Wpis z mikrobloga

Im bliżej wieczora, tym bardziej zaczynałem się denerwować - zupełnie jak w dzieciństwie czułem stres przed wizytą księdza po kolendzie.

W końcu przyszła - nie było kanapek, nie było butelki dobrego alkoholu. Usiedliśmy i porozmawialiśmy jak dwoje dorosłych ludzi.
Tak jak część z Was obstawiała - fakt, że zachowałem się jak dżentelmen poprzedniego wieczora zaowocowało tym, że różowy (którego znam jak już wcześniej pisałem kilka lat) otworzył się jak nigdy wcześniej, okazując mi bardzo wiele zaufania.
Niestety, z szacunku dla niej zostawię dla siebie to, o czym rozmawialiśmy.

Historia była zarzutką? Nie, zdarzyła się naprawdę. Jako, że Mirko to jedna wielka rodzina (patologiczna, ale rodzina), chciałem się nią podzielić z Wami.

Dziękuję za setki komentarzy, niektóre śmieszne, po niektórych przeczytaniu musiałem się napić płynu Lugola, taki urok tego miejsca.

A jak W. mi wynagrodziła to wszystko? Cóż...


#inbanakwadracie #truestory #coolstory
  • 119