Wpis z mikrobloga

Mój ojciec załatwił mi pracę jako IT. Nie wiem za dużo o IT, poza grami. To moje opowieści z pracy.

Dzień pierwszy

kobieta prosi mnie o zainstalowanie najnowszego adobe readera

spoko, mam to.

ściągam program

"Wow, jesteś w tym ekspertem"

"No cóż..."

Komputer prosi o wpisanie hasła admina

Zapomniałem hasła admina

próbuję: hasło

nope.jpg

"ehh... emm... cholera, chyba coś jest z serwerem, zaraz wracam"

3 miesiące później, ona wciąż nie ma readera


Dzień drugi

#!$%@? koleś do mnie dzwoni, pyta o coś w programie domowym

nie mam pojęcia co mówi

pauza

koleś czeka na odpowiedź

przypominam sobie "IT Crowd"

"Próbował pan wyłączyć go i włączyć na nowo?

Zresetować znaczy sie?"

"Moment..."

zadziałało


Dzień 3

laska ze sprzedaży przychodzi z laptopem, jakiś problem

kocica 9/10

flirtuje ze mną

mówi, że potrzebuje ściągnąć jakąś aktualizację

jedyne co słyszę to jej cycki

jej laptop pachnie truskawkami

ściągam adobe readera i oddaję jej laptopa


dzień 4

nauczyłem się wyłączać serwery

ludzie zaczynają prosić mnie o pomoc, idę do serwerowni

wyłączam serwery

wychodzę zdezorientowany, zaczynam instalować adobe readera

w końcu ludzie zaczynają sie drzeć

STRONA NIE DZIAŁA! STRONA NIE DZIAŁA!

"biorę sie za to!"

biegnę do serwerowni

gram w Hotline Miami przez kilka godzin

włączam serwery pod koniec dnia

wychodzę z serwerowni

wycieram pot z czoła

"dałem radę..."

ludzie chwalą mnie, mówią, że uratowałem firmę

tak naprawdę to uratowałem swoją dziewczynę w HM


dzień 5

spotkałem kocicę przy ekspresie do kawy

zapytałem się co u niej, proste pytanie

zaczyna opowiadać o problemach z jej komputerem

nie widzi we mnie człowieka

widzi we mnie IT

mówię, żeby podrzuciła do mnie laptopa

robi to

upgrade'uję jej IE

instaluje adobe readera

resetuję komputer

wszystko śmiga

zanoszę go jej

poprawiam fryzurę

sprawdzam oddech

zachowuję się jak bym ją ocalił

siedzi w swoim biurze, gada przez telefon

ręką pokazuje, żebym położył laptopa na biurko

robię to, i trochę się ociągam

"To wszystko skarbie?"

wychodzę

słyszę jak mówi "oh, to był tylko IT"

tylko IT

teraz jestem tylko tym


dzień 6

cholernie się nudzę

postanowiłem ściągnąć emulator gameboya i pograć w pokemony

filtry go blokują, więc wyłączam je, nie dodaję emulatora do listy, po prostu wyłączam filtry.

uruchomiłem stronę z emulatorem, ale muszę wyłączyć antywirusa

używam konta admina, bo w końcu znam hasło

wyłączyłem globalnie antywirusa na całym serwerze

ściągnąłem emulator i pokemony

gram sobie

koleś przychodzi do mojego biura

"chyba mam wirusa"

ja: "złap je wszystkie"

do czasu aż doszedłem do Misty, 4 osoby złapały wirusy


dzień 7

ten sam koleś który darł się na mnie dnia 2 znowu się na mnie drze

nie może się zalogować, a ja właśnie wychodziłem do domu

"wyłącz i uruchom ponownie i oddzwoń"

idę do domu


dzień 8

koleś z dnia 7 znowu dzwoni

jest #!$%@?

mówi mi, że przez moją głupotę stracił klienta

"zdarza się, stary. ja przed chwilą przegrałem z zespołem r"

"o czym ty #!$%@? mówisz?"

click


dzień 9

jedna z drukarek zużyła cały toner

jakiś grubas każe mi go zmienić

"to tylko toner, stary... nie umiesz go sam zmienić? Pracuję teraz nad jednym sporym problemem z serwerem"

Tak serio to ściągam steama

"to zajmie tylko sekunde... boże, mam dużo do zrobienia, od tego ty jesteś"

wzdycham i idę to zrobić

nie potrafię otworzyć pieprzonej drukarki żeby dostać się do tonera"

zaczynam w nią walić jak w "zoolanderze"

mówię nieco opóźnionemu kolesiowi w biurze, że mam dla niego specjalną misję

musi schować magiczne jajko w skrzyni Hewlett Packarda

wracam do sprawy z serwerem

pół godziny później grubas wchodzi do biura

"coś ty #!$%@? zrobił z drukarką?"

