Wpis z mikrobloga

Taki miły, przyjemny dzień, zrobię coś dobrego dla ludzkości - o, pójdę oddać krew, zawsze się ktoś z tego powodu ucieszy.

Postawione - przechodzę do działania. Idę do najbliższego #krwiodawstwo, na badaniach wszystko OK - "Zdrowaś pani jak ryba, może pani oddawać, zapraszam do sali."

No to idę. Pani pielęgniarka kłuje mnie pierwszy raz, po czym woła spanikowana do drugiej - "Chodź szybko, nie umiem żyły znaleźć, POMUUUUUSZ".

Przychodzi druga, szuka żyły, tj. gmera igłą pod skórą z miną poszukiwacza skarbów i próbuje się wbić. "NO NIE DA RADY, PANI. Pani się stresuje, my się stresujemy, żyły uciekają z tego stresu. Trzeci rac kłuć nie będziemy."

I co... krew nie oddana, bo chjowe żyły , ręce pokłute jak u początkującego narkomana i niby #smutnahistoria, bo chciałam dobrze i wyszło jak zawsze, ale...


Następnym razem się tak łatwo nie poddam, choćby mieli i 10 razy kłuć!

Pobierz
źródło: comment_nqQ0Q7YVlRkdfu6McBxpZOUH9TY4X4sz.jpg
  • 14
@tristezamaleza: Ja się jutro wybieram, choć plan trochę ambitny, wstać na 7, oddać krew, potem uczelnia i praca, zobaczymy jak to wyjdzie, ale i tak plus dla Ciebie cumpelo, tylko pytanie czy po tej akcji którą opisałaś i tak musisz czekać dwa miesiące?