Wpis z mikrobloga

Chyba w niemal każdym podręczniku do historii i niemal każdej popularno-naukowej książce o średniowiecznych bitwach (zwłaszcza tych przeznaczonych dla czytelnika raczej młodego) podawany jest taki przebieg starcia: najpierw uderzają Litwini, rusini i cała reszta wschodu. Jednak oni nie wytrzymują zwarcia z Krzyżakami i zaczynają wycofywać się lub nawet w panice uciekać. Taką wizję bitwy przedstawił w swoich Rocznikach Jan Długosz. Czytamy tam, że: Kiedy wrzała zawzięta walka z Litwinami, Rusinami i Tatarami, wojsko litewskie zaczęło słabnąć i nie mogąc wytrzymać naporu wroga, wycofało się na odległość jednego jugera (22). Ponieważ zaś Krzyżacy napierali na nie silniej, musiało raz po raz cofać się i w końcu zawrócić do ucieczki. Wielki książę litewski Aleksander starał się biczem i potężnym krzykiem powstrzymać ucieczkę, ale na próżno. Pociągnęło ono nadto za sobą mnóstwo zmieszanych z nimi Polaków. Wróg ścigał ich wiele mil wycinając i biorąc do niewoli uciekających w przekonaniu, że ich już całkowicie pokonał. Uciekających zaś ogarnął tak wielki strach, że wielu z nich nie zatrzymało się, aż przybyło na Litwę i rozgłaszało, że poległ król Władysław oraz wielki książę litewski Aleksander i że wyginęło również kompletnie ich wojsko.

Czy jest to jednak relacja wiarygodna? Raczej nie do końca. Musimy brać pod uwagę pewien szczegół. Zaróno Długosz jak i jego patron- kardynał Zbigniew Oleśnicki, szczerze nie cierpieli zarówno dynastii Jagiellonów jak i samych Litwinów. Długosz mógł więc ulec pokusie delikatnego oczernienia wojsk Witolda.

Nieco inaczej ta scena wygląda w Kronice Konfliktu. To jedno z najcenniejszych źródeł nt. bitwy jakim dysponujemy. Oryginał został napisany pod koniec 1410 lub w 1411 roku. Jako autora podaje się albo kanclerza Mikołaja Trąbę albo wspomnianego już Oleśnickiego. Co najważniejsze- obaj panowie byli uczestnikami bitwy i bezpośrednimi świadkami wydarzeń. Niestety, nie zachowała się pierwotna wersja dzieła, jedynie XVI wieczny skrócony odpis.

Czytami w nim, że: Inna zasię część wrogów spośród tychże wyborowych ludzi krzyżackich zwarła się z największym impetem i krzykiem z ludem księcia Witolda i po bez mała godzinie wzajemnej walki liczni z obu stron polegli, tak iż ludzie księcia Witolda przymuszeni byli do odwrotu. Ludzie księcia Witolda przymuszeni byli do odwrotu. Tedy wrogowie ścigający ich sądzili, iż już odnieśli zwycięstwo i w rozproszeniu odbiegli od swych chorągwi i szyku swoich hufców iprzed tymi, których [uprzednio] do odwrotu zmusili, zaczęli [z kolei] uchodzić. Niebawem, gdy pragnęli zawrócić, oddzieleni od swych ludzi i chorągwi przez ludzi królewskich, którzy ich chorągwie na wprost od skrzydeł przecięli, przepadli albo wzięci [w niewolę] albo wytępieni mieczem. Ci zasię którzy... pozostali przy życiu, powrócili do swoich ludzi... i znów zwarli się wzajemnie z wielką chorągwią kasztelana krakowskiego, [z chorągwiami] wojewody sandomierskiego, ziemi wieluńskiej, ziemi halickiej i wieloma innymi.

Wyłania się tu nieco inny obraz ucieczki- autor sugeruje, że odwrót Litwinów miał być próbą wciągnięcia wroga w pułapkę- oderwania go od własnej armii, rozproszenia a potem zniszczenia. Pojawia nam się więc tutaj klasyczny manewr pozorowanej ucieczki- znany i chętnie stosowany przez armie tatarskie, ruskie czy litewskie.

Za tezą, że pod Grunwaldem taki manewr został wykonany przemawia jeszcze jedno, niezwykle interesujące źródło. W 1962 roku prof. Sven Ekdahl (jeden z najbardziej znaczących badaczy dziejów Zakonu Krzyżackiego i Wielkiej Wojny) odnalazł w archiwum w Getyndze list. Nie wiadomo kto ani kiedy dokładnie go napisał. Z treści wynika jednak, że autorem jest ktoś dowodzący najemnikami lub gośćmi w służbie Zakonu, zaś sam list powstał około 1414-1415 roku, spisany natomiast został prawdopodobnie w Człuchowie. Oto jego treść: Drogi Mistrzu, jeśli Boska opatrzność sprawi, że przyjdzie ci walczyć z twoimi przeciwnikami, będziesz szykował i ustawiał swoje wojska na wroga, nasza rada jest taka, abyś z gości i najemników, których będziesz miał ze sobą, wybrał tych, których uznasz za sposobnych i ustalił ze swoimi dowódcami, aby byli posłuszni, a gdy staną w szyku do walki, aby pozostawali w swej formacji.

Może się zdarzyć, że twoi wrogowie z rozmysłem pozwolą jednej lub dwóm chorągwiom cofnąć się lub uciekać: będzie to zrobione z premedytacją, w nadziei, że w ten sposób załamie się twoja formacja bojowa, ponieważ ludzie zwykle lubią podejmować pościg, tak jak to miało miejsce w Wielkiej Bitwie. Upewnij się więc, a jeśli coś takiego miało by się zdarzyć, tak surowo jak tylko możesz obstawaj przy tym, aby twoi ludzie pozostali w swoich szeregach, bo jeśli grupa żołnierzy lub szereg za bardzo uwierzy w zwycięstwo, to niełatwo będzie ściągnąć ludzi z powrotem, bo każdy pragnie podjąć pościg i myśli, że zwycięstwo jest już uzyskane, a nie wiedzą, że może ono być prawie stracone. Z tego powodu radzimy ci stanowczo, abyś tak surowo, jak tylko możesz, trzymał swoich ludzi razem w bojowych formacjach i nigdy nie pozwalał im opuszczać pozostałych, dopóki nie zobaczysz jak zachowują się wrogie formacje stojące za tymi, którzy uciekają. Ustal starannie ze swoimi dowódcami, aby tego niezawodnie przestrzegali, ponieważ zdarza się w przypadku, gdy 20 lub 30 żołnierzy rusza do pościgu, że powodują oni złamanie wielu formacji, bo choć liczą oni czasem na zysk, to zamiast niego doznają ciężkich szkód.

Znamienne jest tutaj użycie zwrotu: tak jak to miało miejsce w Wielkiej Bitwie. Tylko jedna batalia tamtego okresu zasługiwała na takie miano. Nie było wtedy bitwy większej niż Grunwald.


W dodatku istnieją też kroniki francuskie (oparte na dokumentach krzyżackich) które też potwierdzają tę wersję.

Wszystko więc wskazuje na to, że przekaz Długosza jest niewiarygodny i bardzo upolityczniony. A przede wszystkim- niesprawiedliwy dla Litwinów.


#ciekawostkihistoryczne #historia #ciekawostki #historycznebzdury

kawa-i-papierosy - > Chyba w niemal każdym podręczniku do historii i niemal każdej po...

źródło: comment_DEIixDqFHEtAIJm8AKLnViR8kPNFKiTt.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz