Wpis z mikrobloga

Kiedy wykopy najbardziej strachneli o swoje życie? Ja jak się pochorowalem na nerki tak że nie pracowały przez 3 dni i już mnie chcieli dializowac ale potem cudownie zadzialaly. Dalej jestem chory ale już się nie musze leczyć i dopiero na starość dializy.

Druga to kiedy znalazłem na gardle taka małą gule z tyłu na krtani. Bardzo urosła i myśleliśmy że to ten słynny rak. Wycieli całe byłem karmiony przez rurkę i kroplowkami przez 2 tyg ale się okazało że to cysta tylko. Ale po tym rzuciłem palenie.

Trzeci raz to jak idiota wyprzedzal na trzeciego, poszedł ze mną na czołówkę auto do kasacji kierownica zlamana a ja tylko obdrachany.

Czwarty to jak star się mi wpakowal ns skrzyżowanie na "długim żółtym". Wbilem się pod niego i przejechał po przodzie auta dwoma kołami. Nie zabilby mnie wypadek tylko szok bo wybieglem z auta i prawie wpadłem pod inne. Było to na gierkowce w stronę Katowic w Częstochowie.

Piąty to jak plywalem na detkach od traktora na zalewie z kolezankami. W pewnym momencie mnie wywrocilo i straciłem poczucie gdzie jest góra a dół. Zdążyłem wylezc na detke i straciłem przytomność.

Wincyj nie pamiętam, potem dodam jak se przypomnę. Dzielcie się tutaj swoimi otarciami o śmierć i strachem przed śmiercią która mogła nadejść.

#aberstories
  • 28
@Aberworthy: jako dzieciak sporo pływałam i miałam dosłownie "#!$%@?" na punkcie robienia przewrotów w wodzie. Coś poszło nie tak i nie dość, że zaciągnęłam wody przez nos to jeszcze napakowałam sobie tam pełno tego mułu i spanikowałam, ale faktycznie długo nie mogłam dojść do ładu ze sobą po tym. :<
@winnux: o z nimi mam piękna historię. Wracam pijany do domu z rynku piechotą Kamińskiego w Krakowie i widzę jakieś dwa koksy idą to do nich podbijam żeby było raźniej. Gadamy czestuja mnie fajami na stacji kupujemy wódkę i pijemy. Zeszło na kluby piłkarskie bo w ten dzień były Derby Krakowa na których jak się okazało byliśmy ale oni na stadionie a ja w klubie. W pewnym momencie wypalilem DOBRZE ZE
@Aberworthy: Jak na Gubałówce turlałem się w takiej dmuchanej kuli w dół zbocza i odpięły mi się pasy bezpieczeństwa.

Co ciekawe kiedy byłem kiedyś na rejsie jakimś stateczkiem i fale prawie go wywróciły to nie czułem strachu tylko podekscytowanie i wizja bliskiej śmierci całkiem mi się podobała.

@Aberworthy: Dwa razy, obydwa podczas jazdy autem i to w tym roku. Do trzech razy sztuka, he he he. To nie ja prowadziłam jakby ktoś miał ochotę rzucić tekstem o babie za kierownicą. Niestety na drodze idiotów nie brakuje. Całe szczęście, że mój chłop potrafi zachować zimną krew podczas niebezpiecznych sytuacji. No i trochę też strach mnie obleciał jak wyszły mi brzydkie nerkowe wyniki, ale tu raczej bałam się, że wyjdą
@Aberworthy: 1. Również byłem przekonany, że mam chłoniaka. Miałem może 12 lat i oglądałem Ostry Dyżur. Któryś lekarz pomacał po szyi pacjentki, zrobił poważną minę a później odszedł i powiedział jej mężowi, że to już tylko kwestia miesięcy. Zacząłem macać się po szyi i również wyczułem koliste zgrubienie. Do dziś to mam a żaden lekarz nie wie co to jest.

2. Wypadek motocyklowy. Przeszarżowałem i widziałem już tylko jak samochody mijają
@Aberworthy: W sumie to nie miałem czas na strach, bo bolało jak #!$%@?, ale momentami miałem jakieś dziwne myśli. Podczas kolki nerkowej. Kamień dziargał mi przez parę godzin moczowód. Podawali mi pełno kroplówek i za nic nie zachciało mi się sikać, żeby przebadać mocz na obecność erytrocytów i żeby wykluczyć zapalenie wyrostka.

Dopiero jak mi pielęgniarka pogroziła cewnikiem, to za parę sekund poczułem parcie na siku :D
@Aberworthy: Przy zapaleniu oskrzeli, krtani i nie wiem czego tam jeszcze. Miałam 5-6 lat i obudził mnie w nocy kaszel. Taki kaszel, że tylko kaszlałam, wyrzucając powietrze, a nie mogąc wziąć oddechu :/ Przyjechało pogotowie nawet. Do dzisiaj chyba najbardziej z takich rzeczy nagłych (bo długiego choróbska to się chyba każdy obawia, jeśli mu zdrowie szwankuje) boję się uduszenia właśnie, a minęło 20 lat.
@Aberworthy: Nie wiem czy to był strach o życie bo w takich sytuacjach trudno było o tym myśleć:

- Kiedyś zaplątałem nogę w sieć rybacką, na Bałtyku, kilkaset metrów od brzegu. Od tamtej pory pływałem wzdłuż.

- W podstawówce mieliśmy bardzo wyślizgane schody z których spadłem prosto na plecy. Nie wiem co się stało ale przez dobre kilkadziesiąt (kilkanaście?) sekund nie mogłem nabrać powietrza. Cholernie dziwne uczucie

- Kiedy jakiś kretyn
@Aberworthy: tak konkretnie - to dwa razy. Raz, jak jadąc od Kazimierzy Wielkiej do Krakowa (a jeździłam wtedy duzo jako przedstawiciel) wpadlam w koszmarny poślizg. Auto obrocilo sie wokół własnej osi i wpadło na przeciwny pas. Prędkość duża, koło 90km/h. Jakimś cudem akurat nic nie jechało (choć tam tirów mnóstwo), a po boku drogi nie było rowu, tylko taka miękka ścianka z trawy. Nie stało sie nic ani mi, ani samochodowi.
@gugas: przypomniałaś mi historię żony kuzyna. Też była astmatyczką, pewnego dnia się z koleżanką wybrała do hipermarketu i tam dostała podczas degustacji owoce morza. W domu zaczęło ją dusić, myślała że to astma ale leki nie pomagały i coraz gorzej z nią było. Karetka ją odwiozła do szpitala, robili tracheotomie ale w szpitalu dostała drugiego szoku anafilaktycznego, w połączeniu z astmą nie przeżyła tego... A do końca nie straciła świadomości, to
@gugas: O, ktoś mnie rozumie... Co prawda astmy (jeszcze) nie mam, ale lekkie świsty w oddechu zdarzają mi się z powodu alergii. Do takiego stanu jeszcze nie doszłam, ale tamto wspomnienie z opisanego duszenia w dzieciństwie tkwi we mnie bardzo mocno. Brrrrr, brrrrr, jeszcze raz brrr. Chyba gorsze od wszystkiego innego- w takich nagłych opisywanych przez Was wypadkach adrenalina robi swoje, jest stres, ale zupełnie inny. Przy duszeniu jest panika i