Wpis z mikrobloga

@AdireQ: Żodyn nos ni pokona ŻODYN! i żodyn w internecie nie wie że jestem kotem :E aż mi się przypomniała wizja zniszczonego świata hkss... pozarastane to wszystko albo zapiaszczone... ciekawostką jest że każdy dron robot itd miały program pozwalający rozpoznać apokalipsę co sprawiało że miały pomagać i uczyć w swoim rejonie bytowania.

@Bartenn:

ciekawostką jest że każdy dron robot itd miały program pozwalający rozpoznać apokalipsę


Coś jak radziecki system martwej ręki tylko że... się nie mści ;).

Taka #postapokalipsa tysiące lat po jest nawet ciekawa :). W przeciwieństwie do standardowej postapokalipsy gdzie wydarzenia mają miejsce kilka lat po przełomie i życie polega na żerowaniu na tym co jeszcze pozostało, w postapokalipsie "przedawnionej" ludzie (lub coś innego) zdążyli już na nowo zorganizować swoje życie
AdireQ - @Bartenn: 

 ciekawostką jest że każdy dron robot itd miały program pozwala...
@AdireQ: Ja tam lubię przełom kiedy państwa itd zaczynają się od nowa kształtować... teraz lubię to bo Fallout czy lubię Fallout bo to... choć w nim państwa jakie tako już są (czyli że ruiny wciąż są dobrze widoczne ale organizację państwowe powoli zaczynają działać albo już porządnie działają ) choć ja lubię całą postapokalipse bo zawsze tyczy się budowania od nowa i przetrwania oraz ciekawych historii przeszłości. Teoretycznie żyjemy w postapokalipsie
@Bartenn: Nom. Budowanie od nowa jest moim zdaniem jedynym sensownym podejściem. Pamiętam opis Neuroshimy którą jakiś czas temu promował @wytrzzeszcz i tam autorzy proponowali cztery opcjonalne sposoby prowadzenia historii gdzie tylko "stal" była optymistyczną wizją odbudowy a pozostałe to: "rdza" - rezygnacja i stagnacja, "rtęć" - zaszczucie i zezwierzęcenie, "chrom" - anarchia i szpanowanie. Tak jakby ludzi związanych z postapokalipsą ciągnęło do beznadziejności egzystencji :(.

Kojarzę ten film o listonoszu dającym