Wpis z mikrobloga

@hoffefan: bez kitu jak pierwszy raz to zobaczyłem to tylko pomyślałem "jprdl jak te tłumy ludzi mogą się jarać takim gównem" i łażą tam ludzie między tymi straganami jak opętani a drogo w #!$%@? i śmierdzi olejem :D mogliby to przenieść gdzieś na jakieś targowisko a nie na Rynek miasta który przez to dużo traci mimo, że ma to być chyba jakieś nawiązanie do ówczesnego handlu... nie no to jednak nie
@hoffefan: byłem w tamtym roku zobaczyć co tam ciekawego jest, w tym roku mój #rozowypasek mnie wyciągnął znowu, wszystkie stoiska są te same, w dokładnie tych samych miejscach, i faktycznie #!$%@? olejem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@hoffefan: sądząc po frekwencji, jesteś w sporej mniejszości - przewalają się tam dziesiątki tysięcy ludzi, którym się to podoba. :) Na największe europejskie jarmarki (Drezno, Norymberga) organizowane są z Polski nawet wycieczki z zakładów pracy, a Wrocław powoli zaczyna aspirować do europejskich standardów jarmarcznych. ;)
@Uchachany_Baran: e no langosze są spoko, przynajmniej tak mi się wydaje, bo jadłem tylko na Węgrzech a tych tutaj nie próbowałem.

Chociaż cenowo porażka tutaj chyba dychę, a u nich za ok 5-6 zł były.
@pawlos10rs: wiesz no ceny, właśnie ceny takie, bo kosmiczne są opłaty za postawienie tych bud. No i ludzie handlujący miodami czy innymi mało zbywalnymi rzeczami nie wychodzą jakoś super do przodu.

Jest parę ciekawych stoisk zaraz obok stoisk kompletnie z dupy, tak mi się wydaje, ale kiedyś chyba koszulki z duponapisami nawet stały.

Inna sprawa, że jednak jest jakiś tam klimat. Lepsze to niż nic i wcale.

Do jarmarków zachodnich na