Wpis z mikrobloga

wczoraj spędziłem 45 minut robiąc sobie jedzenie do #pracbaza , tylko po to, żeby rano zapomnieć je ze sobą zabrać.
w pracy koło 11 zaczęło już mnie ssać w żołądku, więc postanowiłem wyskoczyć coś zjeść. dookoła miejsca pracy same biurowce i restauracyjki dla bogatych korposzczurów. wbijam do jednej takiej restauracji i patrzę w menu na hehe brunche (breakfast i lunch w jednym biedaki), z bulem serca za 32 zł zamawiam potrawę, której znam tylko jeden składnik - rukola. jedzenie było dosyć zajebiste, ale ja nie o tym.

przede mną siedziała taka 9/10 loszka w mniej więcej moim wieku. w zwyczaju mam tak, że jak mi się jakiś #rozowypasek podoba, to nawiązuje z nią kontakt wzrokowy na te 2-3 sekundy, ale w jej przypadku trwało to dużo dłużej. patrzę jej w oczy i podziwiam jej piękno - piękne blond włosy, symetryczna twarz, niesamowite oczy, i bialutke ząbki, które pojawiły się po tym, jak zaczęła się do mnie uśmiechać. zrobiło mi się gorąco, to było bardzo żywe uczucie, mocno skoczyła mi adrenalina. patrzyliśmy sobie w oczy już z 5, 6, 7 sekund. dziewczyna nagle wstała od stolika i zaczęła iść w moim kierunku. wtedy mi się właśnie przypomniała jedna guwnociekawostka z jednego z guwnoportali, a brzmiała ona następująco

jeśli jakaś osoba patrzy ci się w oczy przez ponad 6 sekund, to albo ma ochotę na seks z tobą, albo chce cię zabić


no nieźle. patrzę jak idzie w moim kierunku, mam co raz mniej czasu, żeby zaplanować swoje działanie. jak już była wystarczająco blisko, zadziałałem instynktownie - wyjąłem z kieszeni gaz pieprzowy i #!$%@?łem jej po oczach, potem poprawiłem z kopa w tył kolana, tak, że upadając na plecy głową uderzyła w stolik. straciła przytomność, dzięki czemu kupiłem sobie parę sekund na ucieczkę. założyłem kurtkę i wybiegłem z lokalu.

jeszcze nigdy nie otarłem się tak blisko o śmierć i na pewno już nigdy nie zapomnę zabrać ze sobą obiadu do pracy.

#coolstory #truestory
  • 4