Wpis z mikrobloga

Cześć,
w tym tygodniu miał być test GS 1200, niestety z przyczyn niezależnych zostałem zmuszony do zmiany planów. Także w tym tygodniu testowałem Yamaha MT-09.

Jednego ranka zastrzeliłem słonia w mojej piżamie. Jak się tam znalazł, nie wiem.

Znałem ją wcześniej zdarzyło mi się na niej usiąść. Była trochę dzika, takie wrażenie sprawiała od początku, kierownica wysoko, szeroka, nogi w miarę nisko. Nic to- pomyślałem. Polatam parę dni i się okaże co z tego wyjdzie.
Zasiadłem za kierownicą, co za uczucie. Siedzi się praktycznie na baku, pozycja wyprostowana. Pierwsze wrażenie, lekka jak piórko. Cyfrowy wyświetlacz, obroty, biegi, paliwo, wyświetlacz trybu jazdy etc. To przed oczami. Zapłon i moim uszom ukazuje się dźwięk trzycylindrowego wymysłu Yamahy potęgowany wydechem Ixilla, który swoją drogą wygląda na tym motocyklu wyjątkowo agresywnie.

Czas leci jak strzała, owoc leci jak banan.

Pierwsze wrażenie- podoba mi się. Szybki rzut okiem na siedzisko pasażera. Nie ma opcji na wygodną podróż, tym razem moja testerka zostaje na brzegu.Na początku szybki wybór trybu jazdy za pomocą przycisku, mamy do wyboru 3, standard, A i B, zalecano mi A :). Skrzynia biegów istny majstersztyk. Precyzyjna z ostrym stukotem ładująca kolejny bieg. Pierwsze chwile traktowałem ją delikatnie, poznawaliśmy się. Z opinii które znam wyjawił się obraz moto lubiącego stunt. Fakt postawienie jej na koło to banał. Motocykl to lubi. Z racji niewielkiej wagi pokonywanie zakrętów to czysta przyjemność, jazda w korku, bajka. Silnik gładko wkręca się w obroty. Jednak w pewnym momencie brakowało mi mocy. Być może to moje skrzywienie, być może. Dodatkowo przeszkadzał mi kiepsko działający układ hamulcowy, nie lubię zestawów zero jedynkowych ale w tym przypadku Yamaha powinna nad tym popracować. Tak minął dzień w miejskiej dżungli. To jej klimat, to jej królestwo. Amortyzacja, reakcja na gaz, MT dała mi dużo radości.

Spędziłem doprawdy upojny wieczór. Ale nie tym razem.

Jedziemy na wieś. Trochę nie równych dróg, wiele winkli, szybkie łuki. Dodatkowo straż leśna i traktory. Doskonały teren do przeprowadzenia testów na mieszczuchu.
Pierwsze zakręty na nierównej drodze dały jasny obraz do czego ten motocykl jest stworzony. Prowadzenie przy miksie dziur i zakrętów sprawiało kłopot, motocykl myszkował, traciłem pewność prowadzenia, dodatkowo ten mało wydajny układ hamulcowy. To wszystko sprawiło że odpuściłem gaz i zacząłem podziwiać piękno przyrody i traktorów rzecz jasna. Po paru minutach wjeżdżam na cudne parę km równego asfaltu, pokręconego z wieloma prostymi. No i po problemach z prowadzeniem w zakrętach, ani widu ani słychu, można nawet zapomnieć o kiepskim układzie hamulcowym, pure fun!

Polityka to sztuka, która polega na tym, żeby szukać problemów, znajdować je, źle je rozpoznawać i niewłaściwie stosować nieodpowiednie środki zaradcze.

Podsumowując, chwile z Yamahą dały mi ogrom radości, lekka zwrotna, moc dostateczna +. Na nierównych drogach nie jest pewna w prowadzeniu, potrafi uciec. Jednak jak wjedziemy do miasta, bądź na równe drogi, wtedy zabawa jest rewelacyjna i banan nie schodzi z twarzy. Na minus należy dodać również kiepski układ hamulcowy.
Dla mnie bardzo dobry motocykl dla początkującego motocyklisty.

#motoryzacja #motocykle #motocykleboners #motofun #1000zdjeczmotocyklem
hypation - Cześć,
w tym tygodniu miał być test GS 1200, niestety z przyczyn niezależ...

źródło: comment_h3PcTG2WqJ4m8uVLDxvh3OsyxWwdUIO1.jpg

Pobierz
  • 6