Wpis z mikrobloga

Końcówka nocnej, to opowiem wam Mircy historię o tym, jak poszłam na wystawę, po której poczułam, że jestem artystycznym ignorantem.

Włóczyłam się pewnego zimnego popołudnia sama po Paryżu: idę, idę, oglądając architekturę i wystawy sklepów oraz małych galeryjek. I nagle przede mną materializuje się wielki plakat o wystawie czekolady. W Paryżu jest tak, że wejściówka do większości muzeów jest darmowa, jeśli masz mniej niż 26 lat. Na zewnątrz pizga złem i żabami, więc szybka decyzja: wbijam!

Cała ekspozycja została podzielona na kilka lekko zaciemnionych pokoi, w których unosił się przepyszny aromat czekolady.

Tylko, że wystawa polegała na zapełnieniu tych pokoi regałami wysokimi aż pod sufit, pełnymi czekoladowymi Mikołajami oraz korkami analnymi (tak, też czekoladowymi). Pokoi było co najmniej kilka. No i teraz sobie wyobraźcie mnie, sunącą przez kolejne pomieszczenia z wyrazem twarzy mówiącym "co tu się o--------a?" i szukającą wyjścia. Po drodze minęłam kilka mniejszych grupek/par ludzi, którzy również oglądali wystawę i nawet komentowali to z poważnym tonem w głosie (ja francuskiego ni w ząb, więc niestety nie mogłam podsłuchać co wg nich autor miał na myśli).

Ot tego czasu czekoladowe świąteczne Mikołaje kojarzą mi się tylko z jednym, co czyni mnie wrakiem człowieka ( ͡° ʖ̯ ͡°). Dołączam zdjęcie poglądowe.

#czekolada #wstydliwewyznania trochę #logikarozowychpaskow

dawne-dzieje - Końcówka nocnej, to opowiem wam Mircy historię o tym, jak poszłam na w...

źródło: comment_w2C73jsFXS4P6EMD2JY5J8fy0Qh47gzT.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach