Wpis z mikrobloga

Ákos Engelmayer (prezes Wspólnoty Węgierskiej w Polsce) o stosunkach polsko-węgierskich:

Uważam zresztą, że postawa propolska była w tradycyjnych rodzinach częścią węgierskiego patriotyzmu. Proszę sobie wyobrazić następującą sytuację: w latach pięćdziesiątych, za czasów reżimu stalinowskiego, hymn węgierski nie był oficjalnie wykonywany -- chyba że zdobyliśmy złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich. Poza tym jednak hymn węgierski śpiewało się tylko w kościołach. Właściwie każde nabożeństwo kończyło się odśpiewaniem hymnu węgierskiego i zawsze wtedy śpiewano też po węgiersku Boże coś Polskę.


Przypominam że utwór "Boże coś Polskę" konkurował w 1918 roku z Mazurkiem o uznanie za hymn państwowy.

jeszcze filmik Akosa: https://www.youtube.com/watch?v=zAjO44zCg_k


#polska #wegry #hymn #ciekawostki
źródło: comment_o8BQYUX2dc3Er85HjQld3pHPcD10K179.jpg