"zmieniłem tusz"

zaczyna kręcić głową i coś mówi pod nosem

idziemy do drukarki

opóźniony koleś wcisnął kartridż w złą stronę i go zaklinowało, połowa wystaje

drukarka nawet się nie zamknie

są czarne ślady dłoni na całej drukarce

czuję, że grubas mnie osądza, więc coś szybko wymyśliłem

"chyba jest coś nie tak z siecią"

drukarka nie działała przez miesiąc zanim się skapnąłem, że mamy numer do kolesia z serwisu HP


dzień 10

muszę zamontować projektor w biurze prezentacji

nie mogę znaleźć kabla thunderbolt-hdmi, żeby go podpiąć, a nie chce mi się iść do sklepu

nie mam nawet karty firmowej

mówię kolesiowi który potrzebuje projektora, że jest problem kompatybilności z macbookiem

może użyć della kogoś innego

pliki z maca nie działają na dellu

zadzwonili do mnie w trakcie zebrania

wszyscy ci biznesmeni na mnie patrzą, jak losowo klikam i szybko ruszam myszą, wyglądając na profesjonalistę

ściągam adobe readera

otwieram pliki

działa

"Dzięki Anon, ocaliłeś mnie"


dzień 11

nowy pracownik w firmie

nikt mnie nie poinformował

opieprzyli mnie za to, że nie przygotowałem komputera dla nowej osoby

idę do magazynu zobaczyć, czy mamy tam coś

jest kilka sztuk

ale jest jakiś naprawdę stary komputer, z początku lat 90tych

odpalam

działa

ustawiam go dla nowego kolesia

wszystko laguje

odpalasz adobe readera? masywny lag

odsyłam komputer

"sorry, ale tylko to udało mi się załatwić bez wcześniejszego powiadomienia"

koleś ciągle prosi mnie o pomoc

jest beznadziejny

po tygodniu odszedł z firmy, twierdząc, że nie może pracować w takich warunkach


dzień 12

czyjś komputer się spieprzył

kurrr...

ustawiam

przypominam sobie coś o profilach zapisywania w wewnętrznej sieci

idę do serwerowni

patrzę się na serwery jak kompletny idiota, próbując się zorientować jak to działa

wracam i mówię kolesiowi, że nie mogę z tym nic zrobić

"a... ale mój projekt, muszę go pokazać zarządowi w piątek..."

"sorry stary, ale nic się nie da z tym zrobić"

gram sobie w sim theme park przez resztę dnia


dzień 13

przychodzę do pracy godzinę spóźniony

całe biuro w chaosie

upadekrzymu.jpg

"JEST TUTAJ!"

odpalam komputer w swoim biurze, sprawdzam maila

dziesiątki maili w stylu:

"coś jest nie tak z serwerem, nie mogę się zalogować do..."

"wiesz czemu strona nie działa?"

serwer faktycznie nie działa

adobe reader mnie teraz nie ocali

"po prostu idź tam i zrób to samo co ostatnio!"

wszyscy myślą, że to tak łatwo naprawić

roztrzęsiony wchodzę do serwerowni, bo nie wiem co mam robić

ucinam sobie drzemkę przez cały dzień

ludzie są #!$%@?, walą do drzwi serwerowni

terminy minięte

wychodzę o 6:30

manager widzi mnie na parkingu

był na spotkaniu cały dzień, nie wiem przez co przeszedłem

"wciąż tutaj? podoba mi sie twoje podejście!"


dzień 14

serwery dalej nie działają

wszyscy #!$%@?

idę na wczesny lunch

słyszę jak ktoś w jadalni gada o kupnie nowego modemu do biura

dziekibogu.jpg

"Hej, sorry, że przeszkadzam, ale czy któryś z was jest IT?"

zanim któryś z nich zareagował i pyta 'jak śmię" mówię

"też jestem IT"

pokazuje im dłoń którą poobdzierałem kablami w serwerowni

obaj kiwają głową

"co byście zrobili, gdyby wasze serwery się całkowicie spieprzyły?"

