Wpis z mikrobloga

#imigranci #wegry
Co myślicie o tym wpisie Polaka, który mieszka w Budapeszcie?: https://www.facebook.com/notes/1368923403148019/
Twierdzi on, że większość złych doniesień o imigrantach na Węgrzęch to tylko propaganda i prowokacje Orbana. Jako przykłady podaje uniemożliwienie tym ludziom dotarcia do Niemiec, celowo doprowadza do sytuacji by setki uchodźców zbierały się w jednym miejscu oraz siłą wrzuca ich do "obozów karnych".

Przeklejam całość:

Mieszkam w Budapeszcie, w pobliżu dworca Keleti, jeżeli kogoś interesuje tutejsza sytuacja, polecam się i wlepię poniżej swoje teksty z ostatnich dni, bo ciężko nadążyć w opisywaniu, co wyprawia banda Orbana: Na pocieszenie wlepię także link do filmu, który pokazuje, że mieszkańcy okolic pomagają, jak mogą - ktoś ma psa, sympatycznego i bardzo cierpliwego do dzieci, więc go zaprowadza na spacery pod dworzec Keleti, żeby dzieciakom dać frajdę: https://www.youtube.com/watch?v=8GxYknZoWZQ

----

2015.08.31.

Przez Budapeszt od kilku miesięcy przetacza się dziennie kilkuset uchodźców. Do tej pory nie było z tym problemu, ruch był płynny - przybywają z Grecji, przez Macedonię i Serbię, pieszo albo kto jak może, a od Budapesztu w cywilizowanych warunkach, pociągiem, z obietnicą Angeli Merkel godnego przyjęcia w Niemczech i ekspresowego załatwienia podania o azyl (Niemcy od roku zawiesiły de facto porozumienia z Dublina o odsyłaniu uchodźców do pierwszego kraju unijnego, na którego terytorium uchodźca wkroczył jako pierwszym, a od kilku dni de iure).

Banda Orbana przedstawiała sytuację w swojej propagandzie Węgier jako kraju mlekiem i miodem płynący, że to do Węgier ciągną miliony z całego świata. Kiedy się okazało, że dla nikogo Węgry nie były celem, a państwem władnym, żeby im nadać status uchodźcy, jest Grecja (ponieważ wszyscy uchodźcy w Budapeszcie przybyli przez Grecję), policja węgierska tydzień temu zaczęła ludzi z pociągów wyciągać (pod pretekstem, że niby złamali prawo, bo nielegalnie przekroczyli granicę), po czym natychmiast puszczano ich wolno bez żadnego postępowania, tylko że ci ludzie stracili bilet, a zanim kupili nowy na pociąg za kilka dni, wytworzył się zator. Nieprawdą jest, że dworzec zamknięto "przez Syryjczyków". Zator zawiniony jest wyłącznie przez władze węgierskie. W tej chwili dwa-trzy tysiące ludzi koczuje między dworcem Keleti a placem Republiki, przy którym mieszkam. Uchodźcy zaczęli nosić kartki typu "Zmierzamy do Niemiec, nie przetrzymujcie nas, Węgry!". Ponieważ za dnia jest upał, nie da się wysiedzieć na rozgrzanym betonowym placu przed dworcem, ludzie szukają ochłody i odpoczynku w cieniu po okolicznych uliczkach i parkach. Leżą, siedzą, a przede wszystkim odpoczywają. Po tym, przez co przeszli, należy im się chwila odpoczynku w oczekiwaniu na pociąg, a nie żeby ich policja przepędzała i upokarzała na potrzeby propagandy reżimu. Dodam, że Węgierski Czerwony Krzyż (całkowicie podporządkowany rządowi Orbana) ma zakaz pomagania uchodźcom, nie pomaga im więc, ani też żadna oficjalna organizacja rządowa ani samorząd, jedynie osoby prywatne, które się dwoją i troją, żeby rozdawać wodę i arbuzy, a dzieciom cokolwiek do zabawy, kartki i kredki. Co ciekawe, i chyba oczywiste, uchodźcy wokół Keletiego nie śmiecą, bo zwyczajnie nie mają czym - nie mają nic. Wieczorem na ogrodzeniach rozwieszone są ubrania, wyprane w parkowym zraszaczu murawy, żeby wyschły, ale też zapewniają jako taką intymność do spania.



Na koniec wspomnę nasze małe zwycięstwo: po dwóch miesiącach mieszkańcy okolic wywalczyli na samorządzie, żeby postawił w parku kilka toi-toi.

----

2015.09.02.

W Budapeszcie istnieją trzy dworce: Południowy, Wschodni i Zachodni, każdy na pociągi odjeżdżające w określoną stronę świata. Uchodźcy przychodzą pieszo lub przyjeżdżają pociągiem na dworzec Południowy, potem muszą się przedostać na dworzec, z którego odjeżdżają pociągi do powiedzmy Berlina (dworzec Keleti).


