelę więcej goli niż Lewandowski po torcie z ciecierzycy, a ona stoi już jakieś 50 centymetrów ode mnie (nie tylko ona jest jedynym obiektem, który tutaj stoi).

Już prawie witam się z gąską, gdy nagle do pokoju wchodzi moja żona. Wchodzi, spogląda na mnie i na MILFA, ja spoglądam na nią, bimbały MILFA spoglądają na mnie. Wchodzi i idzie wprost do mnie. Jest blisko, coraz bliżej i jednym sprawnym ruchem ręki wyłącza mój komputer i mówi:

– Koniec z tym porno, bo się do pracy spóźnisz, ty tłumoku.

Nawet nie wiecie, jak żona się myliła. Do pracy się nie spóźniłem, a film dokończyłem oglądać na telefonie w autobusie.

PS. MILF pomimo ostrego pieprzenia, był w stanie jeszcze wiele przełknąć.

#humor #heheszki #suchar #pasjonaciubogiegozartu #patologiazewsi #pasta #coolstory
  • 4
  • Odpowiedz