Wpis z mikrobloga

#alefail #cyganie Naoglądałem się przed wyjściem z domu filmików o cyganach "pracujących" (hehe, wiadomo) i poszedłem do galerii kupić prezent dla świeżaka w domu moich znajomych (gratuluje syna!). No. Pełna galeria ludu, stoję ze swoją kobietą przy stoisku Inglot (nuda), a obok mnie ciągle śmiga Tata cygan. Odruch, że się macam po kieszeniach. Stoję dalej, on znowu przechodzi, ja znowu kieszeń, czy telefon jest. I tak się nudzę, on trzeci raz przechodzi, patrzę czy portfel obecny. No, to koniec Inglota, wchodzimy do windy, stoję sobie tyłem do drzwi, ktoś tam sobie jeszcze wszedł, a ja zaczynam się chwalić swojej kobiecie, że to śmieszny nawyk się łapać za kieszenie, jak cygan przechodzi, że wykop oglądałem i tak trzeba. Naglę mi z tyłu głos jakiejś blondynki polki, że nie ładnie. Ja, że nie ładnie to kraść, hehe i śmieszna atmosfera, bo myślałem, że ona też może chociaż z parę filmików widziała jak cyganka kratę browara wynosi pod spódnicą. A ona dalej, że nie ładnie, bo to jej mąż -.-. Ja ups i wychodzę z windy, ona też. Gadam z kobietą, patrzę czy dalej mi się świecą moje nowe śnieżnobiałe buty, świecą. Podnoszę głowę, a tam Tata cygan, blond baba, starszy syn cygan, młodszy syn cygan, mama Taty cygana, cygan maluszek i jeszcze parę podcyganów.. Blond baba na mnie palcem pokazuje i szepcze coś tacie cyganowi. Wiadomo.

Skończyło się to tak, że mama Taty cygana rzuciła na mnie klątwe. Tata cygan chciał rzucić się na mnie. starszy syn cygan pił dalej kawę. A reszta podcyganów coś mówiła po cygańsku i średnio wiem o co chodziło (może mi coś #!$%@? a nie wiem jeszcze :-( ). Afera niezła, ale żyje.

Morał z tego taki - nigdy nie ufaj kobiecie, bo może być żoną cygana. Co na to rzecznik cyganów?