Wpis z mikrobloga

Dobra Mirki. Teraz true story i ostrzeżenie w jednym, bo każdemu może się to przytrafić. Moja znajoma ostatnio miała nietypową sytuację.

Jest sama w domu, krząta się po kuchni, w pewnym momencie wychodzi do przedpokoju i nagle ją sparaliżowało, bo tam #!$%@? jakiś typ stoi przy drzwiach do mieszkania i się patrzy na nią. Po chwili gościu zrobił zwrot w tył, wyszedł z mieszkania, bardzo chichutko zamknął za sobą drzwi. Ta sparaliżowana strachem w końcu się ocknęła, pobiegła do drzwi i je zamknęła. Bała się iść za typem, bo w sumie nie wiadomo co mógł mieć przy sobie.

Uważajcie, nie zostawiajcie drzwi do mieszkania/domu otwartych. Wielu ludzi przy drzwiach kładzie klucze do domu, jakieś portfele, torebki. Wpada taki cichy #!$%@? złodziej w biały dzień, w kilka sekind #!$%@? klucze i wraca za parę godzin jak wszyscy domownicy wyjdą.

Ta historia wydarzyła się w centrum #wroclaw'ia. Może ktoś z was już się spotkał z czymś takim?

#truestory #creepy #creepystory
  • 166
  • Odpowiedz
@Famina: Całe życie mieszkam w bloku i kilka razy się zdarzało, że albo ktoś uchylił pierwsze drzwi (stara szkoła z lat 90 - para drzwi, zewnętrzne, słabsze i wewnętrzne porządne), albo nacisnął klamkę, albo kręcił się pod drzwiami. Creepy ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
mieszkam w bloku. Czasami po 23 ktoś lekko naciska na klamkę od drzwi żeby sprawdzić czy otwarte.


@Famina: @NieNajgorzej: o dokładnie. Mieszkam na ostatnim piętrze (VI) i w klatce pod kluczem, ale w ciągu kilku lat miałem już akcje w tym stylu. Raz budzę się gdzieś koło piątej i słyszę, jak ktoś delikatnie próbuje włożyć i przekręcać klucz. Zmył się, zanim wstałem, zaspany byłem i chwilę zajęło mi
  • Odpowiedz
@ostrzyjnoz: Mieszkaliśmy z niebieskim w średnio ciekawej okolicy, na dodatek się koleś naprzeciwko wprowadził do kawalerki 18m z psem... Upodobał sobie szczególnie wychodzenie z nim po nocy, przez co nie raz np o 2-3 w nocy wydawało mi się, że ktoś się nam włamuje do mieszkania, bo dźwięki jak przy szarpaniu za klamkę i inne trzaskanie i szuranie o drzwi... Wyjrzałam którejś nocy cała porobiona przez wizjer - dopiero wtedy
  • Odpowiedz
@Famina: Ja za młodu zostałem nauczony, aby zamykąć zawsze drzwi jak wracam do domu i nie miałem takiej sytuacji nigdy, że ktoś wszedł nieproszony.
Przeprowadziłaś się ze wsi do miasta?
  • Odpowiedz
"Aaa Panie, kto by tu nas na wsi miałby okraść. Tu sami swoi.".


@Famina:

Pewnie co kraj to obyczaj, ale na wsi zamykanie drzwi w dzień jest czymś niezwykłym. W mojej rodzinnej "metropolii" jeszcze parę lat temu nawet wychodząc z domu zamykało się tylko drzwi od zewnątrz i zostawiało klucz w drzwiach. To było tylko informacja, że nie ma domowników. Tak samo samochody stały na podwórku z kluczykami w stacyjkach
  • Odpowiedz
Ja nigdy nie muszę zamykać drzwi do domu, nawet gdy jadę do pracy to zawsze zostawiam otwarte.
Po podwórku biegają sobie 2 dosyć spore dobermany. Nigdy mi się nie zdarzyło by ktokolwiek próbował podejść ot tak sobie pod bramę, o drzwiach już nie wspominając.
  • Odpowiedz
@Famina: czo te słoiki, drzwi nie zamykają, bk
BTW na Ali są takie wypaśne elektroniczne zamki, które zamykają się automatycznie po pewnym czasie, dobra rzecz.
  • Odpowiedz
@Famina: Moja babcia miała podobną przygodę, ale to było jakieś 40 lat temu. Babcia siedziała w kuchni i nie było jej widać od drzwi wejściowych. Drzwi były niezamknięte, a może nawet uchylone, bo czasem w ten sposób wietrzyła mieszkanie. Wtedy ludzie chyba czuli się bardziej bezpiecznie niż teraz. Do domu weszła cyganka, ale jak doszła do kuchni i zobaczyła babcię, uciekła. Też Wrocław.
  • Odpowiedz