Wpis z mikrobloga

tl;dr


Jutro zajęcia zaczynam o 13 więc postanowiłem posiedzieć dziś trochę dłużej. I tak zastanawiam się nad istotą introwertyzmu. O ile nie mogę wypowiadać się za wszystkich bo ile jest osób tyle jest opinii na ten temat, o tyle mogę powiedzieć jak jak ja to widzę z własnej perspektywy. Tak, jestem introwertykiem. I najlepiej czuję się sam ze sobą. Nie potrzebuję do szczęścia setek znajomych, nie potrzebuję wianuszka ludzi którzy mówią mi jaki jestem zajebisty i takie tam. Pewnie zaraz ktoś zacznie krzyczeć: hurr ale jak to, co chwila wrzucasz gunwo pod tagiem #rysujzdratharem i #rysujzwykopem ty hipokryto durr. Tak, wrzucam bo lubię, bo umiem coś niecoś jak na samouka. Wszystko co rysuję, robię to dla siebie i dla własnej satysfakcji. Po części właśnie to skłoniło mnie do tych przemyśleń. Skoro poruszam ten temat to warto powiedzieć coś o tym jak wyglądają moje kontakty z innymi. Otóż nie mam jakichś większych problemów w tej materii. Nie mam problemu z luźną rozmową z obcymi ludźmi, nie jest to jakieś wielkie wyzwanie. Ot, czynność jak każda inna, jedzenie, picie, spanie. Pewnie niektórzy powiedzą, że introwertyk to osoba, która boi się kontaktu z innymi ludźmi, trzymająca się na uboczu, będąca w cieniu. Po części to prawda.

Tylko tutaj dochodzimy to podziału między introwertykami. Bo zauważyłem że introwertyzm można podzielić na dwa typy: pierwszy to introwertyzm neutralny, stan w którym człowiek nie ma problemu z kontaktem ludźmi, lubi spędzać czas samemu, nie czuje potrzeby otaczania się dużym gronem znajomych by odczuwać satysfakcję. Drugim typem jest introwertyzm negatywny. Tacy ludzie boją się zawierania kontaktów, izolują się od innych z różnych powodów ( zapewne przez urazy z dzieciństwa, bo sam wspominam ten okres niezbyt miło ), czują się niezrozumiani i wyjątkowi. Tacy ludzie żyją we własnych świecie, odcinając się od reszty i pielęgnując w sobie obawy i urazy.

Siedziałem dziś trochę nad rysunkiem i zauważyłem, że pożera to bardzo dużo czasu. Ale nie czułem że to czas stracony, mimo tego, że robiłem to w zaciszu stancji. Nie lubię gdy ktoś stoi nade mną i obserwuje każdy mój ruch. Lubię to co robię, to mnie relaksuje i daje kopa do działania w innych dziedzinach. Nie stronię od wypadów do baru, domówek, ale szczerze mówiąc bez tego bym świetnie sobie radził. Takie wypady traktuję jako miłe urozmaicenie drogi którą obrałem. Nie czuję się gorszy od innych, nie czuję się odtrącony. Po prostu bardziej cenię sobie ciszę i spokój niż głośne akcje. Mam znajomych, mam dziewczynę, co większość Wykopków może uznać za ściemę lub żart, bo jak to, przecież mając konto na Wykop peel i będąc introwertykiem nie można mieć znajomych, lub o zgrozo! dziewczyny. I tu Was rozczaruję. Bo można i można równie dobrze łączyć te dwie rzeczy.

Wyżej wspomniałem o urazach z dzieciństwa. Jak mogliście wywnioskować ten okres z mojego życia nie był zbyt udany. Pewnie wielu z Was było za młodu gnojonych, bo nie wpisywaliście się w kanony przyjmowane przez resztę dzieciarni. Wtedy też zaczynało się gnębienie, dokuczanie i takie tam inne niemiłe rzeczy. Przeżyłem to samo, byłem zawsze na uboczu. Mialem jednego, albo dwóch znajomych. I tyle. Przez podstawówkę i gimnazjum było mocno średnio. Gdy poszedłem do liceum pełen obaw jak to będzie, czułem że albo wszystko się zmieni, albo będzie jak było. Mówiąc jaśniej rozważałem dwa wyjścia, albo będę #wygryw i wszystko się zmieni, albo będę #przegryw i będzie po staremu. No i nadszedł ten czas, że nadeszło liceum. Byłem wtedy jeszcze trochę zahukany, ale stwierdziłem, że gorzej nie będzie i chociaż spróbuję nawiązać jakiś kontakt z innymi. I wiecie co? Podziałało. Wtedy zrozumiałem, że nie ma sensu bać się odzywać do innych bo przecież to są tacy sami ludzie jak ja. Z początkiem liceum postanowiłem wrócić do rysowania. O dziwo spotkało się to z pozytywnym odzewem, bo znajomi docenili ten mój "talent", czasem komuś narysowałem portret za hajs, ogólnie byłem ceniony przez to, że umiałem coś z czym inni mieliby duże problemy. I właśnie to, że miałem jakąś pasję sprawiło, że dostałem kolejnego kopa dzięki któremu podniosła się moja wartość we własnych oczach. I tutaj powtórzę wyświechtany slogan, szukajcie swojej pasji i się jej trzymajcie. Cokolwiek by to nie było. Jeśli nawet nie potraficie mowić o tym godzinami to zawsze znajdzie się ktoś kto to doceni, a być może pomoże wam dalej to rozwijać i znajdziecie się w gronie osób pozytywnie stukniętych na tym punkcie. A to pozwoli Wam przy dobrych wiatrach czerpać jakieś korzyści.