"próbowałeś go zresetować?"

wracam i resetuję serwer

#!$%@?, działa!


dzień 15

kocica chodzi po biurze podenerwowana

"Wszystko ok?"

"Nie mogę się zalogować na maila. Możesz mi pomóc? Proszę"

"Spoko"

biorę laptopa

reinstaluję office'a

outlook znowu działa

przeglądam maile, żeby upewnić się, że działają

wysyłam testowego maila

czytam tytuły jej nowych maili

"Rozwód"

oddaję jej laptopa

"Wygląda na to, że działa"

"Dzięki..."

"Wszystko ok?

"Cóż..."

tak! wypłacz mi się na ramieniu, i się rozkręcimy!

"Mysz mi się chyba zepsuła, mogę dostać nową?"


dzień 16

jeden z monitorów upośledzonego nie działa

wyświetla się całkowicie na zielono

na temat: dałem mu drugi monitor, bo myślałem, że jak ktoś zasługuje na dwa, to właśnie ten biedak

jedyne co robi to przegląda tapety na msn

i używa jakiegoś programu fedexa

jest miły, więc faktycznie próbuję mu to naprawić

nic nie działa

to nie sterowniki

to nie ustawienia

to chyba coś z samym monitorem

cały czas ludzie do mnie przychodzą z prawdziwymi problemami, zbywam ich mówiąc "zaraz będę"

po dwóch godzinach koleś mówi

"może wtyczka jest zepsuta?"

zmieniam kabel hdmi na nowy

zadziałało

oficjalnie jestem gorszy w swoim zawodzie niż opóźniony umysłowo koleś


dzień 17

miła staruszka narzeka, że jej się zepsuła klawiatura

jest najstarszą osobą w biurze

stara jak dinozaury

mówię, że coś dla niej mam

wracam do tyłu i odpakowuję nową klawiaturę dla programistów

zanoszę ją jej

"jesteś taki pomocny"

sięgam do tyłu, żeby podpiąć nową klawiaturę

podnoszę się i otrzepuję spodnie

staruszka patrzy jakby miała zawał

patrzę na ekran

czarny

wstając nacisnąłem przycisk power

straciła 3 godziny pracy

3 godziny których nigdy nie odzyska


dzień 18

firmowe spotkanie

przekroczyliśmy budżet

było dużo wydatków

"straciliśmy dużo pieniędzy przez prawie cały ostatni miesiąc

dzień 18

prawie cały miesiąc

wylecę na zbity pysk

budżet departamentu IT zostaje poruszony

są tylko dwa departamenty, które nie przekroczyły budżetu

"Dobra robota Anon, słyszałem o problemach z serwerem. Jesteś dobrym człowiekiem na dobrym miejscu"

pod koniec spotkania kobieta, około 45 lat, podchodzi i pyta czy naprawiam komputery poza firmą

"Niezbyt..."

"Oh, bo mam jedną cholerną rzecz której nie mogę naprawić. Nie mógłbyś wpaść i tego naprawić?"

gówno prawda

dla jaj mówię "dobra spoko, daj adres i podjadę po pracy"

nie wiem czy będzie seks

kupuję gumki

nie jest taka ładna, 6/10 góra

nie będę kłamał

mocno średnia

podjeżdżam do jej domu

dzwonię do drzwi, staram się wyglądać słodko

mąż otwiera drzwi

pokazuje mi komputer

instaluje najnowszego adobe readera

zarabiam $20

jadę do domu


dzień 19

jakiś koleś zepsuł program, więc muszę ustawić wszystko na nowo

sprawdzam ustawienia

po dwóch godzinach

"zepsułeś mój komputer... chcę żebyś naprawił mój cholerny komputer, ma być tak jak było, nie wiem co zrobiłeś, ale coś jest nie tak, moje usb bzyczy"

wtf

nie zrobiłem nic z kompem, tylko sprawdzałem program który odpalasz 20 razy dziennie

#!$%@? wracam do serwerowni i gram w Thomas Was Alone

pukanie do drzwi

to ten koleś

"hej, dzięki za naprawienie tego"

"czego?"

