Wpis z mikrobloga

Małe podsumowanie dnia: Zgubiłem się dziś w Londynie dwa razy (raz trafiłem do niezłego Murzynowa), prawie straciłem plecak w metrze po tym, jak mi go przytrzasnęły drzwi, jeden Brytyjczyk stwierdził podczas rozmowy, że w 2 dni zobaczyłem więcej Londynu niż on przez 25 lat i dostałem tak całkiem za darmo pół karafki wytrawnego czerwonego wina w jakiejś knajpie przy South Kensington. #zwiedzajzwykopem #podrozzjacekkr
  • 9
@RomantycznyRoman: A żebyś wiedział, że panuje tu straszny chaos! Nie mogę wyjść z podziwu, że ludzie ot tak przechodzą sobie na czerwonym świetle, kierowcy przy tym grzecznie czekają, a do tego dochodzą te wielkie autobusy, wąskie ulice i przeogromny ruch. Jak dotąd nie widziałem ani jednej stłuczki czy niebezpiecznej sytuacji...
@jacekkr: Nie zawsze czekają! Niektórzy wjeżdżają i zaczynają trąbić - wtedy ludzie uciekają z pasów, czasem zgania ich policjant. A propos tych świateł, to zastanawiałem się, czy to nie działa jakoś inaczej niż u nas. Tylko jak? Czerwone - idziesz , zielone - idziesz? A kolesie na skuterach i rowerach zupełnie pozbawieni instynktu samozachowawczego, lawirując między autobusami? To mnie chyba najbardziej zaskoczyło...

BTW - z którego lotniska wracasz? Zlokalizowałem fajną knajpę
@RomantycznyRoman: Ci rowerzyści i kolesie na skuterach to samobójcy. Nie ogarniam ruchu w tym mieście. Przez cały pobyt nie zdążyłem się nawet przyzwyczaić, że ruch jest lewostronny, więc przechodząc przez ulicę instynktownie patrzę w lewo zamiast w prawo. Raz przez to prawie wpadłem pod pomarańczową ciężarówkę z napisem HIGHWAY MAINTENANCE. :P

Co do tego czerwonego światła - z tego, co widzę w internetach oznacza ono dokładnie to samo co u nas,