Wpis z mikrobloga

Znajomi
1. kupił sobie samsunga s6
2. kupił sobie lg g3
3. kupił laptoka za 3800

a ja mam gówno kompa z 2008, telefon za 1zł który mnie tak #!$%@? że #!$%@?ł bym nim o ścianę.
tylko że oni wszystko na raty.
a ja siedzę i bieduję, mimo że zarabiam 1/2 tego co najsłabszy kolega, to po rozmowie okazało się że na koncie mam najwięcej z nich wszystkich. Teraz chcą pożyczać ode mnie pieniądze...
  • 68
Odkąd 1,5 roku temu zacząłem pracę, wszystko >500 zł kupuję na raty (zazwyczaj raty 0% >allegro, ale nie tylko). Moja podstawowa zasada to kupować tylko rzeczy, na które mam >odłożone przynajmniej 50% gotówki w danym momencie. Zazwyczaj biorę na 6-10 rat i >spłacam wcześniej po 80% tego czasu.


@nachteil: to jest zwykły kredyt - kupujesz coś dziś, na co nie zarobiłeś jeszcze pieniędzy.

Przy dostępie do rat "prawdziwe 0%" jest to
@enron Z reguły bezpośrednio w sklepie ubezpieczenie nie jest konieczne ale jak w banku jest "darmowy" kredyt bez prowizji i odsetek to na 100% jest ubezpieczenie :^)
@enron Z reguły bezpośrednio w sklepie ubezpieczenie nie jest konieczne ale jak w banku jest "darmowy" kredyt bez prowizji i odsetek to na 100% jest ubezpieczenie :^)


@Greg36: no jasne, w takich przypadkach trudno się dziwić - na czymś zarabiać muszą. Natomiast z reguły te "0%" w sklepach się opłacają :)
Brać telefon na kredyt to moim zdaniem cebula mocno.


@sebek1987: Taniej wychodzi niz abonament :]
Tym bardziej ze w wiekszosci marketów za telefon warty 2k placisz dokładnie 10x200zł i ani grosza więcej.

1 Zwykle jest to bezpieczniejsze finansowo niz wywalenie od razu 2k i zostac z zerem na koncie.
2 Nie czekasz rok, tylko cieszysz się towarem od roku.

ja żadnych powodów tutaj nie widzę. Najlepsza zasada do stosowania przy każdych
@kiernek: Jeżeli mam 2k na koncie to nie myśle o zakupie telefonu za tą kwotę. Kiedyś jak zarabiałem gówno pieniądze to wolałem poczekać na coś dłużej i uzbierać niż pakować sie w kredyt. A czasami podczas zbierania kasy przemyślałem sprawę i okazało sie, że dana rzecz nie jest mi wogole potrzebna. Rozumiem lodówka albo pralka, psuje sie i nie ma akurat ktoś kasy to bierze w kredycie, bo są to rzeczy
ani ja, ani żona nie mieliśmy żadnej historii kredytowej, nigdy rat, karty kredytowej i bez problemu dostaliśmy kredyt.


@catmeat: dostaliście jakąś rażąco gorszą ofertę niż to co da się wycisnąć z banków w standardzie patrząc i porównując np. oferty innych na necie?