Cywile (nie rząd, nie samorząd, tylko osoby prywatne!) utworzyli trzy strefy dla uchodźców z toi-toi i bieżącą wodą oraz bardzo ograniczoną możliwością przyjmowania darów, żeby je rozdać wśród potrzebujących. Ludzie w życzliwości przynoszą, co popadnie: ubrania, konfitury i własnoręczne kanapki, których nie ma kto rozdać, bo przecież woluntariusze nie wynajmą magazynów i chłodni, żeby takie dary przyjmować, sortować, rozdawać. Organizacje pomagające w Budapeszcie uchodźcom wielkimi literami informują, żeby nie przynosić ani ubrań, ani kanapek, ani konfitur. Nie ma ludzi, żeby to magazynować, zresztą nikt nie podejmie się odpowiedzialności, żeby komuś wręczyć nie wiadomo skąd pochodzące przepraszam, ale ochłapy i niepotrzebne tony ciuchów. Kto chce pomagać, może przeczytać info, jest jasno sformułowane, co jest danego dnia potrzebne w każdej z trzech stref.

Organizacja pomagająca uchodźcom w Budapeszcie zakotwiczyła na górze strony instrukcję, co można przynieść, a czego nie należy przynosić na potrzeby migrantów: https://www.facebook.com/migrationaidhungary?fref=ts

Nie znając węgierskiego widać, że jest to fajnie i przejrzyście napisane, ze strzałkami itepe, a przede wszystkim instrukcja jest uaktualniana codziennie! Dzisiaj na przykład na dworcu Keletim było zapotrzebowanie na maty - do siedzenia w cieniu, albo żeby rodzic miał na czym dziecku zmienić pieluchę, nie wiem, ale tyle wyobraźni można oczekiwać, że osoba pragnąca pomóc najpierw zapyta, co jest potrzebne, a nie przynosi w ciemno, a potem się obraża na "niewdzięczność" obdarowanych.

Oto przykład chamskiego artykułu o rzekomej niewdzięczności uchodźców, ze zdjęciem kanapek wyrzuconych do kosza. Jeżeli napotkacie na coś podobnego wykręcającego fakty odnośnie sytuacji na Węgrzech, dajcie proszę znać, to sprawdzę, poszukam i sprostuję:

http://pikio.pl/wegrzy-ofiarowali-kanapki-imigrantom-ci-wyrzucili-je-do-smietnika-chca-do-niemiec/

----


2015.09.03

W Orbanistanie absurd goni absurd. Viktor Orban w sprawie uchodźców zrobił z Węgier pośmiewisko, teraz postawił na czystą przemoc.

Przypomnę, że do niedawna według porozumień z Dublina państwem, które jest władne nadać status uchodźcy, jest pierwsze państwo unijne, na terenie którego znalazł się uchodźca - w przypadku uchodźców w Budapeszcie jest to Grecja, ponieważ niemal wszyscy przybyli przez Grecję. Niemcy jednak porozumienia z Dublina zawiesiły de facto rok temu, a de iure tydzień temu - teraz każdy Syryjczyk może złożyć w Niemczech wniosek o status uchodźcy, niezależnie, przez jaki kraj przybył do Niemiec. Viktor Orban wymachiwał szabelką w obliczu "imigranta-wroga", a tu nagle się okazuje, że "wroga" nie ma, bo "wroga" Niemcy zabrali do siebie. (Do propagandy "Węgry bronią granic Europy" potrzebne są widowiskowe tłumy uchodźców szturmujących dworzec, dlatego w zeszłym tygodniu węgierska Policja zatrzymała pociąg już jadący do Monachium i wyciągnęła z niego ludzi (zdjęcia i kalendarium wydarzeń w angielskim http://www.bbc.com/news/world-europe-34136823). Na budapeszteńskim dworcu Keleti powstał zator. Koleje austriackie/niemieckie wysłały specjalny pociąg, żeby ich zabrał, więc na drugi dzień się rozluźniło, ale wtedy rząd węgierski skierował na dworzec więcej policji z rozkazem, że mają nikogo nie dopuścić na teren dworca, jedynie po wylegitymowaniu).


Wczoraj złożono w Parlamencie węgierskim projekt ustawy kryminalizujący bycie uchodźcą. Każdy, kto przybył na Węgry nielegalnie, popełni przestępstwo, i zostanie osadzony w obozie karnym. (Już obecnie węgierskie obozy dla uchodźców niewiele się różnią od obozów karnych, ale media mają zakaz zbliżania się, więc nie wiadomo, co tam się dzieje).

