Wpis z mikrobloga

Przechodziłem dzisiaj koło pewnego domu w drodze do pracy i przypomniałem sobie akcje z przed około roku.

Mianowicie idąc z uczelni zauważyłem dwójkę dzieci (kolo 7-8 lat) biegających po polu i strzelających do siebie z plastikowych karabinów. Nagle jeden z nich pokazał na mnie i drugi automatycznie zaczął we mnie celować i strzelać.
Jako, że nie mam kija w dupie( ͡° ͜ʖ ͡°), szybko podbiegłem pod zaparkowany samochód i chowałem się za nim. Następnie podniosłem jakiś kawałek gałęzi, robiąc z niej pistolet i wychylałem się z za samochodu strzelając w ich kierunku.
Dzieciaki były lekko zdezorientowane ale szybko podłapały akcje i chowały się za drzewami i krzakami. Po krótkiej wymianie ognia podniosłem rękę w górę trzymając białą chusteczkę krzycząc, że się poddaję.

Dzieciaki uradowane zaczęły sobie gratulować zwycięstwa a ja spokojnie udałem się w dalszą drogę do domu.

Ps. Najlepsza była mina ojca dzieciaków który grabił w tym czasie trawę. Niestety zauważyłem go dopiero po całej akcji:D
#coolstory #truestory #dzieci
  • 19
czyli między twoja praca a uczelnia są pola? co na nich rośnie, buraki czy kapusta?


@tomashj2: Twój pusty łeb.

Może dlatego że "na pole" to regionalizm, który na siłę próbujecie wciskam mieszkańcom reszty Polski.


@tytjan17: No tak, gościu W SWOIM WŁASNYM wpisie napisał "na polu", ależ on wciska na siłę swój regionalizm reszcie mieszkańców Polski.

Wpadłem tu tylko po to, żeby posłuchać szczekania idiotów #!$%@?ących o polu i dworze. Nie