Teraz punkt być może ważny dla ludzi spod tagu #tfwnogf. Mimo że jestem introwertykiem jestem w drugim związku. Zapewne niektórzy tutaj powiedzą, że to niemożliwe. A jednak da się. W sumie dziwię się, bo wbrew pozorom nie jest to wielki wyczyn. O ile zależy wam na czymś więcej niż zamoczeniu ogóra i macie cokolwiek do zaoferowania ( nie mówię tu o kasie czy wyglądzie, bo sam jestem przy dobrych wiatrach 5/10 ) to nie ma problemu ze znalezieniem dziewczyny. Najważniejsze jest Wasze podejście do sprawy. Nie musicie być półbogami by dziewczyna się wami zainteresowała. Ważne żeby nie skreślać się na samym początku, bo przecież żadna się wami nie zainteresuje. Gówno prawda. Nie możecie tylko czekać na cud. Musicie chociaż w najmniejszym stopniu wziąć sprawy w swoje ręce. Pewnie nie przekonam tutejszych stulejmajstrów, którzy dawno wybrali własną drogę #!$%@?. Miałem już pogaduszkę z pewnym jegomościem, więc do tych ekstremalnych okazów kieruję jedynie słowa współczucia, bo wam nic nie pomoże. Tutaj piszę to tych którzy chcą, ale trochę się cykają przed wzięciem życia za bary.

Nie rezygnujcie ze szczęścia. To że wolicie spędzać czas w samotności i nie czujecie potrzeby ciagłych melanży nie znaczy, że jesteście gorsi. Po prostu jesteście tacy a nie inni. Mam do was tylko jedną prośbę. Nie stójcie w miejscu, rozwijajcie swoje zainteresowania i pasje. Walczcie o swoją przyszłość. Reszta sama do was przyjdzie. Trochę pozytywnego nastawienia, bo świat jest piękny, wystarczy zatrzymać się w tej chorej pogoni za pieniędzmi i pozycją. Rozejrzyjcie się dookoła, zwróćcie uwagę na drobnostki. Cieszcie się chwilą. Bo to jest najważniejsze. Tutaj chyba będę kończył moje wypociny. Z fartem Mirki i Mirabelki

Introwertyk Drathar

#przemyslenia #introwertycy
  • 6
@karol-bialy: może gdyby dać introwertykom żyć jak sami chcą, a nie wciskać im że mają być jak inni wtedy reszta zobaczyłaby, że jednak i introwertyk potrafi. Ale lepiej tłamsić i obrabiać do własnych kanonów niż akceptować odmienność.
@karol-bialy: nawet nie o to chodzi, tutaj raczej mam na myśli jakąś chorą presję ze strony reszty społeczeństwa, bo masz być taki jak my, nie możesz się wyróżniać. Mnie osobiście cholernie denerwuje takie coś. Ale postanowiłem żyć swoim życiem i mieć resztę gdzieś. Daleko jestem od gloryfikowania intorwertyków bo przecież oni się poświęcają swoim pasjom ple ple ple. Ekstrawertycy robią to samo więc nie widzę tu żadnej różnicy. Introwertyzm to dla
@LordDrathar: Tę presję znam doskonale, doświadczam jej co chwilę choćby w pracy. Mam kolegę ekstrawertyka i to takiego skrajnego. Jednak wolę być sobą :/ Nie czuję potrzeby bycia w centrum uwagi, jak to jest w przypadku mojego kolegi. Tak jak napisałeś, to indywidualny wybór każdego z nas i takim powinien pozostać.
@karol-bialy: najważniejsze żeby dobrze czuć się ze samym sobą. Jak tak patrzę na siebie to w sumie ktoś mógłby powiedzieć że nie jestem introwertykiem. Bo porozmawiam, pośmieszkuję, jak jest jakiś wypad to się zabiorę. Ale mimo wszystko wolę posiedzieć sam. I tutaj niektórzy mogą się przyczepić po nie wpisuję się w takie ramy typowego introwertyka, tfwnogf i przegrywa. Bo chyba większa część społeczeństwa tak sobie nas wyobraża