Przypomnę, że rząd węgierski (wszechwładny od puczu konstytucyjnego sprzed kilku lat) kontroluje wszystkie media - bezpośrednio (jako właściciel mediów publicznych) lub pośrednio za pomocą powolnej sobie Rady Mediów (wszyscy członkowie są z nadania Viktora Orbána) i systemu arbitralnego udzielania koncesji. Prócz ograniczeń formalnych istnieją również działania zakulisowe (rząd węgierski nałożył na RTL gigantyczny podatek specjalny, potem sam z siebie zaproponował, że go obniży, ale z powrotem podniesie, jeżeli RTL będzie krytykował rząd Viktora Orbána). Media węgierskie mają na przykład zakaz pokazywania, że wśród uchodźców są dzieci (!).


Przypomnę, że rząd węgierski zakazał pomagać uchodźcom wszystkim podległym sobie organom, instytucjom i agendom, w tym Węgierskiemu Czerwonemu Krzyżowi. Uchodźcom nie pomaga więc żadna instytucja publiczna ani samorząd, jedynie osoby prywatne. Wczorajszy projekt nadaje policji i wojsku specjalne uprawnienia, co jest mało ważne, ponieważ już teraz mają specjalne uprawnienia. Ważne jest, że projekt otoczony jest retoryką wojenną - że niby Węgry są zagrożone przez masy imigrantów, którzy nie marzą o niczym, jak osiedlić się w płynącym miodem i mlekiem Orbanistanie, że aż potrzebne jest wojsko, żeby kraj obronić.

----

2015.09.03.

Wczoraj wieczorem była jedna, na dzisiaj planowana jest druga manifestacja przeciw projektowi ustawy rządu węgierskiego, żeby kryminalizować bycie uchodźcą.


Groteski ciąg dalszy: węgierskie PKP (MÁV) zniosło kursowanie pociągów międzynarodowych z dworca Keletiego. (Ba! Zaraz się okaże, że Keleti nie jest już dworcem). Teraz Niemcy nie mogą już przysłać kolejnego pociągu specjalnego, żeby zabrał Orbanowi tak bardzo mu na użytek propagandy potrzebnych uchodźców.


Wiedzieliście? Kursowanie pociągów międzynarodowych regulują przepisy międzynarodowe, które są nadrzędne w stosowaniu ponad przepisami państwowymi dowolnej rangi. Ba! Jeżeli dysponujesz biletem na pociąg międzynarodowy o wartości przekraczającej ileśtam euro, to twoja podróż podpada pod regulacje prawa międzynarodowego od chwili, kiedy dotkniesz rzeczonego pociągu, i każda przeszkoda czy utrudnienie ze strony władz danego państwa będą analizowane w świetle owych regulacji. Stąd oficjalna decyzja, że Keleti przestaje być dworcem międzynarodowym.

----

"MigSzol" znaczy solidarność z migrantami - polecam, publikują na bieżąco krótkie i treściwe info w węgierskim i angielskim: https://www.facebook.com/migszolcsoport

----

2015.09.03.

18:00

Czwartek - w ramach ohydnej pułapki władze węgierskie rano otworzyły dworzec Keleti i wpuściły uchodźców do pociągu, mówiąc im, że pociąg zawiezie ich do Sopron na granicy węgiersko-austriackiej, a jednocześnie na stronie MÁV pojawiły się zdumiewające instrukcje, jak dojechać na terytorium Węgier do określonego miasta przygranicznego, a potem przejść pieszo na teren innego państwa unijnego. Uchodźców oszukano: w miejscowości Bicske, gdzie znajduje się obóz dla uchodźców, pociąg zatrzymano, wagony porozczepiano, i z każdego wagonu z osobna policja wyciąga ludzi i siłą prowadzi ich do obozu. Pozostali nie chcą wyjść z wagonów, cały dzień stawiają opór, pozbawieni jedzenia i picia. W południe temperatura w nagrzanych, przepełnionych pod sufit ludźmi wagonach doszła do pięćdziesięciu stopni. Policja przez cały dzień, wagon po wagonie, wyciąga ludzi, wszyscy walczą. Wcześniej węgierska policja zarządziła ewakuację dworca w Bicske, żeby mieć wolną rękę do działań, bez świadków, jednak po protestach mediów, głównie zagranicznych, wycofała się. Dantejskie sceny, przemoc i pałowanie, targanie do obozu.
  • 2
@Profesjonalne_spodnie_z_kapturem: straszne bzdury. Węgrzy muszą rejestrować imigrantów, co nawet potwierdził rząd niemiecki. Niemcy wcale nie zawiesiły przepisów dublińskich. Nie wszyscy uchodźcy przeszli przez Grecję, bo ok. połowa z nich to uchodźcy z Albanii i Kosowa. Kompletną bzdurą jest to, że rząd zakazał pomagać uchodźcom przez instytucje państwowe, samorządowe i organizacje pozarządowe. To nie cywile utworzyli miejsca sanitarne dla uchodźców tylko władz Budapesztu utworzyły tzw. transit-zony. Podwyższanie podatku reklamowego za nieprzychylne materiały