Wpis z mikrobloga

Przyczynami głębokiej wiary mogą być (w odwróconej kolejności): naiwność, brak wykształcenia (nie tożsamy z tytułami naukowymi - znam ludzi wykształconych ode mnie bardziej, z mniejszą listą tytułów przed nazwiskiem) lub wychowanie w religijnej kulturze od najmłodszych lat (gdy rozum jest najbardziej podatny - wszak buduje swój "framework głównych/podstawowych prawd, na bazie tego co podpowiedzą dorośli).

Taka jest prawda.
  • 19
@zywa_legenda: Przyczynami pisania "taka jest prawda" na koncu swojej opinii mogą być (w odwróconej kolejności): naiwność, brak wykształcenia (nie tożsamy z tytułami naukowymi - znam ludzi wykształconych ode mnie bardziej, z mniejszą listą tytułów przed nazwiskiem) lub wychowanie w aroganckiej kulturze od najmłodszych lat (gdy rozum jest najbardziej podatny - wszak buduje swój "framework głównych/podstawowych prawd, na bazie tego co podpowiedzą dorośli).
@zywa_legenda: ale argumenty na co? Że to słabe? sam przecież nie napisałeś żadnych argumentów na poparcie swoich (słabych) tez... Co to znaczy "brak wykształcenia"? "naiwność"? Kościół przez wieki był jedynym piewcą nauki...
@focer: takie osoby, tzw oświeceni wierzący, zawsze kończą moje z nimi spory albo:
- zgadzam się, że to bez sensu, ale taka jest moja wiara i mam do niej prawo
- ta rozmowa powoduje we mnie dyskomfort. Skończmy na dziś.
@focer: ale fakt. Ta nisza (bo mówimy o jakimś promilu np fizyków teoretycznych) zawsze była dla mnie ostatnim bastionem wiarygodności wiary. Przykład Michał Heller - którego uwielbiam, chylę czoło.
@zywa_legenda: ja nie mam w zwyczaju rozmawiać o wierze, ale słyszałem że kilku profesorów z mojego wydziału jest głęboko wierząca, jeden na wykładach czasem mówi, że to to tylko bóg ogarnia i pokazuje w niebo, coś tam powie, że tak stworzono, coś że grzech itp.

nigdy z nimi rozmawiać nie chciało jak godzą to ze swoją wiedzą naukową

ale ogólnie tendencję rozumiem, np. koledzy z kucbudy wierzący to typowa pis-prawica, kujony
Żeby większość uspokoić - w 95% - powodem głębokiej wiary jest ten ostatni przeze mnie wymieniony (na wstępie). To tak silny powód, że ciężko (prawie niemożliwe) jest się do niego zdystansować i realnie ocenić jego siłę. Nie oznacza to, że to czyjaś wina, czy że to źle. Po prostu tak jest. I im szybciej sobie zdamy z tego sprawę, tym mniej będzie bolało. Chyba, że ważniejsze jest dla kogoś dobre samopoczucie -
@Dobre_bo_z_Marcepanem: nie ma znaczenia kim jestem. Nie chce grać argumentem autorytetu, bo jest to intelektualne zastraszanie. Kimkolwiek jestem - chcę dać do myślenia. Chcę żebyś opuścił swoją wygodną i ciepłą strefę komfortu i spojrzał przez moment tfzeźwym okiem...Ale tylko do tego stopnia, do którego jesteś w stanie znieść ten ból zwany prawdą.