Wpis z mikrobloga

X-kom leci w konia z klientami

Jakiś czas temu kupiłem w salonie sklepu x-kom nowego laptopa lenovo y50 i wykryłem następujący wady:
-Rozłączanie się dysku w obudowie zewnętrznej (dołączonego razem z laptopem).
-Nie działający przycisk recovery (obok przycisku power).
-Zrywanie połączeń sieci bezprzewodowej.
-Bleeding ekranu (bardzo duży).
-Nieprecyzyjne działanie touchpada - brak możliwości jego wyregulowania.
Po kilku dniach bawienia się ze sterownikami, by się upewnić że to nie wina softwaru, oddałem ten bubel do salonu i zażądałem wymiany laptopa (najlepiej z nowszej serii - za dopłatą) lub zwrotu pieniędzy. Sprzedawca sporządził protokół gwarancyjny, w którym gdzieś tam dopisał że klient prosi o możliwość wymiany i dał mi go do podpisania (nie wiedziałem że to protokół gwarancyjny). Sprzedawca zrobił też kilkadziesiąt zdjęć sprzętu (trwało to jakieś 15 minut!) i umieścił wszystkie wady jakie znalazł w tym protokole. Niestety, to co on tam powypisywał, przeczytałem dopiero w domu. Dowiedziałem się z niego, że laptop jest stanie tragicznym: ma zabrudzenia na klawiaturze, ramce matrycy, spodzie urządzenia i zasilaczu, ma również liczne odciski palców na niemalże wszystkich lakierowanych miejscach obudowy oraz mikrorysy na zawiasach, a co najgorsze - ma zakurzoną kratkę wentylacyjną!
No i czekałem tak aż dostanę jakieś informacje z procesu reklamacji. Wysyłali smsy kolejno o tym, że: sprzęt został wysłany, że dotarł, że został przyjęty w serwisie i że rozpoczęto diagnozę aż w końcu dostałem smsa z informacją że sprzęt został wysłany do zewnętrznego serwisu producenta, co mnie zdziwiło, przecież oddałem go z tytułu niezgodności towaru z umową, a na gwarancję, więc co mnie obchodził jakiś serwis producenta. Zadzwoniłem do serwisu x-komu by się dowiedzieć o co chodzi i... się dowiedziałem. Laptop został wysłany na gwarancję! Dobrze wiedzieć! Powiedziałem, że to musi być jakaś pomyłka, gdyż chciałem wymiany urządzenia na nowe, ale bardzo uprzejma pani odparła, że nie mogę już tego zmienić, sprzęt nie zostanie wymieniony na nowy i że dobrze wiedziałem co podpisywałem (ten uprzedni protokół który został mi podany przez sprzedawcę). Po chwili dyskusji powiedziała że laptop i tak nie nadaję się do zwrotu bo jest w nagannym stanie: ma zabrudzenia, odciski palców (o zgrozo) i mikrorysy. Tych ostatnich nigdy na oczy nie widziałem, ale może mogły jakieś powstać między plastikami w zawiasach (w innych miejscach raczej wykluczam), a odciski palców powstały pewnie podczas otwierania klapy.
Teraz x-kom każe mi czekać na naprawę właśnie co kupione sprzętu. Jakim prawem? Kupiłem urządzenie to chcę je mieć teraz. Zapłaciłem za nowy, działający sprzęt, a nie za bubel który spędził długie tygodnie w serwisie. Gówno mnie obchodzi fakt, że sprzedawca trzyma wadliwy towar w magazynie, to nie mój problem.
Oczywiście tak tego nie zostawię. Zamierzam skontaktować się z rzecznikiem praw konsumenta.
#komputery #xkom #rtv #laptopy #serwispc
  • 8
@bamsebjorn: wiem że źle zrobiłem, ale stałem tam już kupę czasu i w ogóle o tym nie pomyślałem.
ale gdy proszę o reklamację, a ktoś mi wciska do podpisania gwarancję i nie używa ani razu słowa "gwarancja" to dla mnie wprowadzanie w błąd i tyle.