"mojego usb"

nic nie zrobiłem

"a. to... spoko"


dzień 20

spędziłem cały dzień sprzątając serwerownię

wygląda całkiem nieźle

poodpinałem kable sieciowe, żeby je oznaczyć kolorami

ludzie tracą swoje projekty

losowo są wywalani z serwera

mówię, że są problemy z isp

staram się mówić ISP, bo nauczyłem się, że jak używam skrótów to brzmię jakbym wiedział o czym mówię

pod koniec dnia serwerownia wygląda wręcz ślicznie

niestety nie pooznaczałem nic, i niektórzy ludzie nie są podpięci

mówię im, że ISP naprawi to ASAP i wracam do domu


dzień 21

teraz jak serwerownia jest uporządkowana podpinam testowe jednostki

8 komputerów podpiętych do jednej sieci

próbuję połączyć monitory ze sobą, jak to czasami na formach można zobaczyć

to są stare monitory i nie można tego zrobić

wpadłem na pomysł użycia tych komputerów do kopania bitcoinów

ustawiłem wszystko do południa

po lunchu zaczynam kopanie

okropnie powoli, ale zaczynam

ludzie narzekają na lagi serwera

obwiniam olimpiadę za lagi

mówię, że całe biuro musi streamować je

banuję olimpiadę, na filtrze systemowym

biuro jest podzielone, widzę ten podział na swoim mailu

ludzie #!$%@?, że nie mogą oglądać igrzysk

i pozostali, którzy twierdzą, że to praca, a nie zabawa

oficjalnie zyskałem władzę w firmie, ludzie wiedzą kto tu rządzi

"To jest koleś którego ta firma potrzebowała"


dzień 22

dzień urodzin

całe biuro świętuje urodziny ludzi w danym miesiącu

biorę ciasto

podpinam n64 w jednym z biur

wyzywam ludzi na partyjkę w goldeneye

mówię "hej, mam 5 minut przerwy na ciasto... zagramy partyjkę?"

skopałem im wszystkim dupy

zdałem sobie sprawę, że cały dzień nie robiłem nic poza graniem i jedzeniem ciasta

nikt nie zauważył


dzień23

kocica dzwoni z trasy

ma problemy, nie może dostać się do jednej z ważniejszych aplikacji dla klienta na jej ipadzie

mówi nazwę tej apki

nie mam pojęcia co to jest

staram się brzmieć jak bym wszystko rozumiał

pytam, czy używa WIFI czy 3G

"jak to sprawdzam?"

"Nieważne, czekaj, sprawdzę nasz główny system"

googluję apkę, ale nic się nie pojawia

pytam kogoś ze sprzedaży

"Oh, to tylko infografika z naszej strony"

mówię kocicy, że musi się wrócić do biura bo muszę jej wgrać zmiany do ipada

jedzie 2 godziny do pracy tylko żebym mógł otworzyć Safari i dodać zakładkę do strony głównej


dzień 24

45 latka wygadała się, że robię też poza pracą

teraz idioci proszą o naprawę ich komputerów w domu, telefonów komórkowych, wszystkiego co techniczne

mówię, że mogę to zrobić tylko po pracy, $20 za małe rzeczy, $50 za duże

większość to proste naprawy

aktualizowanie windowsa albo adobe readera wszystko naprawia

ale wtedy trafił mi się on

laptop z piekła rodem

gruby indianin daje mi swojego laptopa w plastikowej reklamówce, nie torbie na laptopa, reklamówce

"Co z nim nie tak?"

"Ty mi powiedz geniuszu"

odpalam komputer, prosi o przywracanie systemu

klikam enter

naprawia to, ale prosi o uruchomienie chkdisk?

wydaje mi się, że to coś z napędem cd

otwieram napęd

jest tam gruba warstwa okruchów

przechylam laptopa na bok

pieprzone okruchy wysypują się z laptopa

resetuje laptopa

wczytuje sie bez problemu

okazuje sie, że koleś uzywał cd w swoim laptopie jako podkładki pod kanapki

pieprzone laptopy


#heheszki #coolstory #humorinformatykow #programowanie
  • 10
  • Odpowiedz