Wpis z mikrobloga

Co to się #!$%@?ło Mireczki, masakra. Jadę ostatnio z moim Misiem naszą hondunią i jakaś #!$%@? #!$%@?ła w nas na rondzie. Miś #!$%@? już wysiada się awanturować, a tu za nami staje nowiutka betka, miodzio. Wysiadł z niej koleś, taki trochę cherlaczek informatyczek ale furka zajebista. Zagadał do Misia, że będzie świadkiem, a Miś kazał mi, żebym zapisała numer do niego, bo jemu komórka wpadła pod fotel w aucie, w czasie tej stłuczki.
Jedziemy potem dalej, bo auto tylko draśnięte. Jakoś ciągle myślę o tym kolesiu z beemki. Po kryjomu napisałam do niego, że ma fajną bryczkę. Myślałam że nie odpisze, ale on odpowiedział i zaczęliśmy sobie smsować. Z początku tak na luzie ale potem jakoś tak się gadka rozkręciła i zaczęłam się na niego nieźle napalać, okazał się niezłym podrywaczem. Obiecał mi przejażdżkę swoją betką a ja jemu coś ekstra na tylnym siedzeniu. Na dobranoc jeszcze wysłałam mu ekstra fotkę nago, żeby nie mógł się doczekać... I nagle ten #!$%@? wyzywa mnie od szmat i grozi, że zakabluje Misiowi. Masakra, tak się na niego #!$%@?łam. Kazałam mu #!$%@?ć, nie wierzyłam że faktycznie powie Misiowi. Ten kutafon jakoś go znalazł i wysłał mu nasze smsy. Oczywiście wyparłam się, powiedziałam że to on mnie podrywał. Całe szczęście że Miś uwierzył mi, a nie temu cwelowi. Powiedział, że jak go spotka, to #!$%@?. #!$%@? mówię Wam, nikomu nie można ufać, uważajcie.

  • 11