Wpis z mikrobloga

Mirasy, co się wczoraj odwaliło ;o
Siedziałem sobie w domu, rozmyślałem nad sensem życia... I nagle poczułem gorączkę piątkowej nocy - buch! fala gorąca przeszyła moje ciało. Poczułem energetyczny zastrzyk, który wyzwolił we mnie pokłady ambicji - dzięki temu postanowiłem spełnić swoje wstydliwe marzenie, o którym cicho śniłem od wielu lat - odwiedzić klub Go-Go! Ubrałem garnitur, koszulę (którą po drodzę z resztą specjalnie miąłem żeby Panie w klubie pomyślały, że naprawdę ciężko pracowałem tego dnia), wypchałem portfel ścinkami gazet i ruszyłem. Wchodząc po drodze do kantoru (przecież muszę mieć dolary, które wsadzę striptizerkom w stringi) myślałem o wysmarowanych olejkiem pośladkach, o wspaniałych dekoltach... Byłem coraz bardziej podekscytowany.
Dotarłem do klubu. Blask baneru ,,Klub Go-go" już oświetlał mnie - jeszcze niedoszłego klienta klubu ze striptizem. Jeszcze tylko kilka kropli Brutala, którego wziąłem ojcu by należycie uczcić to wydarzenie i jestem gotów. Patent z portfelem pozwolił przejść mi koło ochrony bez najmniejszego problemu. Przede mną ostatni krok do świata krąglutkich cycuszków i pulchnych pośladków - różowa firanka. Zza niej słyszę rubiaszne dźwięki, nastrojową muzykę. Wchodzę!
W najśmielszych snach nie byłem gotowy na widok, którry mi się ukazał. Przez całe życie żyłem w kłamstwie. Klub Go-go, który odwiedziłem okazał się nie być jaskinią seksu a.... klubem miłośników Misia Gogo. Tak, Misia, #!$%@?, Gogo. Z prawej strony sala z odcinkami Misia Huckleberrego (cała obsadzona goścmi z Ameryki). Na wprost szykowna loża zajęta przez konferencję z Chin, w której to tematem przewodnim były przygodi Misia Yogi. Po lewej bar, za ladą Paddington, zaś niewiele dalej pomieszczenie dla polskich vipów - sala zabaw Misia Uszatka. W każdym boxie dojrzali mężczyźni, prezesi banków, senatorowie, oligarchowie wszelkiej maści - część z nich w specjalnych uszach swoich ulubionych bohaterów. Inni pod pachą ściskali skoroszyty z gadżetami - concept arty, screenshoty z easter eggami, drzewa genealogiczne Miśków...
Postałem tak kilka chwil po czym wyszedłem. Jeszcze tego samego wieczoru za zakupionego wcześniej dolara wyrwałem studentkę japonistyki w knajpie z promocjami dla studbazy. Gdy szliśmy do niej nazwała mnie ,,Misiem". Uciekłem.
##!$%@? #wtf #striptease #klubgogo #coolstory