Wpis z mikrobloga

@Portek8:

Przejdźmy jednak do tych dwóch godzin. Po 11 godzinach jazdy, czyli około 4:00 w nocy musiałem gdzieś się zatrzymać. Nie interesowało mnie miejsce. Byłem kompletnie zniechęcony, zmęczony, głodny, przemoczony, skostniały, śmierdzący. Ciuchy były mokre od kilku dni, pewnie dawno zaczęły pleśnieć, kombinezon ważył tonę. Mógłbym wymieniać bez końca rzeczy które wtedy mnie denerwowały, które przez własny upór i głupotę sam na siebie zesłałem. Bo w końcu po co jechałem w