Aktywne Wpisy
Milo900 +297
![Jabby](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Jabby_Pc6dT8B2RD,q60.jpg)
Jabby +93
Chciałbym tylko przypomnieć że Trump poprzez swoich ludzi w kongresie przez pół roku blokował pomoc dla Ukrainy.
Teraz dzięki jakiemuś debilowi będzie blokował do ostatniego ukraińskiego żołnierza.
A polskie trumpoidy klaszczą uszami z radości że ich idol ma już wygraną w kieszeni.
#usa #trump #ukraina
Teraz dzięki jakiemuś debilowi będzie blokował do ostatniego ukraińskiego żołnierza.
A polskie trumpoidy klaszczą uszami z radości że ich idol ma już wygraną w kieszeni.
#usa #trump #ukraina
Ja na swoje wyruszyłam jako 8-latka namówiona przez koleżankę. Plan był precyzyjnie przemyślany. Ucieczka z ostatniej lekcji religii, wyjście ze szkoły tylnymi drzwiami, papucie schowane tak by nie przeszkadzały, no i oczywiście prowiant w postaci maczug i kolorowych oranżadek w proszku.
Z perspektywy czasu kompletnie nie rozumiem czemu na miejsce ucieczki wybrałyśmy plac zabaw przed blokiem, w którym mieszkałyśmy.
Pamiętam moje zdziwienie, gdy zobaczyłam wracającą z zakupów mamę i zdziwienie mamy, gdy dostrzegła swoją pociechę na zjeżdżalni, kiedy powinnam odprawiać paciorki w szkole.
Ewidentnie coś mi nie wyszło, a wagarów odechciało mi się skutecznie.
#wagary #logikamalychrozowychpaskow #logikarozowychpaskow #truestory
więc jak dowiedzialam sie od klasy rownoleglej, ze ma byc jakakolwiek niezapowiedziana kartkowka, to robilam przedstawienie ze umieram i wychodzilam niby do domu po leki XD
Może to nie do końca wagary, ale:
U nas w podstawówce (wieś) był taki zwyczaj, że o jakiejś godzinie, chyba o 13, podjeżdżał autobus szkolny i zabierał uczniów klas 1 - 3, których rozwoził po okolicznych wiochach. Potem za jakieś 2 godziny wracał po resztę. Klasy 4 - 6 miały zazwyczaj ustalany plan tak, że o 13 miały jeszcze lekcje, ale nawet jeśli miałeś już wolne, a byłeś "starszakiem",
Komentarz usunięty przez autora
Szósta podstawówka, jakoś maj/czerwiec, z najlepszym kumplem wpadamy na pomysł, aby zrobić sobie te słynne wagary.
Mieszkamy nieopodal dużego lasu, więc mieliśmy się udać tam.
Dzień wcześniej kiełbaski na ognisko kupione, chlebek, keczup, woda, jakieś czipsy. No i czekamy.
Godzina 7:40, do szkoły na ósmą, oznajmiam mamie że nie musi mnie dziś zawozić bo pojadę rowerem ( ͡° ͜ʖ ͡°) I tak też zrobiłem, wsiadłem na rower i drę do kolegi. Mieliśmy się spotkać po drodze, nie było go. Wracam pod szkołę szukając jego roweru - nie ma. Obsrałem się strasznie, że wystawił mnie, a było to w takim czasie, że nikt telefonu jeszcze nie miał.
Spotkałem, nazwijmy przyjaciela umownie, Pszemka ponownie jadąc do niego i biegiem w te pędy