Wpis z mikrobloga

I oto przed chwilą, po trzynastu godzinach rozwiązywania zagadek, udało mi się ukończyć edycję specjalną pierwszej części "Monkey Island". Co najważniejsze - bez solucji czy korzystania z systemu podpowiedzi, więc satysfakcja jest ogromna, choć w pewnym momencie odczuwałem silną pokusę (tak to jest, jak się człowiek uprze przy swoim rozwiązaniu i dopiero po godzinie wpadnie na tok myślowy twórców). Teraz w pełni rozumiem, czemu tytuł ten otoczono takim kultem - humor jest fantastyczny, a pojedynek na obelgi na stałe wpisał się w poczet moich ulubionych scen w grach. Monkey Island ma wszystko: kanibali, trzygłowe małpy, grog. Zdecydowanie polecam, jeśli ktoś nigdy nie grał (sam przez 95% czasu grałem w starym widoku, bo kocham piksele oraz scumma, a nową wersję załączałem tylko z ciekawości; brakowało mi jedynie głosów).

#gry #monkeyisland
  • 1