Wpis z mikrobloga

@deyna: Ale może ktoś inny zapłacił, więc według papierów jest wszystko ok. Dostał zaproszenie, więc nie można mu nic zarzucić. A to, że ten co zapłacił nie dostałby swojego towaru w umówionym czasie to już inna sprawa.
Jeśli spotkałbym cię na ulicy i dał długopis, a potem powiedział, że nie był jednak dla ciebie, to znaczy, że ty złamałeś prawo?
Jeśli spotkałbym cię na ulicy i dał długopis, a potem powiedział, że nie był jednak dla ciebie, to znaczy, że ty złamałeś prawo?


@Srala-Bartek: to jednak nie to samo, ktoś zapłacił za mebel i podał swoje nazwisko i pewnie inne dane. To że otrzymałeś sms, nie znaczy że działasz w dobrej wierze. Mogłoby być traktowane jak próba oszustwa. Jakbyś dał mi długopis na ulicy to co innego. Najlepiej jakby sie student
@deyna: > Najlepiej jakby sie student pierwszego roku wypowiedział, bo to dla niego ciekawy casus.

No właśnie nie chodzi mi o to czy ten czyn byłby moralny (bo by nie był) tylko czy w sądzie mogłyby mi być postawione jakieś zarzuty. Jedynym dowodem wiążącym mnie z tą sprawą byłoby zaproszenie na odbiór towaru. A może żona kupowała meble i podała mój numer i zapomniała powiadomić o całej sprawie? Może wygrałem jakiś
@Srala-Bartek: tu nie chodzi o ten sms, ale o to, że nie zapłaciłeś za to i próbowałeś odebrać, a jeszcze gorzej jakby odebranie było skuteczne. Mi też nie chodzi o moralność.
@deyna: No i co, że nie zapłaciłem? A może chcieli mi to dać za darmo? Skąd mam wiedzieć, że tak właśnie nie jest? Albo, że wygrałem? Albo ktoś mi zrobił prezent? Albo żona zapłaciła? Rozumiesz o co mi chodzi?